dziwna sytuacja co mam zrobić |
Witam serdecznie! mam taki problem...jestem z dziewczyną 2,5 roku, ja mam 21 a ona 18, zrywalimsy ze soba juz kilka razy i zazwyczaj to bylo bo ona tak chciala, albo uwazala ze tak bedzie sluszniej albo przez jakiegos chlopaka z ktorym niby chciala byc, zawsze do siebie wracalismy, nie obwiniam jej tylko za te rozstania bo zawsze uwazam ze wina lezy po obu stronach no ale ja nigdy nie chcialem sie rozstac bo mi tak bardzo zalezy... jestem jaki jestem ale zawsze wszystko staram sie dla niej robic, co tylko chce to ma, troszcze sie o niej jak tylko potrafie a i tak cos zawsze zle jest, znajdzie sie powod dla ktorej sie poklocimy i jest wszystko moja wina...to ja robie zle cos, juz mam tego dosyc bo pokazuje jej na kazdym kroku ze jest najwazniejsza a ona czasem traktuje mnie tak ze az mi serce peka, naprawde przestaje to juz wytrzymywac...jeszcze do tego ciagle mi powtarza ze teraz ze soba chodzimy a kto wie co dalej, no ja rozumiem to, przeciez malzenstwa sie rozstaja no ale nie musi mi tego ciagle powtarzac bo odbieram to tak jakby wiedziala ze cos sie wydarzy i nie bedziemy razem. ja czuje ze ona sie ta jedyna dlatego sie bardzo staram, robie dla niej wszystko co moge, jestem na kazde zawolanie i nigdy nie odmowie jej pomocy...a czasem sie tak czuje ze jestem jej potrzebny jak cos ode mnie potrzbuje. nie mowilem jej tego nigdy, zreszta i tak pewnie wina by na mnie spadla...jak zwykle... nie wiem cos zrobic, tak bardzo ja kocham i nie chce jej zostawic ale boje sie ze wkoncu to zrobie bo nie chce ciagle byc taki "rozdarty"... nie wiem jak na to patrzec wszystko, czasem jest super a nagle o byle co wszystko sie zepsuje i ona sie focha na mnie nawet kilka dni...o glupote.... moze za bardzo sie staram? moze mam troche bardziej na luzie to potraktowac, zeby poczula moja obojetnosc, tak jak ja ja czesto czuje? prosze o pomoc |