chciał się powiesić
Czy ja jestem współuzależniona?
dobry,piotruś
gratuluję Wam uporu bo ,żeby wstać trzeba upaść i jeszcze do tego wyciągnąć z tego naukę.
Czytając Wasze historie dochodzę do wniosku,że powinnam tej mojej bakterii (mężowi) pozwolić sięgnąć dna.
Powinnam odejść.
Powinien upaść ,zeby wstać a ja mu zawsze to uniemożliwiałam.
Byłam gdzieś zawsze z tyłu za plecami ,łagodząc jego wszelkie konflikty,płacą swoim kosztem za jego "zabawę".

Chyba znalazłam powód jego picia właśnie to jestem ja we własnej osobie a raczej to moje wyręczanie,podnoszenie z tej "podłogi" bo sam nie wstaje tylko ja mu pomagam.(przenośnia) bo jak leży pijany na podłodze nigdy go nie podnoszę leży tam gdzie zasłużył.
Czyli jak clown powiedział stwarzam mu komfort picia.

Szybko łapię ale trudniej zrealizować pewne rzeczy.
Małymi kroczkami moze mi się uda.



  PRZEJDŹ NA FORUM