Hej. Wiecie co? A mi się już nie chce. Nie mam zapędów na bycie cierpiętnicą w sprawie. Mam dosyć tych utartych schematów postepowania: picie, skrucha, przeprosiny, błaganie o kolejną szanse. Ja dam kolejną szanse. Ale sobie i swojemu dziecku. W lipcu będzie 10 lat jak jesteśmy po ślubie. Chyba to wystarczająco długo. I może jest to choroba. I może trzeba pomagać. Ale zeby to robić trzeba mieć siłę. A ja już jej nie mam. I jak tak dalej pójdzie to dziecko będzie miało ojca alkoholika i matkę wariatkę. A miało być tak pięknie ... |