| Strona: 1 / 1 strony: [1] |
nie wiem co mam robić, proszę o poradę... | |
| | skrzywdzony21 | 11.01.2012 17:37:51 | Grupa: Użytkownik
Posty: 7 #838361 Od: 2012-1-11
| Witam! Mam na imię Tomek. Piszę bo nie wiem co mam zrobić z tym fantem. Mam 21 lat pierwszy raz tak naprawdę się zakochałem. Pierwszy raz czuję do kobiety coś czego jeszcze nigdy nie czułem to jest coś wyjątkowego. Natalia(20lat) nie jest dla mnie jakąś przygodą, i jeszcze do pewnego czasu myślałem że ona też tak sądzi. Zaczęło się to w szkole, razem robimy średnie w szkole dla dorosłych, ze względu na problemy życiowe które nie pozwoliły nam skończyć szkoły w normalnym trybie. Natalia podobała mi się od początku, kiedy tylko Ją poznałem, najpierw było tylko cześć - cześć, ale z czasem zaczęło się coś dziać. Zaczęliśmy ze sobą pisać najpierw eski, potem face, wideo rozmowa, telefon i tak coraz częściej. Potem były spotkania jedno, drugie i coraz częściej. Urywaliśmy się ze szkoły. Na początku musieliśmy się trochę ukrywać, bo Natalia ma córeczkę w wieku 1,5 roku, i nie chciała dać pretekstu ojcu malutkiej. Dużo kombinowaliśmy jak tu się zobaczyć. Ja się dostosowałem, spotykaliśmy się potajemnie, w sumie wiedziała o nas tylko kuzynka Natalii, ale to też zauważyła bo jakimś czasie. My z czasem zaczynaliśmy się coraz mniej ukrywać. Było super, byłem naprawdę szczęśliwy i widziałem, że ona też odżyła i też jest szczęśliwa. To było niesamowite brak mi słów żeby to określić. Niestety pewnego dnia wszystko się zepsuło. Dzień przed świętami do miasta wróciła była miłość mojej Natalii, wszystko do niej wróciło. Nasze kontakty się zmniejszyły. Koleś namieszał i wyjechał zaraz po świętach, tzn. wrócił do siebie do Niemiec. Ona jest teraz nieszczęśliwa, ale nie do końca się do tego przyznaje. On jest tam, Ona tu i Ja też. Zmniejszyła nasze kontakty. Bo nie chce mnie ranić. Nie skreśla nas w przyszłości, ale wydaje mi się że to wszystko zmierza już ku końcowi Powiedziałem jej co do niej czuje, powiedziałem jej że nie przeszkadza mi to że ma córeczkę, zresztą nigdy tego przed nią nie ukrywałem to naprawdę nie jest dla mnie żadem problem, swoją drogą mała mnie polubiła, a Ja małą. Ona o tym wiedziała. Natalia wie że wystarczy słowo, a jestem w stanie się nimi zaopiekować. Jestem w stanie zapewnić im przyszłość. Przy mnie mogłyby czuć się bezpiecznie. Mam prace, nawet bardzo dobrze płatną, mam perspektywy. W przyszłym roku prawdopodobnie odbiorę kluczyki do własnego mieszkania. Jestem na każde zawołanie tylko ona chyba powoli nie chce z tego korzystać. Tak bardzo brakuje mi Klaudii i malutkiej. Nigdy nie myślałem że mógłbym tak bardzo zwariować na punkcie kobiety, ale stało się. Proszę powiedzcie mi co mam zrobić, czy mam walczyć o jej serce? Czy mam sobie odpuścić czego naprawdę nie chcę i chyba raczej na pewno nie byłbym w stanie zrobić. Ona się pogubiła, życie Ją przerosło. Momentami wydaję mi się, że Ona nie chcę mi marnować życia, że dziecko obowiązki. Kurde, ale Ja mam swój rozum, wiem na co się decyduję. Dziecko to nie zabawka, Ja o tym wiem. ehhh pomóżcie mi. Jeżeli nam nie wyjdzie to skorzystam z oferty jaką dostałem i wyjadę za granicę na stałe. Tylko nie wiem czy ucieczka jest dobrym i wystarczającym sposobem na zapomnienie. Nie był bym w stanie chodzić z nią dalej do szkoły. Wychodzę na miasto i każde miejsce kojarzy mi się z nią. Pomóżcie, pytajcie jak coś jeszcze chcecie wiedzieć. Czekam i próbuje funkcjonować. Pzdr. | | | Electra | 01.12.2024 21:36:19 |
|
| | | Martana | 12.01.2012 17:13:23 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja: Dublin
Posty: 718 #839104 Od: 2010-2-12
| No to w końcu Natalia, czy Klaudia jest twoją miłością? To jedna sprawa, a druga, to nic miłego. Twoja miłość sama nie wie, czego chce. Nie masz innego wyjścia, jak tylko czekać. Albo dorośnie i uświadomi sobie, że ojciec jej dziecka nigdy do nich nie wróci i czas żyć dalej, z Tobą, albo będzie żyła w ciągłym przeświadczeniu, że "on" się zjawi jak rycerz na białym koniu. Niczego jej nie wytłumaczysz, do niczego nie przekonasz, w Twoim układzie to Ty jesteś dojrzałym facetem a ona głupkowatą małolatą, której zdarzyło się zajść w ciążę z idiotą. Czekaj, jak kochasz, to Ci się uda... | | | skrzywdzony21 | 12.01.2012 20:47:44 | Grupa: Użytkownik
Posty: 7 #839297 Od: 2012-1-11
| Ehhh... Taki jestem rozkojarzony. Chciałem podać inne imie w razie gdyby ktos niepowołany wpadł na ten post. Dlatego wlasnie napisałem Natalia, a tak naprawdę ma na imię Klaudia. Teraz to juz bez znaczenia. Wiesz ten ojciec dziecka chciałby do nich wrócić, ale Klaudia nie może wybaczyć mu tego że ją zostawił jak dowiedział sie o dziecku, ze gdy go potrzebowała jego nie było, potem próbowali być razem ale nie wyszło. Pojawiłem sie Ja i z dnia na dzień widziałem że tracą kontakt coraz bardziej, a spotykali sie juz tylko dla kontaktów ojca z malutką. Myślisz że czas pokaże ? Mam być cierpliwy ? Próbuje ale nie wiem jak mam sie zachowywać. Dziś np nierozmawialiśmy ona nie zadzwoniła Ka też nie bo próbuje ją zrozumieć i dać jej ten czas. Jutro mamy powrót do szkoły po świętach, ale chyba nie pojade. Pewnie źle robie, zwariowałem. Ostatnio zawaliłem nawet ważny egzamin na dodatkowe uprawnienia do pracy, na którego zdobyciu bardzo mi zależy bo gdy juz go zdam i zdobede licencje moje zarobki jeszcze bardziej wzrosną. Chyba wyjadę na troche, może Zakopane. | | | Martana | 13.01.2012 12:45:31 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja: Dublin
Posty: 718 #839708 Od: 2010-2-12
| Wyjedź, jeśli uważasz, że nie zaszkodzi Ci to w sprawach zawodowo - szkolnych. Spotkałeś na swojej drodze dziewczynę, którą trzeba kopnąć w przysłowiową d*pę, by zrobiła coś konkretnego. Takich ludzi jest na pęczki, chcą dobrze, może nawet mają dobre charaktery, ale idą do przodu tylko tak długo, jak długo trwa rozpęd po kopniaku danym przez życie lub innych. Przede wszystkim trzeba jej uświadomić, że, skoro ojciec jej dziecka olał ją w najważniejszym momencie, to oleje ją znów, kiedy mała zachoruje albo okaże się "trudnym dzieckiem". Jeśli Klaudia nie da się przekonać pozwól, by sama decydowała o swoim losie. Nikt nigdy nie nauczył się żyć bez popełniania błędów, trzeba tysiąc razy spaść z konia, by móc nazwać się jeźdźcem wyborowym... | | | skrzywdzony21 | 13.01.2012 22:04:28 | Grupa: Użytkownik
Posty: 7 #840225 Od: 2012-1-11
| Jeżeli zdecydowałbym się wyjechać to musiałbym zrezygnować ze szkoły, a w dotychczasowej pracy dostałbym urlop kilkumiesięczny. Dzisiaj byłem w szkole i Klaudia też tam była, ale zawinęła się do domu już po 1h. Nie zamieniła ze mną nawet zdania. Nie wiem czym sobie zasłużyłem na takie traktowanie z jej strony. Było by mi chyba łatwiej Ją zrozumieć gdybym Ją skrzywdził. Wtedy wiedział bym dlaczego. Co raz bardziej wydaje mi się że to wszystko zmierza ku końcowi. Może powinienem odpuścić, ale czy nie będę żałował tego w przyszłości? Może ktoś trzeci powinien z nią porozmawiać? Wydaję mi się że tu kopnięcie jej w tyłek nic nie da. Ona boi się zaufać, boi się szczęścia jeśli można się tego bać. Gdyby tylko dała mi szanse żebym mógł pokazać jej że może być dobrze. A może masz jakiś pomysł co tu zrobić, rade? Nie chcę się użalać nad sobą, ale naprawdę mi ciężko. tak bardzo mi jej brakuje. Dzięki za to że jako jedyna się odzywasz. | | | Martana | 14.01.2012 18:26:13 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja: Dublin
Posty: 718 #840788 Od: 2010-2-12
| Nie masz za co dziękować. Miewałam w życiu naprawdę dramatyczne okresy i rozpaczliwie szukałam wsparcia. Teraz jest mi bardzo dobrze i czuję podświadomie, że nadszedł mój czas na wyciąganie ręki - w życiu bardziej realnie, tu niestety tylko słowem. Na świecie jest dużo ludzi, którzy myślą, że szczęście ich nie spotka, że nie ma co inwestować w siebie, bo doznają rozczarowań. To głupie, ale bardzo powszechne. Wiem, że nie jest łatwo odpuścić sobie kogoś, kogo pokochamy, dlatego wstrzymaj się z tym jeszcze chwilę. Z tą "trzecią osobą" masz rację. Przydałaby się jakaś kobieta, trzeźwa umysłem i rozgarnięta, która wytknęłaby Twojej ukochanej całą głupotę, z jaką postępuje. To nie może jednak być delikatne pitu pitu, tylko postawienie sprawy jasno. Może Klaudia ma przyjaciółkę albo koleżankę, która jej imponuje? Pogadaj z kimś takim, może to będzie jej mama? Nie można się cackać, czekać, domyślać. Karty na stół! Jeśli to nie zda egzaminu, wtedy możesz myśleć o "odpuszczaniu". | | | skrzywdzony21 | 14.01.2012 21:57:50 | Grupa: Użytkownik
Posty: 7 #840970 Od: 2012-1-11
| Pewnie dobrze mówisz... Z wyjazdem się jeszcze wstrzymam spróbuje zrobić tą szkołę, jeżeli nie wyjadę na dłużej to przynajmniej fundnę sobie jakieś wakacje, oczywiście super byłoby zabrać ze sobą Klaudię i malutką, ale na to chyba nie mam co liczyć. Taki wyjazd w ostateczności może coś mi pomoże. Co do tej trzeciej osoby, hmmm a jak Ona będzie miała mi za złe, że próbuje za jej plecami wskórać coś np. u jej matki? Z tego co zdążyłem się zorientować to chyba mam plusy u jej mamy. Klaudia trochę jej o mnie opowiadała, raz widziałem się z niedoszłą teściową, jest naprawdę sympatyczna o ile można tak powiedzieć. Pomyślę nad tym, ale boję się że mogę tym coś jeszcze bardziej pogorszyć. Może jakaś przyjaciółka, mam pewien pomysł poznała mnie z jedną. W sumie to ona już potem opowiadała o mnie kilku osobą... Co tu robić? ehhhh.... | | | skrzywdzony21 | 16.01.2012 16:05:43 | Grupa: Użytkownik
Posty: 7 #842206 Od: 2012-1-11
Ilość edycji wpisu: 1 | Martana, a mam pytanie do Ciebie. hmmm Mam zamiar walczyć o Klaudie i o Nadie, nie poddam się tak łatwo dzisiaj się widzieliśmy, byłem taki szczęśliwy ;] Musze udowodnić jej że mi zależy nie tylko na niej ale też na Nadii. Miałabyś jakiś pomysł gdzie bym mógł je zabrać na wycieczkę coś pokazać miło spędzić czas? W grę wchodzi jeden dzień na razie. Chciałem je zabrać na Kaszuby do domku mojej ciotki, ale ona nie chce na razie, na tak długo. Nie wiem za bardzo co wchodzi w grę dla dziecka w wieku ok. 1,5 roku. Liczę na pomoc. Wiesz jeszcze nigdy w życiu nie poznałem tak silnej kobiety. Mimo licznych niepowodzeń, nie poddaje się choć miałaby ku temu podstawy. Fakt dostała w życiu już trochę po tyłku, ale się nie poddaje wie co jej się należy i walczy o to. | | | Martana | 17.01.2012 19:56:50 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja: Dublin
Posty: 718 #843267 Od: 2010-2-12
| Cholera, jest zima, więc możliwości się kurczą. Chyba, że dysponujesz na tyle luźnymi finansami, by zabrać je samolotem do Tropical Island, wiesz, tej tropikalnej hali pod Berlinem. Nie jest to jakaś wielka atrakcja dla tych, którzy widzieli prawdziwe tropiki, ale mała powinna być w dziesiątym niebie. Może udałoby się Wam tam zostać na weekend, ale jeden dzień też może być. Pisałeś, że finansowo nie masz wielkich problemów, może dasz radę | | | Electra | 01.12.2024 21:36:19 |
|
|
| Strona: 1 / 1 strony: [1] |
<< Pierwsza | < Poprzednia | Następna > | Ostatnia >> |
Aby pisac na forum musisz sie zalogować !!! |
|