Współuzależnienie
Czescwesoły Aduta wiem jak to jest - ten brak adrenaliny jak to nazywasz to pozostalosc po "piciu" meza. Tez tak mialam. Kazdego dnia czekalam na "cios" - ze sie napije. Byl we mnie strach i lek. Rozmawialam o tym z terapeutka i ona mi uswiadomila, ze tak jest - my wspoluzaleznione musialysmy sobie radzic w sytuacjach ekstremalnych, wiec taki wzgledny spokoj przeraza nas. Ja po 8 miesiacach "nie picia" mojego meza i udizalolowi w terapii zaczynam sie uczyc wszystkiego od nowa. I dzis moge powiedziec, ze wychodze z dolka. U Ciebie tez tak bedzie. Korzystaj tylko z terapii.
Pamietam jak moj 17 letni syn powiedizal do mnie "mamo, ja nic nie rozumiem, pogubilem sie, ojciec zabral mi nawet "palenie w piecu" - to my ja i syn przejelismy wszystkie sprawy i zadania meza. To moj syn byl "glowa rodziny". Kiedy maz przestal pic - nie wiedzielismy co sie dzieje. W domu zaczelo byc "inaczej". I tego trzeba nauczyc sie od nowa. I ja sie tego ucze. Ucze sie zyc w "nowym" domu i z "nowym" mezem. Ale warto. Teraz jest calkiem inaczej. I tylko od czasu do czasu przejmuje mnie strach - co bedzie jesli on sie napije? Pozdrawiam i zycze milych wakacji. Ja mam dzis zakonczenie roku szkolnego i dwa miesiace LABY!!!


  PRZEJD NA FORUM