Picie - alkoholizm
Własnie o tym mówię, jak pisze, że mój przypadek został opisany naukowo. Moja historia jest bardzo ciekawa i długa, nie sądzę, bym zdołała ją tu opisac, choć bardzo bym chciała. Co do ilości alkoholu we krwi to widzę, że nie rozmawiam tu z ludźmi, którzy wiedzą na ten temat dużo. Alkohol, jeśli jest pity codzienni przez lata, odkłada się w organizmie. Dowodem na to może być wydarzenie z 2006 roku, kiedy trafiłam na detox, do prywatnej kliniki. Nie poszłam do szpitala, bo tam przyjmują tylko "czystych" a ja, lekarze i moja mama wiedzieliśmy, że jeśli alkohol spadnie mi we krwi do zera bez pomocy leków i kroplówki, to dostanę drugiegi ataku padaczki, którego mogę nie przeżyć. Nie piłam tego dnia ani kropli alkoholu, byłm trzeźwa i psychicznie i fizycznie, tak się czułam i tak byłam postrzegana. Jednak alkomat w klinice, potem też drugi i trzeci, wykazały zgodnie, że mam 5.8 promila. Jak? spytajcie lekarza, choć odpowiedź podałam już wcześniej. To, co przeżyłam jest możliwe, to, że maturę zdałam na kilkunastu piwach dziennie i że dostałam się na trudne studia - też jest możliwe. Każdego dnia dziękuję "Komuś Tam Na Górze", że jestem kim jestem. Nie macie pojęcia jak bardzo bym chciała, byście poznali moją historię choćby ku przestrodze - jeżeli ja potrafiłam ukrywać swój koszmarny problem przed najbliższymi tyle lat, to znaczy, że na świecie są mi podobni i może warto ich wykryć i chronić przed rzeczami, które ja mam już za sobą. PS.: Niektórzy mając 14 lat wyglądają na więcej a poza tym piwo do dla dorosłych to przecież nic takiego i czemu dzieciak ma sobie nie spróbować... Niech się znajdzie jeden święty i powie mi, że będąc dzieciakiem nie kupował sobie czasem czegoś mocniejszego.


  PRZEJDŹ NA FORUM