Współuzależnienie
Madziu, dziękiwesoły dziś zadzwoniłam do szpitala i już jestem umówiona na wizytę za 1,5 tygodnia.Myślę,że to stosunkowo krótko, więc żyję tylko tym dniem.
Grażyna - cieszę się,że w Twoim przypadku oparcie i miłość bardzo pomogły, ale w moim obróciło się to przeciwko mnie smutny myślę,że każdy przypadek jest inny. Niektórzy twierdzą,że dopiero, gdy uzależniony poczuje,że nie ma już nikogo to może odbić się od dna. Przypuszczam,że każda z Nas próbowała reagować najpierw spokojem i powoływała się na miłość,ale niestety nie zawsze to wystarczysmutny mnie powiedziano,że takim wsparciem póki co robię tylko krzywdę, bo w związku, gdzie jest alkohol lub narkotyki trzeba być twardym i w każdej chwili zwątpienia trzeba sobie powtarzać,że robię to dla Niego. Skręca mnie w środku, bo bardzo często boję się,że on mnie znienawidzi,ale musimy chyba pamiętać,że uzależnieni potrafią świetnie Nami manipulować. Mój chłopak po pierwszym pseudo-odwyku cały czas powtarzał,że to przeze mnie i niestety,ale bardzo często szukam w sobie winy i chcąc,czy nie znajduję jąsmutny
Jeśli chodzi o "przypominajki" to nie potrafię bez nich żyć. Wszystko mi go przypomina. Jego i krzywdy, które mi wyrządził. One bolą,ale zawsze staram się z nich wyciągnąć jakieś wnioski,żeby NIGDY WIĘCEJ nie pozwolić na taką manipulację, która krzywdzi mnie, a jemu daje możliwość ćpaniasmutny
Pozdrawiam


  PRZEJDŹ NA FORUM