Współuzależnienie
Megi, a potrafisz być obojętna? Tak nie na pokaz, ale w środku powiedzieć sobie: "mam to gdzieś"? Jeżeli tak, to moim zdaniem dobra droga na przetrwanie, nie na resztę życia. Trzeba na chwilę wyciszyć emocje, by rozum dobił się do głosu, ale zobojętnieć na zawsze... dla mnie to straszne. Zastanawiam się też, nad Twoimi słowami o ukaraniu męża - myślisz, że na nim to zrobi wrażenie? OK, wycisz się, odwróć od jego picia, ale raczej dla ochrony siebie, nie dla niego (współuzależnienie... WSZYSTKO robimy dla kogoś...). Gratuluję Ci pierwszej odmowy rozmowy, zaznaczenia swojego JA, nie ślepego pójścia za jego pomysłem. To naprawdę coś, pamiętam, jak sama pierwszy raz czegoś odmówiłam i jakie to dla mnie miało znaczenie. Trzymaj się, jestem z Tobą.


  PRZEJDŹ NA FORUM