witam.pisze tutaj bo nie wiem juz co robic.moje malzenstwo z6letnim stazem od poczatku sie nie ukladalo...picie,bicie,wyzwiska,zdrady. Ja jednak wierzylam ze maz sie zmieni.pojawila sie corka(dzis5lat), potem syn(3,5roku) i najmlodszy2 lata. Potem maz trafil na rok do ZK bo zamiast pracowac wolal wyludzac kredyty na picie a to co zostawalo dawal na zycie i oplaty. Jednak jego odsiadka dala mi kolejna nadzieje ze taka nauczka otworzy mu oczy-tak tez przysiegal ze widzi swoje bledy i ze po wyjsciu to naprawi.w miedzy czasie sredni synek zostal potracony przez samochod,miesiac w szpitalu,operacja usuniecia krwiaka.bylam w tedy sama,maz siedzial.wyszedl w grudniu...i juz w grudniu sie napił.zanim podjal prace okradal mnie na picie(dostaje z urzedu zasilki na dzieci,nie pracuje bo syn po wypadku ma orzeczenie o niepelnosprawnosci). Gdy podjal prace pije czesciej.w upojeniu bije mnie,wyzywa,demoluje wynajmowane mieszkanie.potem przeprasza,przysiega zmiane,przyznaje ze ma problem i na tym sie konczy.po paru dniach to samo...ja pragne miec tylko pelna, SZCZESLIWA I POZADNA rodzine. Blagam o pomoc |