Współuzależnienie
[quote=edytasz]
    suzi84 pisze:

      zawiedziona pisze:

      boje sie o corke żeby sie w nauce nie opusciła ma 7lat,synek ma 11miesiecy,ale corka najlepiej wszystko rozumie,bedzie wiedziała w jakim oj stanie przychodzi do domu.


    Zawiedziona Twoje dzieci będą to ogladac jeśli czegoś nie zmienisz. Widzisz jak alkoholizm wpływa na Twoją córkę. Mój ojciec też pił całe życie. Jestem DDA. Dla dziecka to ogromny stres, wstyd, brak poczucia bezpieczeństwa. To zostaje w dziecku do końca życia a najgorsze że ma wpływ chyba na każdą jego sferę.


    Może warto poszukac środk gdzie prowadzone są terapie i tam wspólnie z terapeutą poszukac sposobu jak poradzic sobie w tej sytuacji. Jedno jest pewne... możesz siedziec z zalożony rękami i użalac się nad sobą a Twoje dzieci w tym czasie będą cierpiec a możesz zacząc działac


Witam jestem DDA oraz przez ponad 10 lat trwałam w małżeństwie, gdzie alkohol od początku u mojego męża był numer 1. Myślę ,że bardzo go kochałam, chyba za bardzo!. Z tego związku narodziły się dzieci. Problemy z roku na rok potęgowały się coraz bardziej.Mąż nie chciał się leczyć , jego rodzice próbowali problem zamiatać pod dywan. To było nękanie psychiczne, wieczne czekanie czy wreszcie przyjdzie do domu i po ilu dniach.Musiałam sama utrzymywać dom. Pracowałam na dwa etaty, zatrudniałam nianię do dzieci, a mój z miesiąca na miesiąc dobierał sobie coraz gorsze towarzystwo . Nie pomogły prośby, błagania, mój płacz,przerażenie.I ten okropny wstyd, kłamstwa i rodząca się nienawiść Próbowałam wszystkiego, pod koniec dla świętego spokoju obiecał ,że będzie się leczył, niestety był tylko na kilku spotkaniach twierdząc,że po tych spotkaniach nauczył się jeszcze większego kombinatorstwa alkoholowego. Ten człowiek jest mistrzem manipulacji. wspaniale potrafi się nad sobą użalać. Zniszczył całe moje uczucie do niego. Obecnie mieszka z matką , która pozwala mu nie pracować( pracuje czasami dorywczo). Od wielu lat nie łozy na dzieci, które obecnie są już dorosłe.Jestem w nowym związku , ale nadal jestem roztrzęsiona tym koszmarnymi 10 latami. Ja również zdecydowałam się na terapię, dla osoby współuzależnionej. Dowiedziałam się ,że postąpiłam najlepiej jak mogłam.Odsunęłam dzieci od koszmaru , pokazałam im jak może wyglądać normalny dom. Ale zawsze jest myślenie, czy na pewno dobrze postąpiłam zostawiając go?[/quote]


  PRZEJDŹ NA FORUM