Współuzależnienie
Cześć kasulkaaa nie martw się ja też nie chodziłam ale trudno czasu nie wrócę i ty też.Nie wie czy by to coś pomogło ale na pewno zauważyłabym u niego nawrót choroby,ale to tak on by zdecydował czy chce chlać czy nie.Na terapii dowiedziałam się dużo jak nie pomagać mężowi w pici jak stworzyć warunki do tego by jego picie zaczęło mu przeszkadzać,zepsuć mu tzw.komfort picia. To co dotąd robiłam tzn.kłóciłam,błagałam,prosiłam,płakałam a nawet groziłam śmiercią jemu bądz sobie okazało się nie skuteczne.Dowiedziałam się że nie mam wpływu na jego chlanie i to był dla mnie na największy szok.Jak to nie mam wpływu?Tak myślałam.A no nie mam bo choćbym się nuczyła chodzić na żęsach to on jak będzie chciał chlać to będzie i nie mamy na to wpływu.Mam wpływ tylko na siebie i na swoją postawę i siebie mogę zmienić.Wobec alkoholika trzeba być twardym i konsekwętnym jeżeli się mu postawi jakiś warunek to trzeba go wyegzekwować bo inaczej brak konsekwencji obróci się przeciw tobie.Dowiesz się co to jest tzw.twarda miłość ale jak chcesz pomóc swojemu facetowi to właśni trzeba ją zastosować.Namawiam cię na terapię bo mi bardzo pomogła.Głowa do góry świat jest piękny niezależnie czy nasi faceci piją czy nie.Pa pan zielony


  PRZEJDŹ NA FORUM