| Strona: 1 / 1 strony: [1] |
co zrobic.? .... | |
| | zakochana1990 | 12.08.2013 14:33:09 | Grupa: Użytkownik
Posty: 2 #1566984 Od: 2013-8-12
| Witam wszystkich Jestem tutaj nowa, więc jeśli zrobię jakiś błąd z góry przepraszam. Moja historia z która się zwracam do was jest dziwna, czasem to parodia a czesem durmota i moja głupota. Zaczynam... w 2009r poznałam faceta, miłość od pierwszego wejrzenia z mojej i jego strony... było wspaniale... ale poszedł do więzienia, czekałam na niego przychodziłam, aż do naszego związku zaczeła wtrącać się jego rodzina, on mnie zostawił... po paru miesiącach znalazłam sobie innego... ale w sercu wciąż miałam jego. Nagle napisał, oczywiscie pojechałam na widzenie... spotkanie i znowu powrót do siebie, odeszlam od tatmego... Moj facet wyszedł, byłam najszczesliwsza pod słońcem..(zapomnialam dodać chyba ważnej sprawy moja rodzina go nienawidzi od samego poaczatku na dźwięk jego imienia dostają furi) sielanka nietrwała długo... zaczeły się kłutnie bo obwiniał mnie, że miałam innego zamiast czekać... zaczeły się przepychanki, popychanki, wyzwiska i wiele innych. Zawsze sie broniłam, aż pewnego dnia wrócił pijany i ćpany obłał mnie wrzatkiem- on twierdzi, że to przypadek - ja uważam, że celewo, ale nie będziemy zagłebiać się w tą sprawę. Bardzo chcieliśmy mieć dziecko... i wkoncu udało się, cieszyłam się bardzo, on podobno też... I znowu koniec szczescia, picie (oczywiscie jego bo ja nie piję w ogóle. ) Uderzył mnie, w brzuch, w twarz.. znowu głupia wybaczyłam... w 6 miesiącu ciąży znowu trafił do wiezienia bo pobił chlopaka. Urodziłam... poszłam do niego pare razy, chciałam z nim być, ale rodzina dała ultimatum albo będę na swoim mieszkaniu (a jest dalej przpisane na nich mieszkanie) albo z Moim łobuzem... (kocham i rodzinę i jego.) roztaliśmy się... Mam innego partnera... ale on nie daje spokoju, pisze, że kocha, dzwoni... a ja... jestem z obecnym partnerem... niby szczęśliwa, niby z wygody... sama juz niewiem, wychowuje ze mną syna, mały go uwielbia...a do jego prawdziwego ojca, czasem chodzę, napisze, odbiorę telefon... Obcnego faceta kocham jakoś go kocham, ale na pewno nie miłością taką jak darzę tego pierwszego.... Jest to miłośc a może badziej wdzieczność ze tak mi pomaga... chce mi sie oświadczyć, a ja ciągle daje mu nadzaieję na ślub i miłość do końca życia... ale w sercu tak na prawde mam tylko tego jedynego... kocham go strasznie, jedno słowo bym przyszła idę do niego... jedno spojrzenie a my oboje robimy sobie nadzieję... Powiedział, dzisiaj, że jeśli chce by dał mi spokój muszę wyjechać. kochamy się strasznie... wychodzi za 3 lata... ja sobie nie daje z tym rady, bardzo chciałabym z nim być ale strace rodzinę wszystko... a znowu strasznie się boję, że bedzie bił mnie, dziecko... niewiem sama co mam robić, ciagłe łzy... nie chce zniszczyć sobie życia, ale wiem,że ta prawdziwa miłość, ta przy której zobaczy się tego jedynego i już odrazu się wie, że to ten z którym chce się miec dziecko, tworzyć rodzine, by on był facetem życia, ale i najlepszym przyjacielem... To wlasnie miało miejsce w naszym przypadku,najlepsi przyjaciele... Zawsze tak było wie o mnie wszystko, więcej niż przyjaciółka...Potrafimy kłucić się jak najgorsi wrogowie, ale rozmawiać ze sobą jak najlepsi kochankowie... Ja łudzę się, że będzimy razem, on także... co zrobić? | | | Electra | 29.11.2024 04:56:10 |
|
| | | luciola85 | 12.08.2013 15:19:55 | Grupa: Użytkownik
Posty: 14 #1567026 Od: 2013-6-8
| Moja droga, czytam i nie mogę uwierzyć. Jaki to dla Ciebie partner i j3szcze jak piszesz przyjaciel? Nie dał Ci oparcia w życiu tylko razy i łzy i Ty się zastanawiasz czy być z nim czy z obecnym partnerem który daje Ci oparcie. Jak można kochac kogoś kto Ciebie nie szanuje, siedzi w więzieniu i przy okazji leje Ciebie. Rodzina ma racje ze nie chce go znać i Tobie dobrze radzi. Jezeliu do człowieka z którym teraz jesteś nic nie czujesz, to spróbuj sama być z dzieckiem i mieć wsparcie własnej rodziny. Wiem że moje argumenty do Ciebie raczej nie przemówią, bo jesteś beznadziejnie od niego uzależniona, ale pomyśl sobie że lał Ciebie, a wyjdzie z więzienia i zacznie go dziecko drażnić...zacznie lać i Ciebie i jego. Uciekaj od niego jak najdalej i zapomnij o tym okresie życia. Zapewnij dziecku spokojne życie bez awantur i bijatyk.Facet nie jest wart tego żeby dla niego marnować swoje życie. Dasz radę. Pozdrawiam. | | | Martana | 12.08.2013 17:40:03 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja: Dublin
Posty: 718 #1567163 Od: 2010-2-12
| Luciola ma rację. Nigdy nie zrozumiem syndromu ofiary - nigdy. Co to jest? To coś, co charakteryzuje miliony kobiet, dla mnie (wybacz, ale taka jest prawda) kompletnych idiotek, które nie mają instynktu samozachowawczego, mają za to poważny defekt w mózgu i decydują się na życie z tyranem. Każdy zdrowy człowiek i każde zdrowe zwierzę ucieka od tych, którzy go krzywdzą. Ty usiłujesz wmówić - komu - sobie? nam? że kochasz żałosne zero, które tłucze ciebie i innych, większośc życia siedzi w pierdlu i nie zamierza nic ze sobą zrobić. Może jesteś sympatyczną dziewczyną, może dobrą, ale nie jestem w stanie wykrzesać w sobie minimum szacunku do ciebie i tego, co wyprawiasz. Po tym jak cię sprał ty świadomie zaszłas z nim w ciążę? Teraz piszesz o miłości i przyjaźni? Czy przyjaciele się biją i znęcają się nad sobą? Nawet kulturalni wrogowie się nie tłuką. Tylko margines społeczny, imbecyle, szmaty, a ty twierdzisz, że kochasz takie "coś"? Proszę, ocknij się, posłuchaj rodziny, albo kogoś jeszzcze mądrzejszego i zerwij kontakty z tym czymś. | | | smithy | 13.08.2013 01:16:07 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja: Kielce
Posty: 53 #1567719 Od: 2013-2-9
| dziwie ci się że po tym co ci zrobił jeszcze o nim myślisz ,jest masa super facetów którzy cie będą szanować nie ma co się zastanawiać nawet tym bardziej że mówisz że masz dziecko a co jeśli on coś zrobi temu dziecku? będziesz czuć się ty winna? krótko mówiąc zostaw go a gość niech na terapie idzie GL |
| Strona: 1 / 1 strony: [1] |
<< Pierwsza | < Poprzednia | Następna > | Ostatnia >> |
Aby pisac na forum musisz sie zalogować !!! |
|