Współuzależnienie
Hej dziewczynyoczkoale was tu przybylooczkonie mialam czasu tu zaglac tak jak kiedys,ale widze ze jakos sobie radzicie.Sama co tam u Ciebie?Zawiedziona widze ze nadal bez zmian.Dziewczyny nie poddawac sie,walczyc z tym nalogiem ale bardzo konsekwetnie,nie tylko slowami ale czynami,bo slowami nic nie wskuracie.Dla alkoholika najskuteczniejsza metadoa aby utrzymac sie w trzezwosci jest leczenie w osrodku zamknietym a potem juz do konca zycia uczeszczanie na terapie.W zaden inny sposob sobie nie poradzi.Ktoras z was dziwi sie ze ona jako osoba wspoluzalezniona nie moze sobie wypic,czy jej goscie.Bo niestety wymagasz czegos od partnera to ty rowniez musisz dac cos od siebie to jest wlasnie pomoc.To ty ustalasz warunki spotkan w twoim domu,jezeli ktos nie czuje sie swobodnie bo nie moze wypic lamki wina to trudno nie moze przychodzic jak ma sie meczyc,albo wybierasz zwiazek spokojny bez alkoholu albo rozwodzisz sie i prowadzisz towarzyskie zycie,takie sa realia.Ja nie mam problemu z alkoholem ale no coz maz sie leczy nie pije wiec alkohol nie jest gosciem w moim domu ani w moim zyciu,ten trunek dla nas nie istnieje.Nie chodzimy na imprezy alkoholowe,na imieniny najblizszych chodzimy w dni kiedy nie ma gosci,w naszm domu wyprawiamy uroczystosci ale bez alkoholu i naprawde nikt nie ma z tym problemu.Przeciez osoba nie uzalezniona moze nie pic prawda?wiec po co stawiac te trunki?mozna sie swietnie bawic bez nich.w moim domu nie ma nic z alkoholem-zadnych cukierkow nawet takich ktore maja smak rumu czy czegokolwiek,uawzam jaki ciasto kupuje zeby nie bylo skropione niczym nawet przypominajacym alkohol.Wiezdialam na co sie decyduje dajac mojemy mezowi jeszcze jedna szanse,moglam zakonczyc ten zwiazek ale podjelam inna decyzje wiec teraz konsekwetnie bede w niej zyc i wcale mi to nie przeszkadza.Pozdrawiam was wszystkieoczko


  PRZEJD NA FORUM