Nowe życie
Mówicie, że terapia pomaga, rozmowa, wiara, zajęcie się czymś... No własnie, a co poradzilibyście komuś, kogo jedynym problemem jest wyżerający mózg głód alkoholowy? W obliczu tego problemu nie pomoże ani terapia ani nic z wyżej wymienionych rozwiązań. Każdy alkoholizm jest inny. Niestety terapie tego nie uwzględniaja, terapeuci też nie. Przykład? Podobno "VIPowski" Biały Domek doktora Woronowicza. Na dzieńdobry dowiedziałam się, że kłamię mówiąc o swoim dziesięcioletnim ciągu. Potem, gdy musiałam napisać jedną ze słynnych prac pt. "Dziesięć blizn, których nabawiłam się będąc pod wpływem alkoholu" znów porażka. Nie mam żadnej takie blizny, bo jestem od urodzenia przesadnie ostrożna, niesportowa, nie cierpię się narażać. Niestety dostałam upomnienie, że jeśli się nie otworzę i nie przyznam, wylecę z kursu. I tak wyleciałam, bo piłam w czasie terapii, ale to inna sprawa. To ma być terapia? Że jeśli nie spełełniasz norm, jesli jest u ciebie inaczej, to łżesz??? Za to, mam sztuczny biust, który nie pasuje do mojej chudej sylwetki też oberwałam, tylko, że ja, ten dziwny biust mam prawdziwy i bardzo chciałabym go nie mieć. Temu, że nie jestem narkomanką (każdy dwudziestokilkulatek, który pije, MUSI ĆPAĆ, to oczywiste) równiez nikt nie dawłą wiary, codziennie musiałam oddawać mocz do analizy, a mojej matce starano się wmówic mój narkotykowy nałóg. Byłam na trzech takich terapiach, na wszystkich sprawa się powtarzała. Jak oni mają pomagać, skoro starają się wmówić ludziom, że są kłamliwymi szmatami???


  PRZEJDŹ NA FORUM