bylo tak pieknie cudnie cudownie wspaniale.... az do momentu w sierpniu kiedy to podnioslam szklanke z piwem... i wszytsko leglo w gruzach znow jest to samo... mimo ze mam bliska mi osobe kocham go ale jestem taka podla do niego, klebek nerwow zniszczylam wszytsko nie moge sie ogarnac nienawidze sie zniszczylam wszytsko... i znow na nowo po co na co nie umiem znow zyc i boje sie kazdego dnia... jestem nikim!!! pustka i dziura w glowie i zal, smutek i nienawisc jedyne uczucia jakie sa ze mna teraz... to trwa juz miesiac i ja nie mam sil... teraz nie pije ale ta deprecha mnie wykacza. udaje probuje normalnie zyc ale te udawanie tez wykacza bo tak naprawde w glwoei jest tylko zle jestem jak wariat ka ktora sama nieiw czego chce a ja tej normalnosci te najpiekniejsze pol roku mego zycia z 11 lat straconych (((((((( |