Myslę,że na własne życzenie fundujemy sobie współuzaleznienie i katowanie pijaństwem partnera.Jeżeli przez wiele lat facet nie ma najmniejszego zamiaru nic z tym zrobić,to niestety nalezy odejśc od niego a nie katowac sie jego zachowaniem,tracić własne zdrowie a on albo zapije się na amen albo nas wpędzi w stan nie do wyjścia.Kazdy dokonuje w zyciu własnych wyborów,żyje jak sam chce i nie trzeba na siłę go z tego życia wyrywać.To nic nie da.My też mamy prawo do życia takiego,jakie sobie wybierzemy.Jeśli nie da sie z nim,to trzeba bez niego.Sięgnie dna to zrozumie co jest dla niego ważne.Kto powiedział,że trzeba do końca życia trwać przy nim i tracić jedno jedyne życie własne.Nikt nam go nie odda a już napewno nie przejmie sie tym pijący małżonek.Tak mało mamy czasu na życie a takie ono może być piekne bez piekła uzaleznienia. |