Przeczytałam wszystkie posty i przeraża mnie,że takie młode dziewczyny jak Wy,na progu życia muszą borykać się z uzależnieniem partnerów.Jak sięgam pamięcią do swojej młodości{ mam teraz 50 lat} mogę powiedzieć,że jedna nierozważna decyzja związania się z człowiekiem nie odpowiednim,zaważyła na właściwie całym moim życiu.Popijał jeszcze przed ślubem ale zlekceważyła to ufając,że zmienię wszystko po ślubie.Jakże mylna była moja wiara we własną moc. Zafundowałam swojej trójce dzieci życie i dorastanie w koszmarnych warunkach,teraz widzę jak bardzo są współuzależnione i ile przeniosły do swoich rodzin. Nigdy nie wybaczę sobie tego, że trwałam w tym związku tak długo, że nic nie zrobiłam dla swoich dzieci, żeby miałay spokojne dzieciństwo. Poświęciłąm sie dla ratowania człowieka, który wcale nie chciał pomocy a zaniedbałam coś najpiekniejszego. Teraz jak juz pisałam, odeszłam, rozwiodłam się chociaż rzucał się nawet pod pociąg z bezradności, że już się go nie boję. Wyprowadził się , zebrał do kupy, wynajął mnieszkanie, funkconuje i jest zdrowszy ode mnie, pije i jest zadowlony,że nikt go nie kontroluje a ja juz nie potrafię żyć normalnie, dopadają mnie depresje z byle powodu. Jestem wrakiem człowieka. To nie jest sprawiedliwe. Nawet człowiek,którego bardzo kocham nie może ze mną wytrzymać i nic dziwnego, bo ja też bym ze sobą nie wytrzymała. Diewczyny, nie poświęcajcie się za bardzo. Nie warto oddawać całego swojego zycia za nałóg partnera on itak przestanie pić tylko wtedy gdy sam o tym zdecyduje , napewno nie dla takiej zgnębionej, wyczerpanej psychicznie żony. Rozmawiałm ostatnio z niepijącym alkoholikiem. Młody człowiek, żona i dzieci robią wszystko aby uchronić go od picia, zgaduja nastroje,dogadzają. Zona sama bardzo chora ale nie skarży się, tyle, że nie dba o siebie bo nie ma zdrowia ani sił a on mi mówi,że nie pociąga go bo nie nosi obcasów, super ciuszków, nie kusi go zalotnym zachowaniem-dramat. |