| Strona: 1 / 1 strony: [1] |
Nie wiem co robić!!! | |
| | sandra21 | 21.04.2009 17:43:34 | Grupa: Użytkownik
Posty: 3 #253617 Od: 2009-4-20
| potrzebuję pomocy..nie mogę sobie poradzić z moja obecną sytuacją dotyczącą mnie, mojego chłopaka i mojego przyjaciela tylko, że granicę przyjaźni ostatnio przekroczyliśmy (mam na myśli seks). Problem polega miedzy innymi na tym, że nie wiem co czuję. Z tym który jest moim przyjacielem mogę rozmawiać i pisać o wszystkim i zawsze znajdziemy temat do rozmowy(razem studiujemy)tylko, że jakiś czas temu, zaczęliśmy pisać o seksie bardzo otwarcie i nie wiem co nas podkusiło, bo już zmienialiśmy zdanie kilka razy, ale w końcu się spotkaliśmy u niego i było niesamowicie.Oboje dobrze wiedzielismy że nie powinniśmy tego robić, ale przyznaliśmy się wzajemnie, że nie wiemy co jest tego powodem, ale to silniejsze od nas i nasz zdrowy rozsądek gdzieś uleciał... Nigdy nie czułam się tak ani podczas, ani po seksie tak cudownie.To było tak jakbym przeżyła swój pierwszy wymarzony raz, choć za mało było pocałunków, bo to miał być tylko seks i nic więcej, ale ja nie jestem pewna co tak naprawde do niego czuje. Z moim chłopakiem tak naprawde jako para która jest ze soba powiedzmy na codzień bylismy tylko miesiąc kiedy przyjechał z zagranicy, bo zaczęlismy ze sobą pisać jak juz go nie było w Polsce, choc znaliśmy sie jeszcze z czasów podstawówki, ale nigdy nawet o nim nie pomyślałam w kategoriach chłopaka. I o to chodzi, że zbyt szybko powiedziałam mu że go kocham, po tym jak on to zrobił, gdyz wcale nie byłam o tym przekonana i myslałam, że może potrzebuję czasu, ale teraz sie boję, że po prostu do tego przywykłam!Wiem, że to tylko i wyłącznie moja wina, bo do nieczego mnie nie zmuszał, nie nalegał.... Boję się go skrzywdzić, ale nawet jak bylismy razem przez ten miesiac to o mało sie nie rozeszliśmy i wcale nie było różowo jak to jest u zakochanych, że świata poza soba nie widzą. Nawet gdy do mnie przychodził nie czułam tego dreszczyku, tych tzw.motyli w brzuchu..za to je czuję jak widzę mojego przyjaciela. Nie wiem czy kocham mojego chłopaka, ja miałam wątpliwości od początku, wiec co dopiero w takiej sytuacji mogę powiedzieć... Zastanawiam się jak można nazwać to miłością skoro go zdradziłam i najgorsze jest to, że nie żałuję..A co do mojego przyjaciela obawiam się że gdyby nawet cos do mnie czuł to może mi nie powiedzieć ze wzgledu na to że mam chłopaka. To nie jest dla mnie łatwe, tym bardziej, że jeśli chodzi o nich obydwu to ja już po raz któryś mam taki dylemat, ale po raz pierwszy po tym jak kochałam się z moim przyjacielem..i właśnie to mnie niepokoi że to nie pierwszy raz mam watpliwości wzgledem nich. Po seksie z moim chłopakiem(fakt, że nie mielismy rewelacyjnych do tego warunków) nigdy nie było rozmowy na ten temat. Za to po tym zdarzeniu z przyjacielem otwarcie, bez żadnego skrepowania pisalismy oboje co sie nam podobało,co czuliśmy...Ale to nie wszytsko, gdyż mój chłopak ma niedługo wrócić na stałe i przede wszystkim ze względu na mnie. Tylko co ja zrobię jeśli on już wróci i wtedy sie okażę że naprawdę już z nim nie chcę być?? Nie tylko on mnie znienawidzi, ale pewnie jego rodzina i inni, którzy uważają mnie za rozsądną osobę. to wszystko mnie przerasta Jeśli ktoś mógłby mi doradzić co mam zrobić bardzo proszę o pomoc | | | Electra | 29.11.2024 11:45:47 |
|
| | | kosmita89 | 22.04.2009 18:42:15 | Grupa: Użytkownik
Posty: 2 #253992 Od: 2009-4-22
| nadużywanie słowa kocham prowadzi właśnie do tego typu sytuacji,nie bądź tak pochopna w kolejnym wyznaniu miłości!ale jeśli chodzi o obiektywną pomoc to doradzam zerwać z obecnym chłopakiem,to czy wyznasz mu co działo się przed podjęciem tej decyzji to twoja prywatna sprawa,jeśli pociąga cię inny mężczyzna to nie ma sensu tego ciągnąć. pozdrawiam | | | Agusiek | 29.04.2009 19:59:17 | Grupa: Użytkownik
Posty: 5 #256979 Od: 2009-4-20
| widac ze go nie kochasz, tylko to sobie najprawdopodobniej wmawiasz... najlepiej od razu sie przyznaj i zajmij sie przyjacielem bo moze to wllasnie jego kochasz jesli tak cie ciagnie do niego;p | | | Jull | 30.12.2009 14:18:55 | Grupa: Użytkownik
Posty: 13 #399325 Od: 2009-12-30
| Ja mam podobny problem, jednak może sytuacja nie jest taka jasna jak u ciebie Sandro... ty rzeczywiście powinnaś zerwać ze swoim i zacząć z kumplem, choć piszę to parę miesięcy po twoim poście - a jaka jest teraz sytuacja? Jesteś z kumplem czy nadal miotasz się wewnętrznie?
Ja problem mam ciut inny aczkolwiek podobny... Mam 23 lata, jestem ze swoim już 3 lata i mam kumpla. Kocham mojego chłopaka no a ten kumpel to zawsze był. Po prostu był. W czym problem? Mianowicie kumpla znam od 10 lat, bardzo przyjaźnię się z jego siostrą, z którą chodziłam do klasy i mimo że studiujemy osobno nadal przyjaźń między nami kwitnie. To że mogę się też przyjaźnić z jej bratem odkryłam później, jak dorósł. On jest młodszy ode mnie o 2 lata, niby nie dużo ale też bardzo młodo wygląda. Wiem, że kiedy wszyscy byliśmy młodsi to się we mnie podkochiwał tylko że ja na niego zupełnie nie zwracałam uwagi no bo to był smarkacz a ja nigdy przenigdy nie "leciałam" na młodszych. Poza tym byłam bardzo wybredna w stosunku do facetów i jeżeli ktoś mi się nie podobał to "odpadał". No i taki właśnie był jej brat. Potem zaczęliśmy się przyjaźnić i mijały lata, on wyjechał do większego miasta na studia a ja zostałam w mniejszym i nie widzieliśmy się. Potem też przyjechałam do tego miasta kontynuować naukę. W tym czasie byłam już ze swoim facetem. Pewnego dnia(to było jakoś rok temu) na banalnej Naszej-Klasie kumpel zamieścił swoje zdjęcia. Patrzę na nie i pomału zaczęło docierać do mnie że to już nie jest dzieciak tylko dzieciak ten zamienił się w dorosłego faceta! I zonk... od tamtej pory przez następne pół roku nie mogłam nadziwić się, że się zmienił (chociaż to przecież normalne - wszyscy się zmieniają, nie?), że zmienił się w FACETA i to niczego sobie takiego. Choć nadal wygląda młodo... za młodo... mi dawali zawsze o kilka lat do przodu a ja jemu dałabym o kilka lat wstecz. Ale się rozpisałam.... ehh Ostatnio zaczęłam patrzeć na niego bardziej "kusym" okiem. Ale nie jestem szczególnie śmiała nawet przed sobą i boję się przyznać że mogę czuć do niego coś więcej (stać mnie jedynie na owo "kuse oko")... a z moim facetem układa mi się różnie. Przeszkadza mi to że mamy odrębne światopoglądy na życie: ja jestem otwarta na zmiany, nienawidząca tych dni które nazywa się dniami świstaka, niestała i strasznie uczuciowa. A on ciągle w matni tego dnia świstaka, nawet nie próbujący nic zmienić, jest antyrozwojowy, nie lubiący zmieniać miejsca (ledwo go przekonałam żeby porzucił swoje miejsce zamieszkania na wsi i przeprowadził się ze mną do dużego miasta), nie miota się raczej ze swoimi pasjami, bierze dzień taki jaki jest nie próbuje o nic walczyć... mimo to jakoś go kocham choć czasem się z nim nudzę, nie rozmawiamy specjalnie dużo, ja z natury nie jestem gatatliwa on też... mam wrażenie że pochodzimy z różnych światów... natomiast z kumplem bardzo fajnie się dogaduję, jeżeli chodzi o zainteresowania i wszystko... ZACZYNAM czuć coś więcej jednak to jeszcze dla mnie za wcześnie.. zastanawiam się czy kiedy dojrzeję do tego to nie będzie za późno. Ale nie potrafię jeszcze się przełamać - dla mnie nadal jest to TEN dzieciak. Nic mówić mu nie będę, gdyż było parę sytuacji (wymownych) z których wynikało, że jemu jeszcze nie przeszło. Chyba. A może sobie wkręcam. Chociaż nie wydaje się mi. Ale rozmawiać z nim o tym nie chcę... no i tak sobie piszę tu korzystając z możliwości bycia osobą anonimową... móc wygadać się... pozdrawiam...
|
| Strona: 1 / 1 strony: [1] |
<< Pierwsza | < Poprzednia | Następna > | Ostatnia >> |
Aby pisac na forum musisz sie zalogować !!! |
|