Dzieki za mile i pelne otuchy slowa. Ale wszystko sie posypalo - syn nie chce sie wyprowadzic, "bo tutaj jest babcia", a ja go nie zostawie. W domu niby nie ma awantur, ale nie moge juz patrzec na te morde uchlana. Nie daje rady. Staram sie czyms zajac, ale jego widok dzila na mnie jak plachta na byka. Chcialabym zamknac oczy, otworzyc, a on zniknie Najlepsze jest ot, gdy "moj idealny maz" twierdzi, ze to wszystko moja wina. I jego słowa: "nie chcesz zyc normalnie". Normalnie tzn jak? Tak jak on. Ostatnie dni to taki totalny dol, ale w piatek wyjezdzam na kolonie do Szklarskiej Poreby i mam nadziej, ze odzyskam rownowage i radosc Pozdrawiam Was dziewczynki. Jestescie wspaniale. Tak wiele dajecie mi sily))) |