Współuzależnienie
Sama znajdziesz na swojej drodze kogos napewno,i spadnie ci jak grom z jasnego nieba zobaczysz,pozwol sie pokochacoczkonie zyj przeszloscia jej juz nie wrocisz ta brama jest juz zamknieta teraz idz do przodu.Co do mojego mez masz racje on sam mi powiedzial ze ja wiecej o tym alkoholu mysle niz on,wiec znow musze zagrac dobra aktorke i odegrac swoja role-a to wcale nie bedzie latwe i on to tez wie.Ale postaram sieoczko.Wiesz gdybym ja miala taka sytuacje jek ty tez bym tak postapila i tez bym miala wyrzuty sumienia \,wiec doskonale cie rozumiem,ale zrobilas wszystko co bylo mozliwe.Powiem ci tak mialam kiedys szalenczo przystojnego chlopaka,siwta poza nim nie widzialam,wszyscy mi mowili ze on nie dla mnie(czesto mial klopoty z prawem,alkoholem itd)ale ja mloda madrzejsza bylam.On mial ciagle mnostwo kobiet ale ze mna jak byl chyba mu sie poprzestawialo,planowalismy przyszlosc,ograniczyl wszystko co bylo mozliwe chcial sie zmienic.Poszedl do wojska i na poczatku bylo dobrze,tylko ja zaczynalam widziec wszystkie zle strony,dojrzalam ze nie bede miec z nim dobrze i zerwalam.Facet nie dawl mi spokoju,nawet mnie pobil,nachodzil po kryjomu w domu,kiedy pojechalam ze szkoly na tzw.OHP uciekl z wojska i szukala go zandarmeria u mnie w domu.Rodzice chcac mnie chronic w obawie ze mnie znajdzie przyjechali do mnie.Dlugo nie dawal mi spokoju a ja zawsze sie go juz balam nawet jak bylam mezatka.Zszedl wogole na totalny margines,siedzial kilka lat w wiezieniu(i to nie raz)i powiedzial mojemu mezowi ze ja mu zycie zmarnowalam,ze to wszystko przezemnie i ze mnie i tak kiedys dorwie.Kiedy przechodzil obok mnie na ulicy serce mialam w gardle gego spojrzenie mnie przeszywalo na wylo.lazil kolo mojego domu ciagle,i wciaz pijany.Wygladal juz nie tak przystojnie tylko jak typowa recydywa,twarz w bliznach ,zniszczona alkoholem-a ja wciaz zadawalam sobie pytanie czy on naprawde mnie tak pokochal,czy byl w stanie az tak sie zmienic?moze tak ale ja mu nie dalam szansy.Jakies 3 lata temy spalil sie na melinie zywcem,koczowali gdzies w jakims starym zamknietym zakladzie i przez nieuwage sie spalili.Do dzis mnie ciarki przechodza i do dzis mnie sie po nocach sni.Tez mialam wyrzuty nie poszlam na pogrzeb bo balam sie ze jego mama mnie zaatakuje.On nie byl moim mezem ale naprawde to byla chyba taka pierwsza i duza milosc.Wiec moge sobie wyobrazic co czujesz,ale to minie uwierz mi,tylko pozwol sobie na to,schowaj go gdzies gleboko i zostaw tylko mile wspomnienia ,bo przeciez napewno jekis byly.Pozwol sobie na odrobine szczescia,doposc do siebie innych tylko juz nie takich z takimi problemami.Wierze ze znajda cie sami tylko sie odblokuj.


  PRZEJD NA FORUM