Współuzależnienie |
Witajcie Dziewczyny Hanno - zgadzam się całkowicie z Madzią - to, co opisujesz to współuzależnienie i pomimo faktu, że nie jesteś już ze swoim mężem, ten cały emocjonalny spadek nadal dźwigasz na plecach i nie pozbędziesz się go inaczej, jak przez ciężką pracę nad sobą. Współuzależnienie to choroba, trudna i bolesna, bo non stop zadajemy sobie pytania "Dlaczego ja?". To tak, jakby ktoś zaraził nas czymś paskudnym, z tym, że my tę chorobę przechodzimy w dużo bardziej bolesny sposób, niż ci, którzy nam ją zafundowali! Widzę w swoim otoczeniu kobiety, które nie przepracowały tego problemu, nie są już z alkoholikami, ale pewne wzorce zachowań pozostały i bardzo utrudniają im życie. Moja rada - idź na terapię, pozbądź się tego bagażu, utrwalonych rytuałów zachowań i reakcji a zobaczysz, że potrafisz cieszyć się życiem. Jak wiesz, skoro czytałaś wpisy, mój mąż zmarł niedawno, był alkoholikiem. Nadal chodzę na terapię, ponieważ obok wszystkich innych uczuć związanych z faktem, że zmarł ktoś, kto był częścią mojego życia, nadal czuję się osobą współuzależnioną, obserwuję u siebie pewne schematy, które nie zniknęły pomimo nieobecności męża. Na tym ta choroba polega. W pierwszej fazie jest związana tylko z osobą uzależnioną, ale im dłużej trwa, tym bardziej jest już częścią nas samych, naszego ja. Walcz o odzyskanie siebie! Madzia, co jest? Przez tak długi czas trzymałaś się dzielnie, dawałaś nam wsparcie, a od kilku Twoich wpisów czuję jakiś dołek, z Twoich słów przebija niepewność, pogubienie. Napisz coś więcej, o co chodzi... Smutna, podziwiam, że tak to wszystko wytrzymujesz i jeszcze masz siłę na myślenie o sprawach zawodowych. Kilka razy w Twoich postach pojawiło się stwierdzenie "byle do wakacji" - co się ma wtedy wydarzyć? Masz jakiś plan, pomysł? Można Ci jakoś pomóc? pozdrawiam Was serdecznie |