Czy ja przegrywam ? problem alkoholika |
Jestem alkoholikiem, i utrzymuję abstynencję już ponad 9 miesięcy. Kiedy nastąpił ten przełom w moim (i najbliższych mi osób)życiu było naprawdę ciężko, utrata pracy, środków do życia, zaufanie przyjaciół i rodziny gdzieś dawno już utonęło w morzu alkoholu, degradacja społeczna. Moja psychika była na skraju upadku, totalne rozstrojenie, demony przeszłości rozdzierały mój świat, nie byłem w stanie racjonalnie myśleć, a nawet funkcjonować. Po kilku dniach trzeźwości zgłosiłem się na terapię w której uczestniczyłem przez około 5 tygodni, nie mogłem tam uczęszczać - źle się tam czułem, nie wiem dlaczego, po prostu nie mogłem, nie mogłem nawet wychodzić z domu bałem się wszystkiego, a zwłaszcza ludzi, przerażał mnie ten świat widziany trzeźwymi oczyma - wszystkie problemy stały się takie wyraziste, olbrzymie i jeszcze więcej ich było. Teraz pracuję, rodzina zaczyna mi ufać, najlepsze jest jeszcze to, że ja sam sobie ufam. Oczywiście miewam chwile słabości, które naprawdę przychodzą bardzo rzadko i łatwo sobie z nimi radzę, nieraz przebywam w towarzystwie gdzie spożywa się alkohol niektórzy namawiają ale odmawianie mi przychodzi naprawdę łatwo. Wiem, że jeżeli teraz wypiłbym chociaż odrobinę alkoholu to skutki byłyby katastrofalne, moja psychika mogłaby tego nie wytrzymać - to mnie jeszcze bardziej umacnia w trzeźwym życiu. Teraz wydaje mi się to bardzo proste, nieraz sobie myślę: "Dlaczego dopiero teraz? Dlaczego nie rozstałem się z alkoholem kilka lat wcześniej?" Czy przypadkiem nie jest to sygnał, że coś jest nie tak? Czy taka pewność siebie mnie zgubi? A może już zaczyna gubić, a ja tego nie dostrzegam? Może to dobrze, że wierzę w siebie - może to mnie utrzymuje w trzeźwości? |