Pomocy!!!
nie mam sil zyc..
jej jak to czytam to mi .. szczeka opada.. zgadzam sie z tym wszytskim wszytsko to wiem.. a nie moge sie odnalezc ciagle.. Kaju nie masz racji z ta kasa.. bo to nie tak ja ja np mam nie narzekam i co (chyba jeszcze gorzej) problemy tez mam.. ktore z regly rodza sie w ziazku z piciem i tu kolo sie zamyka. potem pije z zalu i bolu i tych problemow ze tyle zeby zapomniec jakie to jest bez sensowne i zycie wydaje sie bez sensowne i wszytsko ..a wypijesz i jest "niby" ok.. tak pewnie masz.. wydaje sie wsztsko takie proste a na pewno prostrze o wiel od patrzenia na to na trzezwo zalamuja sie rece i niewiemy co dalej? wiec.. znow %%% i ugo glupota glupota zabijana.. trza sie rozstac z tym "ukochanym" wrogiem... ktos madrze napsal ze to jak rozstanie z najukochansz osoba ale ku.. musimy se uswiadomic ze to nasz najgorszy wrog.. zawsze mnie ciagnelo do tego co zle i co mnie ranilo.. to jest chore wiem i co.. jak ta madrzejsza str ost ciagle przegrywa z ta glupota.. jej podziwiam takich ludzi jak Kamil i mam ogromna nadzieje ze tez bede na to patrzec za jakis czas jak On.. bo narazie wszytstko wydaje mi sie bez sensu.. niby chce walczyc z 2 str po co na co komu? nie mam juz zadnych priorytetow zyciowych.. najprostrza czynnosc to dla mnie wysilek i bez sens.. po co na co? dzien mija za dniem tak samo.. zycie mi sie nie podoba a moze to deprecha? mam juz dosc.. walki ze soba.. pewnie nawet bez sensu pisze.. ale mam takie hustawki ze ja sama niewiem co ja chce ..ost to tak myslalam zawsze jak sie klade (uwielbiam jak odplywam w kraine snow) to aby sie poprostu nie obudzic i nie meczyc.. bo jak narazie mam meke .. wielki zal do siebie za zranienie najblizszych mi osob i za kupe innych spraw ktore zawalilam (bo wyjde na male piwko z kol ktorej niewidzialam b b dawno) i wyszlam.. ale z siebie .. zawladna alko znow plyniecie pod prad.. masakra.. teraz tylko uzalanie.. udawanie ze ok i zapijanie.. zabijanie bolu "niby" wszytsko "niby" a kiedy bedzie na serio.. tragedia... wierze jednak w te jutro.. zapasow specjanie nie robilam.. mam jeden cel mam wielka nadzieje i chec go spelnic.. bo mimo ze leb juz w miare normalnie mysli nie moge sie zmobilizowac do normalnego zycia.. i myslenia.. tylko wszytsko kreci sie w okol bro ;(..zegnam sie i pozegnac nie moge.. ale jutro mam spotkanie jak nie pojde to niewiem nie mam po co juz dluzej wegetowac bo to wegetacja, meka siebie i oszukiwanie wszytskich na okoo a szczegolnie siebie..pozdrawiam i.. a juz nic nie pisze... bo sie powtarzam a w kolko to samo po prostu niech bedzie wola nieba z nia sie zawsze zgadzac trzeba... ja wierze ze bedzie OK (mimo wszystko..)


  PRZEJD NA FORUM