| Strona: 1 / 1 strony: [1] |
Odzyskanie zranionej dziewczyny | |
| | emocjonalny | 29.11.2014 17:29:18 | Grupa: Użytkownik
Posty: 3 #1993213 Od: 2014-11-29
Ilość edycji wpisu: 19 | Moja już teraz była zerwała ze mną 2 i pol miesiaca temu po ponad 2 letnim zwiazku, niestety choć nie było to zerwanie do końca bo ona dalej się interesowałą mną, ja to olewałem i ostatecznie stała sie bardzo niemiła dla mnie (niemiłę słowa i ogólna agresja, nie chcę CIe widzieć, brzydze sie Toba, jestem bvez Ciebie szczesliwa ) i urwała wkońcu cały kontakt.
Powodem tego wszystkiego było to, że w zeszłym roku ją okłamałem/ukryłem że wieczorami pogrywam na komputerze. Ostatecznie to wyszło na jaw i była bardzo zła. Jeszcze w tym samym miesiącu 2 razy była podobna sytuacja, choć błachostki to jednak były... Pierwsza to że usuwałem historię z przeglądarki przed każdym jej przyjazdem - ona ciągle myślała że ją zdradzam, ale nigdy nic takiego nie robilem. Po prostu kasowalem historię bo chodziłem po "brzydkich" stronach co wiedziała, ale jednak bala się o zdradę. Kolejna sprawa to usuniecię archiwum GG. Powod to również zdrady, ale nic do ukrycia nie miałem, po prostu ją usunałem. Straciła do mnie zaufanie ponieważ kreciłem z tym wszystkim, choc tak naprawdę nic złego nie zrobilem, to probowałem to ukryć. Nie wiem czemu jej tego w twarz nie powiedzialem...
Od tego momentu zaczela sie kumplowac i więcej czasu spędzać z koleżanką za co ja byłem "zazdrosny" i najeżdzalem na nią o to przez kolejny prawie rok (na początku mniej, kulminacja była w ostatnich 4 miesiącach). Przez 2 ostatnie miesiące robiłem totalną glupotę i mowiłem jej czasem "chyba Cię już nie kocham" - chciałem w niej wzbudzic zazdrosc, bo myslałem że jej nie zależy na mnie, choc bylo odwrotnie kompletnie... Czego nie widziałem niestety. Wkońcu przestała mi wierzyć przez takie slowa i doszlo do najgorszego...
Kiedy zrywala to powiedziala ze moze cos za kilka miesiecy uda sie ponownie. Jak wspomnialem ja olewalem dalej az ona wkurzyla sie i zerwala kontakt...
W ciągu miesiąca próbowałem się z nią kontaktować ale zawsze otrzymywałem tylko agresję z jej strony i że mi nie wierzy w to co mówię (konkretnie że ją kocham), choć były również przejawy jakieś dziwne typu: "jakbyś zadał sobie trudu to byś stał pod moimi drzwiami", "ja wiem jak by to wygladało odzyskałbys mnie załóżmy bo to juz nie jest mozliwe i znowu bys...".
Niestety nie podjąłem akcji "na zywo" wcześniej i pojechałem do niej dopiero po półtora miesiąca od momentu kiedy wspomniałem o "zerwaniu". Z kwiatami, listem i wierszem, ona powiedziała że narazie jest jej tak dobrze i że nie będzie się do niczego zmuszać i narazie możemy się kolegować, co daje mi małą nadzieję. Nie należy do osób które bawią się uczuciami - przynajmniej z tego co ja znam i sama mowila.
Od momentu pojechania do niej do teraz mijają 4 tygodnie, przez pierwsze półtora tygodnia pisałem do niej codziennie SMS'y takie w miare na luzie co tam slychac, niestety z jej strony wszystkie odpowiedzi jak są to są strasznie "suche". Raz chcialem sie z nia spotkac, ona powiedziala ze nie chce, powiedzialem ze chce to odbudować wszystko na co ona odparla - "narazie nie chcę nic odbudowywać".
W polowie listopada napisałem kolejny list do niej, trochę z wyżaleniem się że po prostu płaczę za nią... Ona nie odpisała nic.
Odczekałem pare dni i napisałem sms'a co uniej i nawet zapytała się co u mnie.
Bardzo mi na niej zależy, zawsze mi zależało... Nie oczekuję że rzuci mi się w ramiona, ale po prostu ją tak kocham i zdałem sobie sprawę jaki głupi byłem... Nie wiem skąd się to wszystko wzieło, skupiałem sie bardziej na sobie niż na niej... Zraniłem ja, ale zmienilem to wszystko przez te 2.5 miesiaca, zrzucilem zbędne kilgoramy, ogarnąłem swoje zachowanie i ogólny kontakt z ludźmi. Zrobiłbym wszystko aby jej to pokazać i żeby zobaczyła że jestem tym samym chłopakiem ktorego tak kochała... Nigdy jej nie zdradziłem, w sercu była mi tak bliska, przestałem to okazywać :/
Chciałbym z nią odzyskać stare stosunki, ale niestety ona zbyt chętna do rozmowy nie jest. Podejrzewam że spotkań będzie ciągle unikać a nie chcę jej nękać. Obecnie raz na pare dni piszę do niej pare sms'ow typu co słychac, ona mi odpisuje zdawkowo. Może mi się wydaje ale ostatnio trochę więcej pisze i bardziej otwarcie ale nie wiem...
Czy jedyne co mi pozostaje to czekać i liczyć że odzyskam jej zaufanie ? Widzicie jeszcze jakąś nadzieję ? Planowałem za jakiś tydzień zapytać o spotkanie, ale boje się trochę... Dodam jeszcze że poza tym my się kochaliśmy ogromnie i naprawdę nam było dobrze, ten ostatni rok nie był w pełni taki jak to opisałem...
Proszę nie piszcie wywodów na temat jaki zły byłem. Sam to wiem i dostałem nauczkę. Jedyne na czym mi zależy to żeby ją odzyskać. Zrobiłbym wszystko... ale boje się najgorszego...
W zasadzie to już nie wiem... ale czy powinienem się jakoś teraz wyjątkowo starać o nią ? Z jednej strony słyszę żeby się nie narzucać, z drugiej żeby najlepiej do niej pojechać....
Myślicie że powinienem jakoś pokazać jej że się staram o nią ? Jakiś prezent czy coś może na mikołjaki ? | | | Electra | 29.11.2024 09:45:54 |
|
| | | Valium | 29.11.2014 20:03:17 |
Grupa: Użytkownik
Posty: 89 #1993296 Od: 2012-12-17
| Jak mam być szczery to dla mnie sprawa jest zamknięta, jeśli nie na zawsze to na bardzo długi czas. Jeżeli podjęła się takiego kroku to raczej się zawzięła i nie popuści. Jak dla mnie to jest głównie Twoja wina, ale chyba nie do końca do siebie pasowaliście. Ona też idealna nie jest z Twojego opisu, jeżeli robi Ci aferę o historię z przeglądarki, albo myśli, że ciągle ją zdradzasz. Ja bym osobiście od takiej dziewczyny się czym prędzej oddalił, bo w toksycznym związku nie chciałbym być.
Mówiłeś, żeby nie pisać o twoich błędach, ale bądźmy szczerzy - jakbyś reagował w sytuacji, gdybyś był z laską, która Cię ciągle olewa, nie liczy się z Tobą przez długi czas? Byłoby Ci miło? A jest Ci miło, gdy nagle Cię olała, dostrzegła świat poza Tobą i teraz ona przejęła sytuację?
Jak dla mnie Wasz związek prędzej czy później sam by się rozłożył. Napisałeś, że się zmieniłeś - nie oceniam, bo Cię nie znam, ale pojawił się tekst, w którym napisałeś, że powinieneś skupiać uwagę na niej, a nie tylko na sobie. Co to oznacza - tylko na niej? czy może na mnie i na niej ? Przypominam, że związek to dwie osoby, żadna ma nie być wyżej, macie się traktować z szacunkiem i liczyć się ze swoim zdaniem. Tymczasem wynika z tego, że ona była za przeproszeniem jebnięta na Twoim punkcie do tego stopnia, że jakbyś ją faktycznie zdradzał, to by jeszcze doszło do tragedii - 1) UNIKAMY TOKSYCZNYCH KOBIET. W środowisku męskim też się tacy zdarzają, że jakiemuś znajomemu od laski by nawet dom podpalili... Jak dla mnie to sprawa jest prosta: 1 opcja - zobaczyła, że jednak da się żyć bez Ciebie, bardzo ją to dobiło, ale nie chce Cię widzieć, ranić siebie i przy okazji Ciebie, więc stara się jak najszybciej o tobie zapomnieć 2 opcja - zobaczyła, że nagle ty też możesz być zazdrosny, potrafisz się martwić i to ona zaczęła grę, w której ma zamiar się na Tobie odbić, abyś poczuł, jak to jest starać się, a zbierać tylko baty.
W związku zarówno chłopak jak i dziewczyna mają się darzyć wzajemnym szacunkiem, zaufaniem, itd. Masz nie skupiać się tylko na niej, ani tylko na sobie, a po prostu na sobie i na niej. Ja nie widzę przyszłości dla takiego związku. Na chwilę obecną pisząc sms'y straciłeś jaja - zrobiłeś z siebie desperata, osobę niezrównoważoną emocjonalnie. Też tak miałem, nic to nie dało, oprócz mojej urażonej dumy, bo zrobiłem z siebie pizdę i nic mi to nie dało. Jak spotkać się to tylko, no właśnie - spotkać się, a nie pisać przez fb, gg, sms czy cokolwiek. Może ona sama nie wie, gdy z nią piszesz czy faktycznie mówisz serio czy może siedzą u Ciebie kumple i macie razem z tego bekę? Może ona Cię po prostu nagle nie zna od tej strony i się jeszcze bardziej Ciebie boi? Na chwilę obecną to nawet słowo "Kocham Cię" ma gówniane znaczenie, bo teraz chłopak będący z laską tydzień już jej to mówi... Ludzie nie znają znaczenia tego słowa.
Ja bym jej dał spokój, nie pisał, nie odzywał się. Jeśli odpisze to też raczej nie ciągnąć tego. Dajcie sobie odpocząć, może to coś Wam da. Komunikatory burzą całe zainteresowanie, zaciekawienie, potem nie ma nawet o czym gadać. Nie nastawiałbym się na odnowę tego związku, jeżeli nawet jako znajomego traktuje Cię już zdawkowo. | | | emocjonalny | 29.11.2014 20:20:57 | Grupa: Użytkownik
Posty: 3 #1993302 Od: 2014-11-29
Ilość edycji wpisu: 4 | Wiesz co, trochę może masz racji, ale ona mi kiedyś tłumaczyła że taka jest bo mnie kocha bardzo i jej zależy. Mnie też to trochę odpychało czasem od niej. Ale poza tym nie przeszkadzało mi to.
Co do tego skupiania uwagi, to był okres gdzie miałem ogromny stres, bo zależalo mi na pracy i męczyłem ją swoimi rzeczami, a ona miała obronę pracy licencjackiej i w zasadzie jakoś się tym nie przejmowałem potem to się ciągneło dalej. Praca, praca, praca. Chodziło mi żeby zwracać uwagę również na niej a nie wyłącznie an sobie.
Nie sądzę że ona była toksyczna, wydaje mi się że zależalo jej na mnie.
Nie sądzisz że jakby chciała się odciąć odemnie to by po prostu przestała mi odpisywać ? Tzn ja teraz może piszę to trochę w emocjach i nadzieji dużej także to też inaczej odbieram. Ale myślę że jakby nie chciała mieć ze mną doczynienia to by mnie zlała zwyczajnie. Ona przecież wie że mi na niej zależy. Z jednej strony czuję postęp o tyle że miesiąc temu nie chciała ze mną rozmawiać a teraz już piszę. No ale to moje może złudne nadzieje. Co przyniesie przyszłość zobaczymy.
Heh to z tymi SMS'ami co piszesz to też z jednej strony czuję że masz rację z drugiej jednak inaczej nie miałbym z nią żadnego kontaktu. Trochę chciałem żeby emocje opadły właśnie i teraz spróbować się spotkać. W sumie to już jestem skołowany totalnie :p | | | Valium | 29.11.2014 20:46:36 |
Grupa: Użytkownik
Posty: 89 #1993320 Od: 2012-12-17
Ilość edycji wpisu: 2 | Uwierz mi, że mam trochę znajomych, którzy żyją w normalnych związkach ( część z nich była też wcześniej w typowo niszczących związkach ) oraz takich co, żyją jak marionetki. Naprawdę to jest zauważalne. Widać potężną różnicę.
Zazdrość występuje zawsze, ale wg mnie to, co ona robiła to już lekkie przegięcie. Czasami wyimaginowana jakaś przyczyna albo problem mogą doprowadzić do takiej zazdrości, że naprawdę się to skończy źle. Zazdrość to w sumie jest coś co zabija cały związek, całe uczucie, doświadczyłem tego i naprawdę to nic dobrego. Lepiej mieć honor i dać sobie spokój.
Co do sms'ów. No niby tak, to zawsze jakiś kontakt, no tylko pytanie jaki. Ostatnio poznałem fajną dziewczynę na studiach, ale staram się z nią nie pisać. Ona do mnie pisze najczęściej, ale też się staram tego jakoś nie ciągnąć. Jak mam ochotę to rozmawiam z nią na uczelni, jak nie mam to nie rozmawiam. Czasem sama podchodzi i ze mną rozmawia. Może czasem lepiej tak trzymać to z dystansem, aby się lepiej poznać. Odbiegłem od tematu, wg mnie sms-y to taki sztuczny rodzaj kontaktu. Nie wie co ty robisz, ty nie wiesz co ona robi, oboje nie wiecie o swoich uczuciach, nie widzicie się, to jest takie jakbyś gadał do ściany. Większy kontakt nawiążesz ze sobą gadając do lustra, bo przynajmniej się będziesz widział.
Jasne, że jeżeli jest duży dystans między wami, albo macie mało czasu to jeszcze jest to jakaś forma, ale pisanie kilku, - nastu, - dziesięciu smsów dziennie dla mnie byłoby dziwne. Jeszcze kilka ujdzie, ale prowadzić całą konwersacje przez coś takiego, to dla mnie jest teraz nie do przyjęcia.
Ja kiedyś ze swoją niby-dziewczyną tak pisałem bardzo długo, potem jak się widzieliśmy, to w sumie każdy wszystko wiedział, nawet nie było o czym rozmawiać tak naprawdę. Nie dało się niczym zaskoczyć.
A co do jej odpisywania to ja też tak miałem. Do mnie nawet dzwoniła, itd, ale jak już zobaczyła, że jest ok, to przestała się odzywać. Wnioskuję, że nie chciała mnie zostawić nagle samego, czekała, aż poczuję się lepiej i wtedy odpuściła. Z jednej strony to dla mnie był duży kosz, jeden z nie wiadomo ilu, ale jak teraz przez pryzmat tych kilku lat patrzę, to było to nawet miłe zachowanie i nie powinienem być taki niemiły jaki byłem w pewnym momencie. No, ale było, minęło. Skończyło się na tym, ze pousuwałem jej numery, konta na fb, bo nie mogłem patrzeć, jak wstawia nowe zdjęcia, czy cokolwiek. Raz nawet spotkałem ' jej przyjaciela ' na dworcu w Katowicach, bo byłem akurat w tamtej okolicy z kolegami. Kumpel tylko mówił, że zaniemówiłem na 5 minut, patrząc się ciągle na tego gościa, aż w pewnym momencie wstałem i zacząłem iść w jego stronę. Na szczęście jeden wiedział, co jest grane i nie pozwolił mi na to. Najciekawsze to jest to, że ja tego nie pamiętam w ogóle. Do tego może doprowadzić zazdrość. Naprawdę można komuś zrobić krzywdę. Plus był tylko taki, że nie miałem na tyle jaj, aby popełnić samobójstwo, bo mi było za bardzo szkoda rodziców, rodziny, znajomych, jej i na końcu siebie, choć bardzo mi to chodziło po głowie. Boże, jak byłem głupi. Takie wyimaginowane i przebarwione problemy. Na szczęście jest już ok od dawna.
Także co do jej odpisywania to może być po prostu coś takiego, że też nie chce się zachowywać niefair w stosunku do Ciebie czy coś w tym stylu. |
| Strona: 1 / 1 strony: [1] |
<< Pierwsza | < Poprzednia | Następna > | Ostatnia >> |
Aby pisac na forum musisz sie zalogować !!! |
|