Pomiędzy młotem a kowadłem
Witam wszystkich,
jestem po raz pierwszy na takim forum. Spróbuje opisać moją sytuacje, jeżeli komuś przydarzyło się coś podobnego to mile widziana była by odpowiedz.
A więc zaczynam. Mam 19 lat i jestem gejem. (W tym miejscu proszę wszelkich homofobów o nie czytanie dalszej części). Jakieś 4 lata okłamywałem rodzinę o swojej orientacji nic nie wskazuję po wyglądzie ani po zachowaniu, że taki jestem. Od czterech miesięcy spotykam się z chłopakiem, który mieszka jakieś 15 km odemnie.Ma 27 lat. Poczuliśmy coś do siebie i postanowiliśmy stworzyć coś wyjątkowego i pięknego. Odróżniliśmy w naszym związku etapy zauroczenia, które przerodziło się w zakochanie. Musiałem okłamać rodzine i powiedzieć, że mam dziewczynę, z którą często jezdze do kina lub poprostu ją odwiedzić. Zaczęły się pytania o moją wyimaginowaną dziewczynę, które skutecznie olewałem albo zmieniałem temat. Takie zwody trawały jakieś cztery miesiące. Lecz moje sumienie nie wytrzymywało presji i nacisku matki, która ciągle wypytywała i postanowiłem jej powiedzieć prawdę. Wybrałem słoneczne niedzielne południe. Wybrałem się z nią na spacer na którym powiedziałem wszystko o sobie i o związku z moim chłopakiem. rekacja? Szok, łzy, tłumaczenie, że to nie możliwe, że taki związek nigdy się nie uda, że to da się leczyć, że tylko to sobie wyobraziłem i tak naprawde jestem normalny. Po długiej rozmowie wróciliśmy do domu, poprosiłem ją żeby nie mówiła nikomu. Zgodziła się. Wieczorem dowiedziałem się że mama powiedziała bratu i siostrze i że muszę z nimi porozmawiać. Wszyscy byli w szoku, tłumaczyli mi że mogę to wyleczyć, że nie mam prawa mieć żadnego chłopaka. Że jestem za młody na szczęście z kimś. Na drugi dzień musiałem pojechac z mamą do psychologa, niestety nie mogą prowadzić konsultacji dwóch członków rodziny więc poszedłem sam, wytłumaczyłem że jestem tutaj ze względu na matkę, chce żeby zrozumiała całą tą sytuacje. Psycholog zapytał się mnie czy ja potrzebuję pomocy, odpowiedziałem że nie wiem. Umówiłem się na dwie wizyty. Po skończeniu na spokojnie wytłumaczyłem matce, że nie ma żadnych testów, nie można wysłać nikogo na leczenie ani żadnych leków które mogą mnie wyleczyć. Taki jestem, poprostu. Była zrozpaczona ale pogodziła się z tym. Poprosiłem ją żeby poszła do psychologa, zapisała się lecz tteramin dopiero pod koniec maja:/. Siostra jest ze mną, rozumie mnie, lecz brat uważa, że zrujnowałem rodzine. Wstydzi się mnie, jest zły i ma do mnie żal. Wieczorem musiałem porozmawiać z mamą i bratem o tym wszystkim. Powiedzieli, że jak będę się spotykał z chłopakiem, wyrzucą mnie z domu i nie będę miał prawa wrócić. Poczułem się zaszantażowany i przerażony. Mój chłopak cały czas mnie wspierał, dzwonił, pytał doradzał. Nastepnego dnia emocje nie zelżały, mama zarządała, że dopóki ona żyje mam się z nikim nie spotykać, mam być sam, w przeciwnym razie może wziąć garść tabletek i skończyc ze sobą, znowu bardzo mnie to zabolało. Będąc pod presją rodziny, postanowiłem zerwać kontakt z chłopakiem. Było mi ciężko, dużo łez wylałem przez ten cały okres. Jednak naszę uczucia są bardzo mocne i postanowiliśmy przeczekac ten trudny okres, piszemy ze sobą po kryjomu od 23 w nocy. Czuję się rozdarty emocjonalnie, jestem pomiędzy młotem a kowadłem. Albo wybiorę chłopaka będę o niego walczył i mogę wynieść się z domu i stracić bliskich albo wybiorę rodzinę i poddam się ich warunkom i będą mieć nademną władzę. Kocham moją matkę, kocham brata i siostre i kocham też mojego chłopaka. Minęło już 10 dni a ja czuje się dalej bezradny. Tkwie w niepewności i rozpaczy. Chcę być sobą i walczyć o siebie o swoję szczęscie, ale jednocześnie jestem ograniczany przez rodzine. Byłem wczoraj u psychologa, stwierdział fakty i nie powiedział mi co robić. Wierzę mocno, że jest jakieś wyjscie z tej sytacji gdzie da się pogodzić te dwie rzeczy. Nigdy nie czułem się tak rozdarty. Serce podpowiada mi, że mam walczyć o siebie o własne szczęscie, sny dają pozytywny sens tej sytuacji a rozum woła o rodzine. I co tu robić, żeby nikogo nie skrzywdzić, żeby być szczęśliwy?
Nie wiem czy wszystko opisałem w sposób ułatwiający zrozumienie, ale mam nadzieję, że idzie coś z tekstu zrozumieć. Bardzo prosiłbym o podzielenie się swoim zdaniem na ten temat. Jestem otwarty i na pozytywne a negatywne uwagi.


  PRZEJDŹ NA FORUM