Mówią, że ja desperat!!!
ale nie potrafie się inaczej zachować-pomocy
Mam 25 lat. Mam małe doświadczenie z kobietami. Podoba mi się od 2 lat jedna dziewczyna-dobra koleżanka, która jest typem pewnej siebie i fajnej dziewczyny. Kontakt z nią mam bardzo luźny i rozmawiamy bardzo dużo o rużnych kwestiach damsko-męskich. Wiem, że ona czuje wyraźne sygnały z mojej strony. Znajomi przy nas o tym głośno rozmawiają komentując sytuacje, że czuje mięte do niej, gdy mi głos przy niej drży. Ona to olewa. Ja po prostu mówie, że to nie od tego. Zależy od rodzaju rozmowy. Mimo to iż moja adoracja jest przeze mnie (troche-nie jestem pewny) odbierana jako desperacka (myślę, że dziewczyna nie chce się związać z gościem, który płaci alimenty) to i tak w to brne. Po prostu jest jedyną osobą z którą w ten sposób rozmawiałem. Znamy się troche znałem jej plany życiowe bardzo dobrze. Gdy ją poznałem spotykała się z facetem od paru lat(bardzo żadko), ale utrzymywała, że z nim jest. Ich związek, według mnie, był chory ponieważ nie spotykali się regularnie i mieszkali 200 km od siebie. Nie wiem czy to moje opętanie jej osobą ma sens bo po prostu wariuje. W czasie naszej znajomości nie utrzymywaliśmy bliższych kontaktów przez 5 miesięcy. Potrafie z nią rozmawiać w taki sposób, że ją ciekawie i potrafie rozbawić. Myślę, że to jest bardzo ważne. Czasami jednak potrafię ją znegować, ale mimo to mnie słucha. Co mam robić? Dziewczyna bardzo mi się podoba. Proszę piszcie co myślicie na ten temat


  PRZEJDŹ NA FORUM