Współuzależnienie
we mnie jest strach ,lęk i wszystko co najgorsze,jest taki smutny ,zdołowany jak dzwonie ale pocieszam Go cały czas jak tylko mogę a sama nie wiem czy dam rade to przezwyciężyc...jak wróci do domu to nie będę wiedziała jak się zachowac,głupie wyjście do sklepu i ja już będę drżała i będę starała się wyczuc czy wypił,znam siebie i wiem że tak będzie ,ciesze się że tam poszedł ale sama powiedziałaś że to dopiero początek drogi.On ma słaba psychike ale tez mam nadzieję że ten pobyt mu dużo da,wspomniał tez że jak wyjdzie to będzie jeżdził co tydzień na mitingi...w niedziele jade z teściami na oierwsze odwiedziny i nie wiem czy mu to pomoże czy bardziej dobije w sensie jak będziemy odjeżdzac a on tam zostanie a co najgorsze w świeta będę się bała że nie wytrzyma i wróci do domu ,wiem że cały czas się boję ale nie moge się tego pozbyc.


  PRZEJDŹ NA FORUM