Współuzależnienie
Witam ponownie. Czytam forum i zastanawiam się dlaczego tak się nad sobą użalam skoro inni mają gorsze problemy...
simon dzięki za zainteresowanie :-) tego mi właśnie w życiu brakuje bo nikt nie wie o mojej sytuacji a ci co wiedzą nie odzywają się do mnie ale tym razem poprostu... pojechałam na wakacje ;-)
O uzależnieniu mojego męża dowiedziałam się przypadkiem rok temu. On ciągle coś ukrywał, a że zawsze byłam dociekliwa to i tym razem nie dałam za wygraną i dokopałam się do jego smsów do dziewczyny... wtedy powiedział że gra, a Ona pracowała w jednym miejscu do którego chodził i miał lepszy dostęp do maszyn. Chciałam rozwodu ale błagał żebym go nie zostawiała. Dałam mu ultimatum - terapia z psychologiem. Wtedy twierdził że zrobi to dla nas, że chce się z tego wyplątać i sam nie da rady. Obiecywał że już nie będzie kłamał, że teraz może mi powiedzieć o wszystkim. Namawiałam na terapię grupową - nie chciał. Twierdził że jak bardzo go będzie ciągnęło to przyjdzie do mnie ale nie chciałam być tym obarczana... Może powinnam mu okazać więcej wsparcia ale uważam że każde uzależnienie ma wspólne cechy i tak samo jak alkoholik pić, tak hazardzista nie powinien grać nawet okazyjnie jeśli chce z tego wyjść.
Po roku czasu i wielu kolejnych kłamstwach mam kolejny raz ochotę odejść i zostawić go z tym wszystkim. Na szczęście nigdy nie byliśmy bogaci i większość długów udało nam się przez ten rok spłacić więc nie będzie się za nami ciągnęło do końca życia.


  PRZEJDŹ NA FORUM