Dziewczyny - właśnie się dowiedziałam, że "mój" chce wyjść z ośrodka. Podobno ma miec operację. Nie rozumiem tylko, dlaczego jego terapeuci zgadzają się, aby po zaledwie miesiącu przyjechał do swojego rodzinnego miasta, gdzie są wszyscy jego "życzliwi" koledzy. W osrodku mial byc nawet 18 miesięcy, a teraz tak zwyczajnie mowią,żeby przyjechal do swojego miasta, bo oni się tam nie bedą zajmowali jego zdrowiem fizycznym (15km od ośrodka jest szpital) Poza tym, lekarz, do którego zadzwoniłam powiedział mi,że w przypadku odwyku jest to bardzo ryzykowna decyzja, gdyż każdy dzień bez terapii, to strata, a przy operacji on będzie musiał mieć podane środki narkotyczne, bo to przecież normalne. Czy ktoś może mi to wytłumaczyć?? jestem w ciężkim szoku. |