Witaj Oliwio,wczoraj myślałam o tym samym,że jakoś tak zamilkłyśmy.Chciałabym napisać,że u mnie ok., ale nie jest tak do końca.Jedyne co mi się udało,to to,że nadal jestem sama i nie pozwoliłam wrócić jeszcze mężowi ( bo sprawy rozwodowej nie założyłam)On nadal mnie nęka,stosuje rożne metody,błaga o to żebym pozwoliła mu wrócić,sprzeda swoje mieszkanie,spłaci kredyty i ma być ok.Tylko,jak mu ostatnio powiedziałam,że to jest niemożliwe,powiedział,że poda mnie do sądu w związku z odpowiedzialnością kredytową,którą ja też ponoszę.Brakuje mi sił dlaczego nadal nie mogę się od niego definitywnie uwolnić?Jak to zrobić?Co wybrać?Jak nie dać się złamać?Pozdrawiam ciepło i liczę na Waszą pomoc. |