Problem z 'kolegą'... |
Też brałam pod uwagę opcję, że po prostu chce się kolegować, ale dla mnie to 'trochę' dziwne odezwać się po tak długim czasie tak ni z gruchy ni z pietruchy. Na brak koleżanek to on raczej nie narzeka. Trudno też powiedzieć, że byliśmy razem, bo nasz 'związek' trwał ok. tygodnia po czym on powiedział mi, że "chcę żeby była miłość, a nie czuję jej". To jego dokładne słowa. Tylko, że on nie ma pojęcia, że ja się w nim zakochałam, bo nie powiedziałam mu tego nigdy. W zasadzie łączył nas fizyczny pociąg wyłącznie, a przynajmniej z jego strony tylko o to chodziło. Chociaż tak naprawdę sam nie wiedział czego chciał, bo wyjaśniliśmy sobie wszystko na początku kwietnia a potem do połowy czerwca i tak codziennie mieliśmy kontakt ze sobą - osobisty coraz rzadszy za to rozmawialiśmy codziennie na gg, przypominał o sobie codziennie wieczorem puszczając mi strzałki na komórkę (tak wiem, dziecinada, ale przynajmniej wiedziałam, że jednak o mnie myśli). Tylko, że tak naprawdę nie wiem co to miało na celu skoro się nie widywaliśmy ani on nic do mnie nie czuł. Potem jakoś właśnie w połowie czerwca chciałam go wyciągnąć na jakieś piwo, pogadać. Zawsze się wykręcał a to, że ma sesję i musi się uczyć blabla, na propozycję spotkania reagował zdaniem "pomyślimy" i nic z tego oczywiście nie wychodziło. Potem dowiedziałam się, że znalazł dziewczynę. Sam mi tego nie powiedział dowiedziałam się z...facebooka. Nie chciał mi powiedzieć kto to ani pokazać zdjęcia, dopiero później się dowiedziałam jak ona wygląda. To była nasza ostatnia rozmowa, bo przestał wtedy odpisywać, więc nie chcąc wyjść na jakąś desperatkę przestałam się odzywać. Poza tym stwierdziłam, że chyba pora usunąć się w cień skoro sobie kogoś znalazł, on z resztą również nie kwapił się żeby się ze mną skontaktować. I tak od czerwca cisza aż tu nagle na początku listopada dostałam wiadomość od niego ![]() Dlatego nie wiem co się musiało wydarzyć, że zechciał odświeżyć znajomość. Może to jakiś znak od losu, że dostałam drugą szansę tylko tym razem nie mogę jej zmarnować ;d Chyba się z nim spotkam jednak, nie zapytam wprost o co mu chodzi, bo to za wcześnie, ale po zachowaniu też da się dużo wywnioskować. Przepraszam, że takie długie, ale chciałam wyjaśnić od początku (to i tak jest w wielkim skrócie) jak przebiegała nasza znajomość. Poza tym musiałam się komuś 'wygadać', bo moi znajomi, którzy są wtajemniczeni w sytuację zdecydowanie mówią, że mam sobie dać z nim spokój, że nic z tego nie będzie, a jemu prawdopodobnie nie układa się w tym związku i zależy mu tylko na seksie... |