ja nie potrafię dotrzeć do mojego męża. była kartka. zaczął znowu chodzić na ryby. trafił do sympatycznej pani psycholog i było lepiej :-) później musiał zmienić pracę co się wiązało ze zmianą miejsca zamieszkania i poszedł chyba tylko dwa razy do psychologa... twierdzi że te spotkania są dla niego upokarzające. że nie będzie więcej chodził. dwa miesiące mieszkaliśmy osobno i o ile wcześniej twierdził że jak już nie dla siebie to dla nas (dla mnie i dzieciaków) będzie chodził do specjalisty tak teraz zmienił zdanie i za nic nie chce iść. już ze sobą wcale nie rozmawiamy tylko ciągle na siebie wrzeszczymy |