Pustka
Oj pamiętam te czasy, gdy i mi się nie chciało żyć. Różnica między nami polega tylko na tym, że ja zawsze miałam dużo kolegów, kilkoro przyjaciół, nigdy nie byłam sama. Do tego religia - bieżmowanie przyjęłam, bo ksiądz, który nas uczył poprostu przyszedł kiedyś do szkoły, rozdał karteczki i powiedział: "pojutrze będzie biskup, wpiszcie tu swoje imiona do bieżmowania, załatwimy to od ręki, wiem, że jesteście dobrymi ludźmi, po co się bawić w jakieś szkolenia. To był najcudowniejszy kleryk, jaki chodził po Ziemi, x. Roman Indrzejczyk, ten, który zginął w katastrofie smoleńskiej. On też powiedział mi, że rozumie moją, wrodzoną chyba, niechęć do kleru, wiary przeinaczonej przez lata historii, zakłamania pisma świętego... Wtedy pojawiła się w mojej głowie myśl, że skoro już czegoś nie szanuję i nie akceptuję, to powinnam przynajmniej znać się na rzeczy. Łatwo jest tak poprostu na coś pluć nie mając o tym pojęcia, " no bo tak i już". A ja nie chodzę na łatwiznę. Dlatego od wialu lat interesuję się, między innymi różnymi religiami, to naprawdę wciąga. Tobie też radzę spróbować. To niesamowite, wiedzieć więcej, móc udowodnić i wytłumaczyć zjawiska i fakty historyczne, które uczyniły naszą religię i wiarę tak zmanipulowanymi i zakłamanymi. Życzę Ci, byś swoją niechęć do kościoła przechytrzyła i stała się znawczynią i pogromczynią mitów. To też może dać siłę w życiu. Powodzenia!


  PRZEJDŹ NA FORUM