Jestem tu dopiero od wczoraj, ale..bardzo, bardzo mi przykro, Oliwio.
No właśnie...Dziś zaczęłam się martwić nie tylko o jego zdrowie, ale też o życie...Skąd wiem jak bardzo już sobie zaszkodził, na ile jeszcze może sobie pozwolić? Swojemu organizmowi? Ta myśli mnie sparaliżowała...Po jego kolejnym wyskoku opieprzyłam go, a potem wszystko odszczekałam...Straciłam już w życiu najbliższą mi osobę...Zrobię wszystko żeby żył, nawet gdybym miała się do końca życia płaszczyć przed tym nałogiem...tylko wiem, to nie jest właśnie pomoc...cholera... jutro dzwonię do ośrodka... |