Współuzależnienie
Pierwszy raz jestem na takim forum,odczuwam radość Aniu,że się do mnie odezwałaś.Ja od 3 lat mieszkam z mężem w Anglii,i coraz bardziej czuję jak moje własne życie umyka mi między palcami..bardzo ubogo duchowo tutaj żyję,najgorsze że mam tego świadomość,że tylko ja mogę ten stan zmienić..i dalej z tym nic nie robię..Czekam na inicjatywę mojego męża,a jemu jest tak dobrze jak jest...czasami tak mu zazdroszczę...że tyko tyle co ma potrzeba mu do szczęścia...a ja cały czas na coś czekam...


  PRZEJDŹ NA FORUM