Z nim źle ale bez niego jeszcze gorzej...co robić? |
Witam, bardzo proszę o pomoc... Jestem (byłam?) z chłopakiem prawie 3 lata. Jakieś 4 miesiące temu rzucił mnie bez powodu - stwierdził że chce być sam i nie wie co do mnie czuje. Chociaż zawsze zapewniał że jestem dla niego wszystkim. Później okazało się że z kimś "kręcił". Przeżyłam wtedy koszmar. Coś czego nawet nie da się opisać. Po miesiącu nie miałam już nadziei...i wtedy stwierdził że bardzo chce ze mną i że zrozumiał jak bardzo mnie kocha. Fakt - starał się jak nigdy dotąd, i w końcu uwierzyłam i postanowiłam znowu się w to wpakować. Teraz czuję się z nim strasznie... na każdym kroku podejrzewam go o zdradę...nienawidzę jak są w naszym towarzystwie kobiety a co mówić jeśli mnie przy nim wtedy nie ma. Wiem że mam paranoję, że jestem wtedy nieznośna... Czuję się przy nim brzydka, głupia i niechciana. Od kiedy z nim chodzę, jestem w ciągłej depresji. Cała rodzina jest w szoku bo zawsze byłam bardzo radosną osobą. A teraz nawet nie pamiętam kiedy ostatnio się śmiałam. Kilka już razy z nim zrywałam, ale zaraz po tym zdawałam sobie sprawę że nie umiem bez niego żyć... i własnie tu leży ten problem... nie wiem czy lepiej się męczyć ale chociaż z nim, czy lepiej odpuścić i jakoś żyć bez niego... Boję się że będę żałować jeśli to zakończę... ale nie mogę żyć w ciągłej nadziei że on w końcu będzie umiał okazać mi uczucie... Czasami chodzę w koło niego pół naga a on nawet uwagi nie zwróci... siedzi i gapi się w monitor... Nie czuję od niego miłości, pożądania, namiętności... a same słowa mi nie wystarczają... ![]() ![]() ![]() |