Rozwiodłam się przed przeszło rokiem i ponownie wróciłam na terapię.Teraz dopiero ona ma jakis sens.Wracam powoli do zdrowia psychicznego,mogę popracować nad sobą i leczę chorą duszę w zaciszu domowym,gdzie nie muszę sie bać co zastanę.To bezcenne uwierzcie.A syn poznał dziewczynę,więcej jest teraz poza domem niż w nim i twierdzi,że w jego domu napewno nie będzie takiego układu.Gdy wraca wieczorem,przychodzi do mojego pokoju,rozmawiamy swobodnie,żartujemy-wcześniej nie wchodził wcale,nie było z nim kontaktu bo zawsze kończyło sie draką. |