NOWE POSTY | NOWE TEMATY | POPULARNE | STAT | RSS | KONTAKT | REJESTRACJA | Login: Hasło: rss dla

HOME » PROBLEMY MIŁOSNE » O CO CHODZI TYM FACETOM? :) SĄSIAD

Przejdz do dołu stronyStrona: 1 / 1    strony: [1]

O co chodzi tym facetom? :) sąsiad

  
chelsea27
05.05.2013 20:52:52
Grupa: Użytkownik

Posty: 19 #1419704
Od: 2012-3-18
Zastanawiam się jak tu wszystko opisać aby post nie zamienił się w opowiadanie. Mam 28 lat i mieszkam obecnie na UK wraz z moim narzeczonym. Jesteśmy razem od 9 lat z jedna małą przerwą. Nie była ona spowodowana problemami w związku czy zdradą. Po prostu rozstaliśmy się w zgodzie na miesiąc, ale szybko doszliśmy do wniosku, ze jesteśmy połówkami jednego jabłka. Znamy się doskonale, rozumiemy bez słów, znamy swoje rodziny. Wcześniej w Polsce również mieszkaliśmy razem w domu moich rodziców. Bardzo się nawzajem szanujemy, patrząc po innych związkach mogę powiedzieć, że mam wręcz wspaniałego i opiekuńczego faceta, który stara się dla mnie każdego dnia. Czasem nawet zastanawiam się czy ja na Niego zasłużyłam…bo czasem potrafię być naprawdę wredna i niesympatyczna.  Pomimo tego, iż Mariusz poświęca mi naprawdę dużo uwagi, kupuje kwiaty, świece, dba o to żeby organizować dla nas smaczne, romantyczne kolację…czasami czuję się tym wszystkim znudzona. Wiem, wiem, długi związek, wkradła się rutyna, być może trzeba było wyjść za mąż kiedy 5 lat temu poprosił mnie pierwszy raz o rękę… Później pytał jeszcze 2 razy, ja zawsze się zgadzałam, jednak na myśl o ślubie (już, teraz!) nie wywołuje we mnie żadnych pozytywnych emocji…wydaje mi się, że po prostu tego nie potrzebuje… a może zwyczajnie do ślubu jeszcze nie dorosłam.
Jakieś pół roku temu do naszej kamienicy wprowadził się chłopak w wieku mojego Mariusza (rok młodszy ode mnie). Pochodzi z Litwy. Bardzo szybko się zaznajomił ze wszystkimi sąsiadami, a akurat tak trafiło, że na 9 mieszkań, 7 zajmują Polacy… Wcześniej również miał do czynienia z Polakami, dlatego rozumie nasz język bardzo dobrze, zna również angielski, ale z sąsiadami rozmawia po Litewsku, bo większość z nich zna rosyjski więc jakoś tam się dogadują… Ja natomiast ani Be ani Me po litewsku czy rosyjsku, dlatego zawsze siedziałam cicho albo wtrącałam swoje 3 grosze po angielsku lub polsku. Po pewnym czasie zauważyłam, że w mojej obecności i w towarzystwie innych zaczął rozmawiać po angielsku pomimo faktu, ze nikomu to nie jest na rękę… Ze swoimi słowami zaczął kierować się do mnie wyraźnie dając mi znak, że chciałby poznać mnie bliżej… Zdarzały się również sytuacje jak: byliśmy cała załogą (łącznie z 12 osób) na małej grillo-wycieczce, gdzie od samego początku pytał, czy wszystko ok, czy może dla mnie coś przygotować do jedzenia, czy mi nie zimno, kiedy siadłam sobie na trawie, kazał mi wstać i podłożył mi pod tyłek swoją bluzę, a do Mariusza powiedział, ze to Mariusz powinien o mnie dbać, żebym nie siadała na ziemi (w lato). Innym razem kiedy byliśmy ekipą na wieczornym spacerze zapytał, czy mógłby wpaść przy okazji na herbatę i ciastka i pogadać… Któregoś razu kiedy znów byliśmy w towarzystwie innych…rozmawiał z Nimi po rosyjsku… ja próbowałam się wsłuchać, czy może wyłapię jakieś podobne słowo jak w języku polskim, które pomoże mi złapać sens całego zdania czy wypowiedzi, ale niestety… Zaczął się wtedy dziwić, że tak kiepsko u mnie z rosyjskim…ja natomiast odparłam przy wszystkich na głos, że po prostu muszę spędzić z Nim więcej czasu, żeby osłuchać się z językiem… Nie było w tym żadnego podtekstu. Jemu natomiast, aż zaświeciły się oczy i od razu nie zważając na Mariusza odparł, że TAK powinniśmy spędzać razem czas, od razu kiedy, gdzie itd. Spojrzałam wtedy na Mariusza, a jego wzrok powiedział mi jednoznacznie „co do jasnej cholery”? Od razu podszedł do Niego i powiedział, że właśnie spędzamy razem czas i co najwyżej możemy go zaprosić na obiad, film itp. Wtedy on odparł, że spokojnie, nie miał nic złego na myśli, że żartuje sobie, że Mariusz to jego kumpel, a kumplom pod górkę się nie robi… I…od tamtego dnia nasz kontakt się urwał, ogranicza się jedynie do wymienienia powitań jak już się gdzieś spotkamy… Dodam, że mieszkamy w jednej klatce, a bywa, że nie widuje Go przez miesiąc, pomimo, że wiem, ze nigdzie nie wyjechał… Dodam również, że na walentynki dostałam od Niego kwiaty (Mariusz nadal myśli, że były od nieznajomego), na dzień kobiet również dostałam metrową różę… Kiedy spotykam Go będąc z Mariuszem wymieniamy tylko czesc czesc, ostatnio jednak rozmawialiśmy chwilę na klatce, a kiedy się rozchodziliśmy powiedział, że było mnie naprawdę bardzo miło zobaczyć i, że myślał, że już nigdy nie zamienimy nawet zdania i, że myślał, że ja się na niego gniewam… Powiedział również coś dziwnego, a mianowicie, że gdyby cokolwiek się działo mam śmiało przychodzić do Niego, nie bać się, nie zastanawiać i że mam pamiętać, że cokolwiek by się nie działo zawszę mogę na niego liczyć bo wie, że jestem wartościową osobą… Uśmiechnęłam się tylko, bo szczerze mówiąc zdziwiły mnie jego słowa i nie wiedziałam, jak mam je odebrać. Kilka dni później znów na siebie wpadliśmy, co nie zdarza się często, tym razem jednak postanowiłam zapytać czy o coś konkretnego mu chodziło…On jednak odparł, że nie chce nic mówić, że może przyjdzie taki dzień to zobaczę o co chodziło, wyraźnie czuł zakłopotanie i chyba smutek…Jeszcze tego samego dnia usunął konto na fb (gdzie wcześniej polubił chyba ze 100 moich zdjęć) i wyjechał na tydzień do brata, jakieś 600km dalej. Tego, że wrócił dowiedziałam się od sąsiadów… Po jakimś miesiącu postanowiłam zapytać czy może ma ochotę wpaść do nas na ciasto i obejrzeć jakich film, niestety tylko zimno podziękował, później zapraszałam Go chyba jeszcze 2 lub 3 razy, za każdym razem odmawiał…Na chwilę obecną nasza znajomość wygląda tak, że jak upiekę ciasto to wrzucam kilka kawałków na talerzyk i niosę mojemu ulubionemu sąsiadowi aby chociaż sprawdzić czy się czasem nie wyprowadził…  Od sąsiada z klatki obok wiem, że wypytał Go o mnie bardzo dokładnie… i nadal zdarza się, że podpytuje o mnie sąsiadów. Ostatnio znalazłam na wycieraczce miniaturkę storczyka, rzuciłam się na szyję Mariuszowi w podziękowaniu, jednak on wyglądał na jeszcze bardziej zdziwionego niż ja… Nie wiem co o tym wszystkim myśleć…Wiem, że nie szukam żadnych nowych wrażeń, kocham mojego Mariusza, jestem mu wierna i myślę, że jeśli zdrowie nam pozwoli to jeszcze długie lata spędzimy razem. Chciałabym jednak abyście doradzili mi, czy powinnam wyjaśnić sprawę z sąsiadem? Obawiam się tylko tego, że On mnie lubi, może nawet coś więcej i męczy się wiedząc, że jestem z Mariuszem, albo bezsensownie czeka, aż coś się miedzy nami zepsuje, a może po prostu jest miłym, fajnym i troskliwym facetem jak Mariusz i w jego zachowaniu nie powinnam doszukiwać się żadnych innych intencji jak tylko chęć zyskania przyjaciół…Z niecierpliwością czekam na opinię… Pozdrawiam 
  
Electra28.04.2024 22:31:59
poziom 5

oczka
  
ewka
05.05.2013 22:27:06
poziom 2

Grupa: Użytkownik

Posty: 70 #1420715
Od: 2013-4-14
Na pewno musisz z nim szczerze pogadać ...
  
chelsea27
06.05.2013 22:54:36
Grupa: Użytkownik

Posty: 19 #1426580
Od: 2012-3-18
Spróbowałam dziś, zapukałam, okazało się, że zrobił remont... nawet ładne zmiany w kolorach plaży, piasek, błękit... Uśmiechneliśmy się do siebie i troche mi ulżyło, bo wiedział o czym chciałam pogadać. Otwarcie powiedział, że marzy o takiej kobiecie jak ja, ale nic nie ma zamiaru robić, chyba zażartował, że dawał kwiaty, proponował spacery, zrobił remont i nadal nic... Wyjaśnił mi, że osdunał się od nas, mam na myśli ode mnie i Mariusza jako od sąsiadów, bo przeszło mu przez myśl, że jeśli nie będzie kolegował się z Mariuszem to może jakoś mnie przekona do siebie i może ja zdecyduję się zrobić pierwszy krok... Powiedział również, że gdyby nie kochał gór i morza to by przeze mnie stąd wyjechał...wzięło Go... wesoły dzięki za radę, taka była jedyna słuszna decyzja...
  
ewka
07.05.2013 17:37:00
poziom 2

Grupa: Użytkownik

Posty: 70 #1431070
Od: 2013-4-14
miło mi bardzo teraz może i ty pomożesz mi w moim problemiejęzor
  
dianam88
14.05.2013 11:55:18
poziom 3

Grupa: Użytkownik

Posty: 173 #1447474
Od: 2012-12-11
AJLEPSZYM LEKARSTWEM NA KŁOPOTY JEST DOBRA WRÓŻKA. ZNAM DOBRĄ WRÓŻKĘ Z KTÓREJ USŁUG SAMA KORZYSTAM. PRZYJMUJE W CENTRUM SOSNOWCA TYLKO NA ZAPISY POD NUMEREM 501 525 191.
  
chelsea27
29.06.2013 22:27:32
Grupa: Użytkownik

Posty: 19 #1515677
Od: 2012-3-18
Heh, a myslałam, że sprawa wyjaśniona... Spotkaliśmy się 2 dni temu na grillu... Cale popoludnie i wieczor nie mogłam sie wyluzowac, bo ciagle mnie obserwował... i to w taki sposob, ze po godzinie juz wszyscy sobie z tego żartowali wesoły a po kolejnych dwoch piwkach przynosił mi jedzenie, okrywał swoja kurtka, w pewnym momencie powachał moje wlosy i westchnął...Po około 2h dołączył do nas mój Mariusz...Od razu sie zmienił... Cicho przysiadł ze spuszczoną głową...co jakiś czas dziewczyny próbowały Go wyciągnąć z tego stanu ale niestety...Rowniez probowalam porozmawiac, ale zlapal moja glowe w obie rece, pocalowal troche ponad czolem i poszedl... Mariusz juz cos zauwazyl...wydaje mu sie, ze to przez piwka na grillu... teraz już nie wiem czy wyprowadzać Mariusza z błędu czy nie.. czy zostawić to tak jak jest...co z sąsiadem... czy to naprawde nawrót przez procenty czy może dzięki procentom... bleeeee
  
dianam88
22.07.2013 13:42:00
poziom 3

Grupa: Użytkownik

Posty: 173 #1545858
Od: 2012-12-11
NAJLEPSZYM LEKARSTWEM NA KŁOPOTY JEST DOBRA WRÓŻKA. ZNAM DOBRĄ WRÓŻKĘ Z KTÓREJ USŁUG SAMA KORZYSTAM. PRZYJMUJE W CENTRUM SOSNOWCA TYLKO NA ZAPISY POD NUMEREM 501 525 191.
  
chelsea27
28.07.2013 22:31:05
Grupa: Użytkownik

Posty: 19 #1553738
Od: 2012-3-18
naprawde znajduja sie jeszcze naiwniacy, ktorzy wierza w te wrozkowe brednie ;[ szok
  
Electra28.04.2024 22:31:59
poziom 5

oczka

Przejdz do góry stronyStrona: 1 / 1    strony: [1]

  << Pierwsza      < Poprzednia      Następna >     Ostatnia >>  

HOME » PROBLEMY MIŁOSNE » O CO CHODZI TYM FACETOM? :) SĄSIAD

Aby pisac na forum musisz sie zalogować !!!

TestHub.pl - opinie, testy, oceny