Megi - niestety, trzeźwo myślący, a takie myślenie ma fabrycznie... Dzięki za wsparcie i dobre słowo, co do sytuacji, w jakiej jestem - po prostu poczytaj moje wpisy na poprzednich stronach (jeżeli jesteś ciekawa) pozdrawiam i jeszcze raz dziękuję. Abominacjo - popytałam tu i ówdzie: Żaden szpital nie może odmówić wykonania zabiegu, bo w ramach NFZ nie obowiązuje rejonizacja, jakby ktoś się poskarżył do miejscowego funduszu, to szpital ma przechlapane (informacja od znajomego dyrektora szpitala, więc chyba wie, co mówi). Inna sprawa, że szpitale bardzo chętnie i ochoczo próbują pozbyć się pacjentów spoza swojego rejonu, bo potem trzeba czekać na rozliczenie z NFZ. Ale jak pacjent się uprze, to nie ma zmiłuj. Nie napisałaś, jaka to operacja, czy jest zagrożenie życia (wtedy szpital odmawiając z automatu ma sprawę w sądzie). Czyli - Twój facet (lub lekarz prowadzący) ma pełne prawo domagać się operacji jak najbliżej ośrodka. Ty, jako osoba spoza rodziny niewiele wskórasz, jeżeli chcesz działać, musisz zaangażować jego rodziców. I tu dochodzimy do sedna sprawy - dlaczego wciąż jesteś tak skupiona na nim, czujesz się w obowiązku działać, martwisz się, co on zrobi, jak wróci do swojego środowiska? Jeżeli będzie chciał wrócić do ćpania, to przecież żadną siłą go nie powstrzymasz, niezależnie od tego, jak mocno się zaangażujesz. Nie dasz rady kontrolować jego pomysłów, decyzji, działania, choćby nie wiem co. Proszę - zajmij się sobą. Byłaś u psychologa, terapeuty? Znalazłaś coś dla siebie? Spalasz się, z Twoich postów aż bije napięcie, nerwy, strach, że nie znasz przyszłości. Żadna z nas nie zna i jedyne, co możemy zrobić, to zadbać o siebie, stworzyć sobie możliwości dobrego życia. Może powiem za ostro, ale chcę dobrze się wyrazić: mam wrażenie, że mało siebie kochasz (a już na pewno mniej niż jego) - dlaczego? Znasz przykazanie "kochaj bliźniego swego JAK SIEBIE SAMEGO". Aby dać komuś miłość, najpierw pokochaj siebie. I zacznij o siebie dbać, zaopiekuj się sobą, daj sobie zgodę na te wszystkie emocje, ale nie pozwól, by Cię pochłonęły. Pozdrawiam Cię i wirtualnie przytulam... |