| Strona: 1 / 1 strony: [1] |
Co o tym sądzicie? | |
| | Salmon | 24.02.2013 23:56:08 | Grupa: Użytkownik
Posty: 5 #1207608 Od: 2013-2-24
Ilość edycji wpisu: 2 | Chciałbym serdecznie powitać i podziękować wszystkim tym, co zechcą posłuchać moich wypocin. Liczę na to, że dopomożecie radą eksperta, gdyż tak się złożyło, że ja w tej dziedzinie jestem zielony. Pragnę również dodać, że mam nadal mleko pod nosem ( w tym roku kończę 17 lat) i jest to pierwsza tego typu sytuacja jaka mi się przyda żyła. Na początek chciałbym powiedzieć, że z natury jestem altruistą i raczej nieśmiałą osobą. Nie lubię dawać po sobie znać, że mnie coś trapi. Lubię natomiast, że się tak wyrażę rozśmieszać ludzi, rozładowywać atmosferę. No więc do rzeczy. Spotkałem kilka lat temu spotkałem dziewczynę, czysto przez przypadek. Była to chwila, lecz jak teraz na to spoglądam było w niej coś dziwnego, coś innego. Praktycznie w ogóle ze sobą nie rozmawialiśmy, tylko zwykłe ,,cześć, cześć". Lecz zawsze gdy gdziekolwiek się pojawiała towarzyszyło temu dziwne uczucie, którego wtedy nie potrafiłem jeszcze racjonalnie wyjaśnić. Tak czas mijał aż do końca gimnazjum. Ten jeden z wielu punktów gdzie drogi się rozchodzą. No nic, trzeba żyć dalej... Ale los niestety, o ile można to nazwać losem nie dał za wygraną. Nie tylko chodzi do tego samego liceum co ja, to jeszcze... tak, do tej samej klasy! Uznałem, że wypada się zaprzyjaźnić, bo lepsza okazja się nie nadarzy. Praktycznie zaprzyjaźniliśmy się z dnia na dzień. Świetnie nam się układały rozmowy, praktycznie na każdy temat. Nadal towarzyszyło mi to samo uczucie, które dawało o sobie znać przy każdej rozmowie jak i napomnieniu o niej. Nie dało się jednak nie zauważyć, że praktycznie cały swój czas w szkole spędzała z swoim "przyjacielem" z którym się znała z gimnazjum. Widoczne było, że pomiędzy nimi nie było barier. Dzielili się praktycznie wszystkim i nie było praktycznie sytuacji, w której by o nim nie wspominała. Pomyślałem: dobra, widzę co się święci. Ale jakoś nie zwracałem na to uwagi, dziewczyny pewnie tak mają... Musiałem się jednak upewnić, zapytałem ( nie wprost, ale poprzez żart ) czy ma chłopaka... Odpowiedź negatywna, niezmierna radość. Tematy naszych rozmów stawały się coraz to ciekawsze np: Czy przykuwasz wagę do wyglądu? Co ci się podoba/ nie podoba u osobników płci przeciwnej i tak dalej, i tak dalej. Lecz nagle zaczęła się zwracać do niego po przez per. "mężu" lub " mój mężczyzno". Myślę sobie co jest grane? Nie zwracałem dalej na to uwagi, lub inaczej... nie chciałem na to zwracać uwagi... Parę razy byłem u niej w odwiedzinach, raz mnie oba zaprosiła, raz ja wyszedłem z taką propozycją. Nic w tym nie było by dziwnego, poza tym, że za każdym razem wpakowywała też swojego "przyjaciela". Nawet gdy już myślałem, że udało mi się ją wyrwać ma basen... Tak to mniej więcej ciągle wyglądało, w szkole zwraca się takimi frazami do niego, na osobności nie ma chłopaka. Dowiedziałem się później od niej, że nie lubi związków, że to nie dla niej. Powiedziała mi o swoim byłym, o tym jak wszyscy w gimnazjum myśleli, że chodzi z tym "przyjacielem", etc. Ogólnie większość naszych zainteresowań jak i hobby jest taka sama, a ja nie zważając na nic w końcu doszedłem do wniosku, że ją "kocham", martwię się o nią i mi na niej zależy. Punkt kulminacyjny nastąpił podczas tegorocznych walentynek, oboje posłaliśmy sobie w taki sam sposób, bo napisanych po japońsku (hobby), ona napisała, że mnie bardzo lubi, ja natomiast wyznałem jej co czuję, gdyż nie potrafiłem już wytrzymać i wcześniej mówiła, że nigdy nie dostała prawdziwej walentynki. No cóż, przeczuwałem jaka będzie odpowiedź, ale nie do końca... Gdy zapytałem się, co ona ma na ten temat do powiedzenia, zaprzestała dopiero po 5 argumentach typu: nie lubię związków, nie chce tego zniszczyć w ten sposób, bo mi na tobie zależy, nie pasujemy do siebie pod tym względem. Zapytała czy się nie gniewam i czy jest między nami dobrze, cóż innego wtedy mogłem powiedzieć... Przez następnych parę dni oszukiwałem siebie, że tak będzie dobrze. Dowiedziałem się też przez przypadek, że w międzyczasie bawi się kolesiem przez internet i ,, ma do niego pewien sentyment i na nim jej zależy". Powiedziałem, że w takim razie życzę jej powodzenia, na co odpowiedziała, że jestem idiotą. Później byliśmy na imprezie, dobrze się bawiliśmy, wspomniała również, że musimy kiedyś gdzieś wyjść razem. Po imprezie powiedziałem, że chciałbym z nią zatańczyć następnym razem. Ona odparła, że znaczyłoby to dla nas co innego i traktuje mnie jako przyjaciela i inaczej na mnie nie może patrzeć. To mi już dało dobitnie do wiadomości...
Teraz jak na to patrze, to nie wiem co mam o tym myśleć, z jednej strony dalej do niej czuje "to coś", lecz z drugiej widzę, że jest niedojrzała, niezdecydowana i manipulatorska. Nie wiem co o tym sądzić, gdyż nie jestem w stanie racjonalnie myśleć w tej chwili. Dlatego zwracam się do was o porady i opinie. Tak wiem, odpowiedź się sama narzuca, lecz chcę temat wyczerpać jak najdobitniej i wyciągnąć jak najwięcej doświadczenia na przyszłość. Szczera krytyka, mile widziana.
P.S. Przepraszam, za to, że bardziej moja wypowiedź przypomina scenę z mojego życia, aniżeli sam problem uczuciowy, ale to tylko dlatego, że chciałem to ująć w jak najbardziej szczegółowy sposób, tak więc z góry dziękuję za waszą pomoc i chęci.
Pozdrawiam Jakub | | | Electra | 29.11.2024 08:34:20 |
|
| | | mona85 | 25.02.2013 10:45:36 |
Grupa: Użytkownik
Posty: 82 #1207948 Od: 2012-1-20
| Dziewczyna jest niedojrzała i generalnie bawi sie chłopakami. Imponuje jej to że ma wokół siebie chłopaków, którym na nie zależy i to dodaje jej wartości/ w jej mniemaniu/w oczach otoczenia. Jeżeli mam coś poradzić, to zmień taktykę, nie narzucaj się i staraj się Ją traktować tak jak ona Ciebie. Może jak jej ubędzie wielbiciel to się zastanowi nad wartościami i nad tym że nie powinno się igrać z uczuciami innych. Wiem że to dla Ciebie trudne co Ci radzę, ale jest to pewien sposób na sprawdzenie o co jej chodzi , czy o wianuszek wielbicieli którymi może pomiatać i wygłaszać swoje mądrości czy chce prawdziwego uczucia i prawdziwego związku. Jeżeli to nie da rezultatu to niestety daj sobie z nią spokój, bo widocznie nie jest Ciebie warta i nic z tego nie będzie. Pozdrawiam i zyczę powodzenia.
| | | Salmon | 25.02.2013 15:37:07 | Grupa: Użytkownik
Posty: 5 #1208650 Od: 2013-2-24
| Wow, nawet by mi do głowy coś takiego nie przyszło. Rzuciło mi to trochę światła na zaistniałą sytuację. Co do porady, to też właśnie rozmyślałem nad czymś podobnym, ale aż do teraz nie byłem nad tym rozwiązaniem zbyt pewny. Warto spróbować, a jeżeli się nie uda... No cóż, potwierdzi to tylko jedną z moich teorii co do niej, a jeżeli jakimś sposobem ją to urazi, to ma kilku delikwentów do pocieszania.
Serdecznie dziękuję i pozdrawiam.
| | | dianam88 | 26.02.2013 12:23:46 |
Grupa: Użytkownik
Posty: 173 #1210164 Od: 2012-12-11
| Proponuję zapytać o radę specjalistkę. Mogę polecić Ci dobrą i sprawdzoną wróżkę. Dzięki niej uniknęłam niedopełnienia wielu błędów. Przyjmuje w Centrum Sosnowca tylko na zapisy pod numerem: 501 440 425 |
| Strona: 1 / 1 strony: [1] |
<< Pierwsza | < Poprzednia | Następna > | Ostatnia >> |
Aby pisac na forum musisz sie zalogować !!! |
|