NOWE POSTY | NOWE TEMATY | POPULARNE | STAT | RSS | KONTAKT | REJESTRACJA | Login: Hasło: rss dla

HOME » PROBLEMY MIŁOSNE » POTRZEBUJĘ ROZMOWY

Przejdz do dołu stronyStrona: 1 / 1    strony: [1]

Potrzebuję rozmowy

  
Akita
23.08.2014 21:26:09
Grupa: Użytkownik

Posty: 3 #1923938
Od: 2014-8-23
Nie mogę poradzić sobie z faktem, że straciłam kogoś, kto był dla mnie sensem życia. I nie pisze tego czczo, bo czuje, że to była dla mnie osoba, za którą jestem w stanie oddać życie, jeśli byłaby taka konieczność – nawet w tej chwili. Potrzebuje pomocy, a nie wiem jak porozmawiać na ten temat z bliskimi, nie umiem wyrazić swoich myśli, a nie pomoże mi to, gdy ktoś mówi, że „był dupkiem, był nienormalny…” etc.
Poznaliśmy się 4 lata temu, wraz z początkiem studiów. Uczucia rozwinęły się początkowo od przyjaźni, aż do miłości (czyżby tylko z mojej strony?). To przerodziło się w chorą sytuację… mimo, że znaliśmy się osobiście, studiowaliśmy w jednym budynku, większość naszych rozmów odbywała się korespondencyjnie, drogą elektroniczną. Wspierał mnie we wszystkim, rozumieliśmy się w wielu kwestiach, stał mi się bardzo bliskim, tak jakby częścią mnie. I mimo, że na początku absolutnie mnie odpychał swoim wyglądem z czasem pociągnął osobowością. A to co mi zawsze mówił tylko przyczyniło się do rozwoju mojej miłości… Z czasem stało się to dla mnie niezrozumiałe – jestem ważna, piękna, inteligentna, bla bla bla… Skoro docierają do mnie jednoznaczne sygnały poprzez słowo, czemu nie ma czynu? Sama wyznałam mu miłość. Prosiłam by się określił. I mimo, ze mnie nie kochał, że za każdym razem mówił, że nie jest w stanie „wykrzesać iskry” jak on to mawiał, utrzymywaliśmy przyjaźń. Bolało, ale nie chciałam tracić osoby, która stawała się dla mnie z każdym dniem coraz ważniejsza. Co jakiś czas dochodziło do burzy z piorunami, do której dochodziło z mojej inicjatywy – znów wyznanie uczuć z mojej strony, znów ciche dni. Ową ciszę przełamywałam zawsze ja… zawsze ze słowami, że „bez Ciebie nie potrafię”. On też zawsze mówił, że tęsknił, że beze mnie jest jedna wielka pustka, że żyje tylko po to, żeby żyć. Scenariusz powtarzał się, aż do czasu kiedy po kolejnym moim wybuchu znów nie chciał związku. Postanowiłam to uciąć, znalazł się w moim życiu inny mężczyzna. Wtedy ON ocknął się… błagał o to, bym dała mu szanse, mówił że zrozumiał, że traci skarb, że chce walczyć, dzwonił późną nocą mówiąc, ze chce mnie tylko usłyszeć, słyszałam przez telefon, że płakał. Mówił, że ktoś inny jest mi w stanie dać więcej jako mężczyzna (do tej pory tego nie rozumiem). Odmówiłam, poświęcając uwagę innemu. Niestety związek przetrwał pół roku – znów nie wytrzymałam, odezwałam się do NIEGO. Przez rok nie chciałam nic zmieniać – wystarczyło, że ON jest. Po roku siłowania się z samą sobą i po powtórce dawnego scenariusza w naszych relacjach znów nie wytrzymałam. Tym razem zdecydował się na związek. Na początku było ok: spotkania, rozmowy. Zastanawiało mnie tylko to, czemu unika bliskości… zaczął częściej pytać, czy pociąga mnie fizycznie – łaknął odpowiedzi twierdzącej. Zaczęło się psuć… wymuszone pocałunki, sztuczna bliskość, ucieczka od rozmów. Umówiliśmy się u mnie na imprezę sylwestrową ze znajomymi – nie odbierał telefonów, a gdy już odebrał wmawiał mi, że zasnął – tak jakby chciał uniknąć przyjazdu. Rozsypało się – powiedział, że nic do mnie nie czuje. Na uczelni przy ludziach. Na odchodnym prosił o przebaczenie. Wydarzenie miało miejsce 8 miesięcy temu. Od tamtej pory zobaczyłam go tylko raz, a ten raz wystarczył, żeby rozerwać mi duszę na miliardy kawałków, łzy same płynęły z oczu.
Dowiedziałam się, że jakiś czas temu leczył się farmakologicznie, bywał u psychologa, cierpiał na jakąś manię. Nie wiem czy to była przyczyna jego zachowania. Zauważyłam, że totalnie poświęcił się wierze, modlitwie… Zatracił się w tym. Jego codzienność to dom, kościół, boisko, uczelnia… Zawsze mu mówiłam, że będę z nim mimo wszystko, zawsze mu wybaczałam.
Gdy przelałam wszystkie te wydarzenia na pismo patrzę trochę trzeźwiej, wiem, że powinnam starać się zapomnieć, odciągać myśli od całej sytuacji. Ale to do mnie wraca, tęsknota nabiera dla mnie rozmiarów, które ciężko mi udźwignąć. Próbowałam relacji z innymi mężczyznami, ale sama myśl wpędza mnie w rozpacz, bo nie chciałabym związku z kimś innym. Cały czas czekam na NIEGO, mam nadzieje, że odezwie się, że jakoś to się ułoży. Wiem, że wybaczyłabym mu, ale tym razem pierwsza się nie odezwę. Męczy mnie to okropnie, bo brakuje mi kogoś, z kim mogłabym się rozumieć tak po prostu. Łapię się na tym, że żyję w iluzji, że każde domowe zajęcie robię dla naszego wspólnego pożytku, wychodząc ze znajomymi mam w myślach, co by było, gdyby on był ze mną, mam wrażenie, że ON cały czas jest gdzieś blisko. Czasem żałuję, że zaczęłam studiować akurat w tym, a nie innym mieście, bo wolałabym go nigdy nie poznać i nie znać uczucia jakie wiąże się z taką stratą, jakiej właśnie odczuwam. Wbrew sobie zaczęłam odsuwać się od ludzi, nawet od swojej jedynej przyjaciółki. Wyobcowałam się niemalże totalnie, nie chcę, ale to jest silniejsze ode mnie, nie umiem z nikim rozmawiać… i to jest główny powód mojej wypowiedzi – boję się o siebie, tego co robię. Nic nie przeraża mnie tak bardzo jak perspektywa samotności. Ale podświadomie uciekam, zrywam kontakty. Boje się co będzie w przyszłości, nie wiem co mam ze sobą zrobić.
  
Electra28.04.2024 23:15:16
poziom 5

oczka
  
thepianoguys
23.08.2014 22:31:30
poziom 1

Grupa: Użytkownik

Posty: 27 #1924007
Od: 2012-11-10
Dobry wieczór. Dokładnie przeczytałem Twój problem. Są takie sytuacje kiedy nie da się powiedzieć : weź się w garść , albo poszukaj sobie innego bo ten nie był Ciebie wart a czas leczy rany. Nie ,nie , to zupełnie nie działa w takich sytuacjach. Ciężko mi nawet pisać że Ci współczuję bo zupełnie nie mam pojęcia co możesz czuć w tej chwili. Banalne ale jakże trafne słowa - "trudno nam żyć ze sobą , bez siebie nie jest lżej".
Być może Twój przyjaciel miał jakiś problem z którym nie potrafił dać sobie rady ? Być może jest przyczyna dla której unikał bliskości , niekoniecznie przez brak uczucia do Ciebie, w końcu sama napisałaś że jakiś czas temu leczył się . Ciężko mi cokolwiek przypuszczać , szczerość to wspaniała rzecz , jeśli miał kłopot o którym nie chciał Ci powiedzieć z obawy że go porzucisz to mimo wszystko uważam że popełnił błąd . Lub zupełnie nie darzył Cię uczuciem stąd dziwne jego zachowania .
Dobrej nocy !
  
Adam_Lider
23.08.2014 23:43:01
poziom 1

Grupa: Użytkownik

Posty: 35 #1924052
Od: 2014-6-19
Z tego co napisalas odnosze wrazenie ze ten facet ma problem ktorego sie strasznie wstydzi. Moze jest nadal prawiczkiem. Moze ma jakies straszne kompleksy na jakims punkcie. Byc moze on pragnie bliskosci z Toba ale na sama mysl o tym ze sie dowiesz o jego problemie smiertelnie panikuje. Zamiast sie tak zadreczas przycisnij go zeby zdradzil Ci cala prawde. Bardzo jednak wazne abys dala mu do zrozumienia ze moze Ci zaufac cokolwiek by to nie bylo. Jezeli nie jest on sobie w stanie z tym poradzic sam to niech sie uda do psychologa lub seksuologa. Oni z pewnoscia codziennie maja do czynienia z tym z czym on sie boryka wiec szybko mu pomoga.

Pozdrawiam

Adam
_________________
Kursy uwodzenia w Anglii
  
Martana
24.08.2014 17:41:47
poziom 5

Grupa: Użytkownik

Lokalizacja: Dublin

Posty: 718 #1924543
Od: 2010-2-12
Adam Lider ma trochę racji - Twój luby ma poważny problem ze sobą i nieudolnie robi wszystko, byś się o nim nie dowiedziała. Inną sprawą jest Twoje uczucie, które nie należy d "zwykłych" - czemu? Bo wtłukłaś sobie przez lata do głowy problem miłości równie gorącej, co nieistniejącej, zakłamanej i niepełnej, a przez to tragicznej. Nie, nie znasz go jak własnej kieszeni, nie - tysiące słów napisanych na klawiaturze komputera nie pozwoliły Ci poznać tego człowieka. Znasz tylko swoje wyobrażenie o nim i to ono jest obiektem Twoich uczuć. Mimo dorosłego wieku jesteś już "dzieckiem" pokolenia, które uważa, że poznać kogoś to pisać z nim - tygodniami, miesiącami, latami. Wystarczyłoby, byś urodziła się 10 lat wcześniej a wiedziałabyś, jak tragiczny błąd w rozumieniu relacji międzyludzkich popełniasz Ty i miliony Tobie podobnych. Ok - tyle tytułem wykładu, który niestety prowadzi do bardzo smutnej konkluzji: nie ma innej rady na Twoje rozterki (które urosły już do rozmiarów dramatu życiowego), jak zrobić wszystko, by poznać tego człowieka. Poznać w sensie, jaki wymyśliła Matka Natura dla wszystkich ssaków dawno temu. To, co odkryjesz może Być dla Ciebie szokiem i zarazem lekarstwem.
  
Akita
25.08.2014 00:04:21
Grupa: Użytkownik

Posty: 3 #1924821
Od: 2014-8-23
Dziękuję za wszystkie słowa i zainteresowanie – to, że mogłam się podzielić swoimi myślami naprawdę bardzo mi pomogło, a po przeczytaniu odpowiedzi jest mi lżej. Naprawdę cieszę się, że trafiłam na to forum.
Chciałabym nawiązać do ostatniej odpowiedzi – absolutnie nie był to związek totalnie wirtualny – owszem, początki naszej znajomości rozpoczęły się na dobrą sprawę właśnie drogą elektroniczną. Spędzaliśmy z sobą oko w oko całe dnie, wieczory - być może to było za mało… Ale wiem na jakiej podstawie zbudowałam uczucie i za co kocham, wiem czego mi brakuje, za czym i za kim tęsknię.
Radzicie, aby spróbować poznać ten problem, który przede mną ukrywa. Próbowałam nie raz, dawałam mu gwarancję pełnej dyskrecji. Niestety to nic nie dało. Kończyło się łzami z jego strony, mówił, że chce mojego szczęścia ze wszystkich sił, że to dla niego priorytet, że boli go to, jak rozwija się relacja między nami. I znowu padały słowa, że nie zapewni mi wszystkiego, co mógłby zapewnić mi prawdziwy facet. Robiłam wszystko co w mojej mocy, żeby czuł się przy mnie dobrze i bezpiecznie, żeby się nie martwił. Nie znam się na psychologii, to niestety nie moja działka, ale zachowywał się jakby miał rozdwojenie jaźni… I niepokoi mnie ta nagła religijność.
Chciałabym, za waszą radą, spróbować jeszcze raz odnowić kontakty, jeszcze raz spróbować się dowiedzieć o co tak naprawdę chodzi. Znowu ja jako pierwsza. A jeśli ta cisza z jego strony to dokument na brak uczucia?
Jeśli faktycznie tak jest, to po co cała ta szopka i urządzanie mi męczarni?
  
Martana
14.10.2014 08:55:52
poziom 5

Grupa: Użytkownik

Lokalizacja: Dublin

Posty: 718 #1960667
Od: 2010-2-12
AlergiaNaKarmeDlaMas.pl
  
Electra28.04.2024 23:15:16
poziom 5

oczka

Przejdz do góry stronyStrona: 1 / 1    strony: [1]

  << Pierwsza      < Poprzednia      Następna >     Ostatnia >>  

HOME » PROBLEMY MIŁOSNE » POTRZEBUJĘ ROZMOWY

Aby pisac na forum musisz sie zalogować !!!

TestHub.pl - opinie, testy, oceny