Jest jeszcze jakaś szansa żebyśmy byli razem ?
Nigdy nie myślałam, że będę szukała porady na taki temat w internecie, ale stało się...12 grudnia zerwał ze mną chłopak po prawie 3 latach bycia razem (w lutym byłaby nasza rocznica). Gdyby mnie zdradził czy w ogóle byłaby to jego wina to pewnie kompletnie bym to olała. Problem w tym, że to ja nawaliłam, męczyłam go jakimiś chorymi podejrzeniami, ostatnio w kółko się kłóciliśmy i on miał już dosyć. Powiedział, że nie będziemy razem, bo nic się nie zmieni, że za dużo słów już padło itp. Tylko, że ja wiem, że to co robiłam było głupie, że doprowadziło do rozpadu naszego związku, ale chcę to naprawić ! Błagałam, prosiłam i nic. Wiem, że większość facetów ma uczulenie na łzy i histerie urządzane przez kobiety, ale ja już nie miałam siły, nie wiedziałam co robić. Życie mi się zawaliło i to dosłownie. Wszystkie plany mieliśmy wspólne, że wyjedziemy za granicę, będziemy razem mieszkać itp. I nagle to wszystko po prostu się posypało...Oboje byliśmy dla siebie pierwszymi partnerami, poznaliśmy się w wieku 16 lat, tzn. zaczęliśmy pisać do siebie jak mieliśmy jeszcze po 16 lat. W ogóle sposób w jaki się poznaliśmy był dosyć niecodzienny dlatego tym bardziej nie chcę mi się wierzyć, że on od tak przestał mnie kochać. Chodziliśmy do tej samej podstawówki i gimnazjum ja w ogóle nie miałam pojęcia o jego istnieniu, ale jak się okazało on o moim miał...powiedział, że już od 2 klasy gimnazjum chciał mnie poznać, ale się wstydził, nic dziwnego mieliśmy po 14 lat, więc i tak nic by z tego nie wyszło, wtedy nawet nie myslałam jeszcze o takich sprawach. Dopiero po ponad 2 latach napisał do mnie na gronie (pewnie znacie, taki serwis społecznościowy) zaczęliśmy niezobowiązującą rozmowę, potem przenieśliśmy się na gg i po miesiącu wirtualnych rozmów spotkaliśmy się. Ja wcale nie byłam za bardzo chętna, on od razu wyskoczył z wyznaniem miłosnym, napisał nawet wiersz dla mnie, ale z mojej strony uczucie przyszło dopiero później. Cały czas zapewniał mnie o swojej miłości, o tym, że jestem tą jedyną i tak było niezmiennie przez te prawie 3 lata smutny Wiem, że to ja zawiniłam przez te wszystkie kłótnie, ale czy ktoś kto tak gorliwie wyrażał swoje uczucia i był we mnie zakochany od tylu lat tak po prostu nagle przestał żywić do mnie jakiekolwiek uczucia ? Co ja mam zrobić żeby go odzyskać ? czy w ogóle jest na to jakaś szansa ? Ja go tak strasznie kocham, tyle razem przeszliśmy...wiadomo były jakieś kłótnie, ale przecież takie idealne związki nie istnieją, nie wiem jak mam naprawić to wszystko...Mam też poniekąd żal do niego, że zostawił mnie teraz, bo ogólnie jestem w kiepskiej sytuacji zyciowej i wszystko wali mi się na głowę, ale potrzebuję go teraz jak nigdy dotąd i po prostu nie mogę uwierzyc że po 3 latach prawie on tak po prostu zakonczyl to wszystko.
Proszę o jakies rady, bo naprawdę mi cięzko z tym wszytkim i nie wiem co mam robic...


  PRZEJDŹ NA FORUM