Chcę przestać pić
Takie moje inne triki motywujące do niepicia, szczególnie dla kobiet, może się komuś przyda:
- przypominam sobie ile razy sobie odmówiłam jakiejś przyjemności typu kupno ciucha, butów, kosmetyku bo szkoda pieniędzy, nawet gdy chodziło o nieduże sumy a potem kilkakrotnie większą sumę wydawałam na alkohol i taxówki w jeden wieczór, czyż to nie głupie, tym bardziej że jak się napiłam to zaraz miałam lekką rękę do pieniędzy, stawiałam przygodnie poznanym osobom, czasem zgubiłam pieniądze, nie oszukujmy się nadużywanie alkoholu zawsze łączy się z finansowymi stratami, ja mam czasem problemy z poczuciem własnej wartości, i nie zawsze łatwo mi przychodzi zrozumienie że ja na coś zasługuję, ze mogę sobie sprawić przyjemność.
Myślę sobie o tym ile pieniędzy średnio miesięcznie wydawałam na alkohol i towarzyszące mu sprawy i mówie teraz nie piję mogę z czystym sumieniem, wydać to na swoje przyjemności, albo na kogoś na kim mi zależy, a jak się ma dzieci to już wogóle, zawsze lepiej wydać na dzieci niż na alk.
- dla każdej kobiety chyba w jakimś stopniu ma znaczenie jej wygląd, przypominam sobie jak wyglądałam po większym piciu, że sama bałam się patrzeć na siebie w lustro, przesuszona, opuchnieta, zaczerwieniona twarz, przekrwione oczy, dziwne spojżenie, czasem wstydziłam się wyjść z domu, jak musiałam iść do sklepu chociaż po wodę mineralną to byłam cały czas ze spuszczona głową, nie patrzyłam nawet na sprzedawczynię bo miałam wrazenie ze wszyscy widzą w jakim jestem stanie, że się gapią , wtedy pytam siebie czy tak chcę wyglądać i tak funkcjonować.
- ja mam tak ze jak się napiję to jestem odważna, łatwo nawiązuję kontakty z ludzmi, jestem elokwentna i dowcipna albo tak mi się wydaje, a na kacu trudno mi się wysłowić, mówię jakimiś urywanymi półzdaniami, jak półgłówek.

Zagubiona, wydaje mi się że kto już pewne granice przekroczył z piciem to już nigdy nie będzie pod tym względem "normalny" , osobiście nie znam nikogo kto miał problemy z piciem i wyzwolił się z tego inaczej niż poprzez całkowitą abstynencję, prędzej czy później "jedno piwko nie zaszkodzi" skończy się popłynięciem, i moje przypadki też to potwierdzają wiele razy uważałam że normalnie piję jak większość, przypadki co bardziej ostrych ekscesów wypierałam z pamieci jako nie byłe i faktycznie ileś razy udaje się wypić w granicach rozsądku ale zawsze prędzej czy później zdarzy się że to alkohol przejmie kontrolę, po prostu w pewnym stanie spożycia nie jesteśmy już sobą i nie podejmujemy świadomych decyzji.


  PRZEJDŹ NA FORUM