Współuzależnienie
Witam wszystkich czytających...pisałam o problemie narzeczonego alkoholika..wszystko potoczyło się błyskawicznie - zacznę od tego, że przepił zastrzyk...apropo nie widząc innych ludzi pijących, pije w ukryciu tak aby nikt nie wiedział, ale cóż dzwoniąc rozpoznam po głosie. Nie są to ciągi, ale jednodniowe wyskoki np. kupił nowy tel. z radości biorąc tabletke anticol wypił jedno piwo. Najgorsze jest to, że będąc ze mną nie pije, ale przecież wyjeżdża w delegacje i ja również mam prace i sprawy do załatwienia.Ja nie mogę cały czas trzymać go za rękę, cały czas go wspieram. Kolejne przysięgi złożone, że nie tknie alkoholu i kolejna porażka. Mieszkamy w Niemczech, ale co 2 tyg. wracamy do Polski na weekend, bo tam mamy mieszkanie i rodzine. Co się dzieje...każdy powrót jest taki sam - powracają koledzy, traci pieniądze znika na cały dzień i noc...potem wraca do Niemiec i żałuje. Czuję się przytłoczona tym wszystkim, wiem że go bardzo kocham, bo jest dobrym człowiekiem kiedy nie pije. Pytanie co mam robić dalej..Kiedy odejdę stoczy się na dno..:-( i i tak będę o nim myślała. Proszę o rady..




  PRZEJDŹ NA FORUM