Picie - alkoholizm
Kropeczko, właśnie tu jest szkopuł, że rodzina a konkretnie mama zamknęła mnie w domu i zmusiła do niepicia. Na terapii u dr Woronowicza, gdzie terapeuci są podobno najlepsi piłam od połowy terapii. Łamałam wszelie zasady, piłam na odwykach, chodziłam po alkoholu na spotkania AA, gadanie terapeutów doprowadzło mnie do szału, bo chciałam pić. Mówiąc kolokwialnie wszyscy terapeuci mogli się ugryźć, bo głód alkoholowy był za silny, wolałam umrzeć, byle szybko, niż przeżyć bez picia dzień. A doktor Michał nie mówił mi nic, nie pytał też o nic, poprostu kazał zamknąć oczy na godzinę, to wszystko. Wierz mi, że gdyby nie on piłabym bez względu na to, co biedni terapeuci i zdesperowana matka usiłowaliby zrobić. Ne ma co wierzyć dziwakom, któzy mówią, że byłas rycerzem. O doktorze Michale mogę powiedzieć tylko tyle, że uratował od śmierci wielu, których od lat podziwiamy w mediach i różnych dziedzinach życia. Nie wiemy nawet, że są alkoholikami, nie chwalą się tym, nie widać ich na spotkaniach AA i innych spotkaniach Uzależnionych, bo nie muszą tam chodzić, ciekawe czemu...wesoły Pozdrawiam wszystkich podobnych mi i serio, sprawdźcie w necie o kim tu piszę.


  PRZEJDŹ NA FORUM