NOWE POSTY | NOWE TEMATY | POPULARNE | STAT | RSS | KONTAKT | REJESTRACJA | Login: Hasło: rss dla

HOME » PROBLEMY MIŁOSNE » KTOŚ, COŚ DORADZI?

Przejdz do dołu stronyStrona: 1 / 1    strony: [1]

Ktoś, coś doradzi?

  
olied
16.06.2014 17:15:02
Grupa: Użytkownik

Posty: 3 #1867029
Od: 2014-6-16
Witam. Jak wiadomo, każdy w swoim życiu przeżywa radości związane ze związkiem lub też gorycz rozstania, ale bez owijania w bawełnę, opisze tutaj swoją historię a Wy powiecie mi co zrobić dalej wesoły Jakieś 3 lata temu byłem z dziewczyną, zerwałem w bardzo szczeniacki sposób, przez sms pod pretekstem że to co do niej czuję to tylko głupie zauroczenie... Tradycyjnie zaproponowałem przyjaźń, zgodziła się. Po tym incydencie, pisaliśmy ze sobą tak jakby nigdy nic. Przez ponad rok, potem zacząłem znowu myśleć na poważnie o „nas”, zrozumiałem, że naprawdę strasznie mi na niej zależy i popełniłem cholerny błąd zrywając z nią, ponieważ w moich oczach to bardzo inteligentna, piękna, wrażliwa dziewczyna, która mogłaby obdarzyć mnie miłością. Pewnego dnia, w sierpniu będąc na jednej z imprez, wręcz prosiła mnie bym do niej przyjechał, pisała że jej na mnie zależy. Zjawiłem się u niej, porozmawialiśmy trochę, przytuliłem ją na pożegnanie i tyle, bałem się zaproponować byśmy zaczęli jeszcze raz. Po tym wszystkim, wysłała jeszcze smsa i podziękowała za to ze się zjawiłem. Następnego dnia sam zaproponowałem spotkanie i powiedziałem co leży mi na sercu, ona trochę zaskoczona, jednak zgodziła się pod warunkiem, że zaczniemy powoli. No i wtedy się zaczęło… Po dwóch tygodniach spotkań, chciałem oficjalnego związku, (nie, nie chodzi o fb, tylko o to, żeby znajomi nas tak postrzegali ) i wtedy zaczęły się schody. Nie zgodziła się, można powiedzieć, że po tym zmieniłem się w tzw. mięczaka, coraz częściej do niej wypisywałem i chciałem się spotykać, nie dziwię się że zraziła się przez to do mnie. Tak właśnie wyglądał kolejny miesiąc. Potem przyszły jej urodziny, zaprosiłem ją do siebie, wręczyłem kwiaty, było ok, ale zauważyłem że nie jest tak samo zainteresowana moją osobą jak kiedyś. Pogadaliśmy jeszcze trochę, potem poszła do siostry, przygotować się na wieczorną imprezę w klubie. Gdy się tam spotkaliśmy, nigdy nie doznałem takiego uczucia jak kiedyś, usiedliśmy razem, próbowałem ją zagadywać, prosić do tańca itd lecz bez żadnego skutku. Ona wyjęła telefon i zaczęła smsować w koleżankami… Najlepsze jest to, ze po jakiejś chwili, zamiast powiedzieć mi wprost, że niczego do mnie nie czuje, napisała mi to w telefonie i pokazała wyświetlacz, ,,świetnie” pomyślałem.. Po czym wyszedłem stamtąd. Następnie nie zamierzałem się do niej odzywać, napisała sama. Powiedziała ze nie może się zdecydować. Powiedziała żebyśmy spróbowali jeszcze raz, zgodziłem się ( w końcu byłem w niej zakochany na zabój) Przez ten czas na nowo zaczęło się układać, po 3 miesiącach od tego zdarzenia, przyszedł czas na moje urodziny, robiłem większa imprezę dla znajomych, oczywiście ja zaprosiłem jako pierwsza oczko W trakcie imprezy doszło do zbliżenia, całowaliśmy się. Na koniec poszliśmy do mojego mieszkania, spędziła ze mną noc. ( nie myślcie że jestem typem, któremu chodzi tylko o to by zaliczyć dziewczynę, wyrosłem z tego, chodzi mi o poważny trwały związek oczko Po tym nie odzywaliśmy się kilka dni. Odezwałem się jako pierwszy, spytałem jak leci itd., myślałem wtedy ze to jest ten moment, gdy już nic nie może stanąć nam na przeszkodzie, ale ona pisała w dojść olewający sposób, tak jakby miała mnie dość. Po jakimś czasie zaproponowała mi spotkanie, gdy już się zobaczyliśmy, powiedziała ze nic do mnie nie czuje i ze za szybko i na sile chciałem ja zmusić do związku. Być może miała racje, rozeszliśmy się. Po raz kolejny nie odzywałem się, aż tu nagle ona pisze do mnie czy ja nadal kocham, dziwne co? Zacząłem się zastanawiać nad tym, czy po prostu ona lubi bawić się uczuciami, nie może się zdecydować czy po prostu mści się na mnie za to, ze kiedyś ja zostawiłem. Oczywiście ja jako typ który naprawdę ja kocha, bo wiem co to za uczucie ponieważ wiele w swoim życiu przeszedłem. Napisałem co czuje itd., po raz kolejny miało być ok, aż do momentu gdy ona ponownie mówi mi ze nic nie czuje. Pomyślałem, ze tego jest już za wiele, ona zaproponowała przyjaźń, ja powiedziałem ze nic takiego nie będzie mieć miejsca, ona nie daje mi innego wyboru i trzeba zerwać kontakt. Cala ta ,,szopka’’ podczas której uganiałem się za nią trwała rok i nic dobrego z tego nie wyszło.
Jest to troszkę okrojona wersja, ponieważ opisywanie wszystkiego zajęłoby zbyt wiele 
Dlatego pytam, co teraz? Liczyć na to, ze jeszcze mnie doceni i odezwie się do mnie? Czy całkowicie sobie odpuścić? Cholernie mi na niej zależy, chciałbym cos zrobić, ale chyba wszystko co mogłem już zrobiłem. Kusi mnie do niej napisać, ale wiem ze to nic dobrego nie przyniesie.. Mam nadzieję, że pomożecie 
  
Electra25.11.2024 12:40:34
poziom 5

oczka

Przejdz do góry stronyStrona: 1 / 1    strony: [1]

  << Pierwsza      < Poprzednia      Następna >     Ostatnia >>  

HOME » PROBLEMY MIŁOSNE » KTOŚ, COŚ DORADZI?

Aby pisac na forum musisz sie zalogować !!!

TestHub.pl - opinie, testy, oceny