Problem jak 1000 innych a może nie tak do końca
Wielu smutnych historii się tu czyta więc może pora na kolejną. Nie będę Wam pisał że jest ciężko i trudno bo każdy o tym wie. Mam 26 lat. Po 4 letnim związku rzuciła mnie dziewczyna. Rzuciła mnie co prawda przez sms'a ale nie to jest ważne. Zaproponowała mi (sms'em) przyjaźń. Facet w takiej sytuacji robi dwie rzeczy - albo się godzi i zaciska przez resztę czasu zęby albo unosi go ta nieszczęsna duma i mówi nie. Ja wybrałem to drugie. Przepraszała mnie, mówiła że to nie moja wina (to taki standard że tak powiem), że jestem wspaniały itd. etc. Po miesiącu rozstania pojechałem do niej. Dzieli nas 350km. Ale skończyło się krótkiej rozmowie że to koniec, że ma mi nic do powiedzenia. Piszę do niej co jakiś czas sms'a, pytając co u niej, próbuję zadzwonić ale nie odbiera. Nie robię tego często jak na początku bo nie chcę jej męczyć. Raz odpisała mi tylko krótkie "dziękuję" bo wysłałem jej prezent na urodziny. Poza tym - kompletna cisza. Mija powoli już pół roku od tego wszystkiego. Ostatnio straciłem Ojca, wielu przyjaciół a teraz miłość, która jak nam się wydawało - miłość na całe życie, którą zapewnialiśmy sobie obustronnie. To nie była umowa bo wiem że to co było między było prawdziwe, gorące i namiętne. Ale stało się inaczej. Mam świadomość że jest bardzo młodą osobą, za chwilę pójdzie na studia do dużego miasta, pozna nowych ludzi, pewnie i nowego chłopaka a mi, cóż. Pęknie pewnie serce. Jestem załamany i nie byłem świadomy jak bardzo będzie mnie to wszystko boleć. Nie winię jej za nic ani nie chcę na siłę trzymać skoro się "odkochała". Niech będzie szczęśliwa. Potrafię to zrozumieć. Nie można nikogo trzymać na siłę skoro jedna osoba przestaje kochać. Tak może po prostu bywa. Nie wiem co mam robić. Czuję że nie dam rady tego wytrzymać i po prostu źle to się dla mnie skończy. Pojawił się już alkohol. Jedną z najgorszych rzeczy z tej całej (pewnie dość popularnej historii) jest to, że zachowuję się tak jakby mnie w ogóle już nie było, jakbym nie istniał ani nie zasługiwał na chociaż jedno spotkanie aby powiedzieć sobie tych parę słów. Jestem dorosłym facetem ale łzy powstrzymuję.


  PRZEJDŹ NA FORUM