| Strona: 1 / 1 strony: [1] |
Związek z odroczonym terminem? | |
| | venorost | 25.11.2016 18:12:40 | Grupa: Użytkownik
Posty: 2 #2363365 Od: 2016-11-25
| Witam i pozdrawiam wszystkich forumowiczów,
mój problem polega na tym że mam mętlik w głowie. Znam pewną dziewczynę 7,5 roku. Na początku byłem w niej zakochany ona mnie odrzuciła, ale jakoś tak wyszło że nie zarzuciliśmy znajomości tylko ciągle się regularnie spotykaliśmy bez zobowiązań i bez seksu (obiady, spacery, wyjścia do kina). Myślałem że mi przeszło, ale trochę zachęcony jej dosyć przyjaznym podejściem (kiedyś strasznie się na mnie denerwowała i obrażała, teraz zdecydowanie jesteśmy zgodniejsi) oraz jej sygnałami (wspólne plany wyjazdów, sylwester, większa czułość) spróbowałem po raz drugi i dostałem dość dziwną odpowiedz: "jak skończę studia i znajdę lepszą pracę, to ułożymy sobie razem życie. Musisz poczekać, bo póki nie ułożę swoich spraw, nie chce się z nikim wiążąc, ale jesteś pierwszy w kolejce". Zapewniła mnie też że nie jestem jak to często bywa takim "backupem" że ona kogoś szuka, ale jakby co ma kogoś na zapas, tylko faktycznie chodzi o to że nie jest gotowa ze względu na swoją sytuację życiową. No i co zrobić z tym "tajnym paktem"?
Oczywiście żadnej przybliżonej daty nie dostałem (2 lata do końca jej studiów), Trochę o nas: mamy 27 i 28 lat na karku. Mieszkamy w różnych miastach, ale spotykaliśmy się średnio raz na tydzień-dwa, pisaliśmy nieco czesciej.
Czy taka sytuacja ma jakąś przyszłość? A może ktoś przeszedł coś podobnego? | | | Electra | 25.11.2024 10:26:26 |
|
| | | Martana | 25.11.2016 20:44:03 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja: Dublin
Posty: 718 #2363418 Od: 2010-2-12
Ilość edycji wpisu: 1 | Przez większość dzieciństwa i wczesnej młodości miałam przyjaciela. Byliśmy jak rodzeństwo. Jako nastolatki obiecaliśmy sobie, że jeśli w wieku 28 lat (ja) i 30 (on) dalej nie będziemy mieć ułożonego życia, pobierzemy się, bo to będzie najrozsądniejsza decyzja: kochamy się jak rodzina, znamy, lubimy, moglibyśmy nawet pouprawiać seks bez obrzydzenia - po to, by mieć dzieci - układ idealny - małżeństwo z rozsądku, oparte na prawdziwej przyjaźni. Niestety albo na szczęście on wyłamał się z paktu - ożenił się z niegdyś nielubianą przez naszą paczkę dziewczyną z sąsiedztwa. Ta zakazała mu się ze mną spotykać i tak straciłam przyjaciela. TWOJA SAMICA MA DO CIEBIE TAKI SAM STOSUNEK, JAK JA I MÓJ PRZYJACIEL DO SIEBIE PRZED LATY. Lubi Cię, czuje, że byłoby Wam razem ok, komfortowo, ale nic ponad to. Zrozum, że zakochanie to choroba psychiczna i poważna ułomność fizyczno - hormonalna. To atawistyczna cecha, odziedziczona po dzikich przodkach - oni zakochiwali się tylko po to, by szybko prokreować i przedłużać gatunek - nie liczyło się kompletnie nic poza natychmiastowym zaspokojeniem popędu seksualnego do konkretnej osoby. Dziś ludzie czują i robią dokładnie to samo, udają tylko, że coś ich powstrzymuje, bo tak wypada. CZY NAPRAWDĘ CZUJESZ, ŻE GDYBY TA DZIEWCZYNA CZUŁA DO CIEBIE POPĘD, TŁUMACZYŁABY SIĘ ŻAŁOŚNIE STUDIAMI I UŁOŻENIEM ŻYCIA? Nie, bo jej hormony darłyby się w niebogłosy, góry by przenosiła po to, by się do Ciebie zbliżyć. Dlatego musisz wybrać - związek z rozsądku (co wcale nie musi być takie złe), albo szukanie samiczki, z którą zaliczysz etap zakochania a potem będzie i tak opadnięcie emocji i rozstanie albo... związek oparty na przyjaźni, czyli taki trochę z rozsądku. |
| Strona: 1 / 1 strony: [1] |
<< Pierwsza | < Poprzednia | Następna > | Ostatnia >> |
Aby pisac na forum musisz sie zalogować !!! |
|