NOWE POSTY | NOWE TEMATY | POPULARNE | STAT | RSS | KONTAKT | REJESTRACJA | Login: Hasło: rss dla

HOME » UZALEŻNIENIA - NAŁOGI » WSPÓŁUZALEŻNIENIE

Przejdz do dołu strony<<<Strona: 12 / 63>>>    strony: 1234567891011[12]1314151617181920

Współuzależnienie

  
Hurt
13.11.2009 15:43:26
Grupa: Użytkownik

Posty: 9 #363875
Od: 2009-11-13
Przeczytałam na chwile obecna jeden post, nie bylam w stanie wiecej... zwlaszcza ze postawnowilam kochac twarda miloscia...bylam w zwiazku przez 7 lat...bylam bo nie potrafilam dluzej patrzec na destrukcje mojego partnera, ktory byl uzalezniony od narkotykow, alkoholu, hazardu , lekow psychotropowych w zasadzie wszystkiego, nie zamknelam calkiem drzwi za nim warunkiem byla czystosc przez przynajmniej rok i dowod na to ze wytrzyma do konca zycia... zgodzil sie poszedl na detoks do osrodka wyszedl wytrzymal 3 dni poprosil o pomoc odmowilam bo tak mi doradzono, dowiedzialam sie ze jestem wredna suka...nie wiem czy dobrze robie czy ktos zna w ogole odpowiedz na to pytanie?
  
Electra29.11.2024 11:24:33
poziom 5

oczka
  
MADZIA
13.11.2009 21:23:38
poziom 3

Grupa: Użytkownik

Posty: 100 #364305
Od: 2009-6-26
Hurt- myślę , że na Twoje pytanie nikt Ci nie odpowie, bo kto chciałby brać na siebie odpowiedzialność za Twoje życie? Mam nadzieję, ze rozumiesz o co mi chodzi. Myślę też jednak, że nawet Twój partner nie wie czy da radę wytrzymać cały rok, ba a co dopiero mówić o całym życiu (w nadziei, że będzie trwało jeszcze i jeszcze....). Mój mąż , gdy wróciłam do niego przysiągł mi (nie po raz pierwszy),że nigdy więcej w życiu nie wypije. Uwierzyłam. I rzeczywiście , nie pije już ponad dwa lata, tylko przyznał mi się , że w chwili gdy to mówił sam sobie nie wierzył , że tak będzie. Przysiągł, bo nie chciał mnie i dzieci stracić. I powiem Ci, że pomimo tego iż uczestniczymy w terapii (każdy w swojej) ,że chodzimy na mityngi to i tak jestem jednego pewna- że nie mogę być pewna. Może głupio brzmi , ale nie wiem co mnie w życiu jeszcze spotka, jak długo ono potrwa.... wiem jedno,że jeśli nie będę robić nic to mogę duuuużo stracić. Nie wiem natomiast jak się zachowam jeśli mój mąż pewnego dnia stanie pijany w drzwiach- mam nadzieję , że nigdy do tego nie dojdzie....
_________________
[...] chwycić dłoń Boga i walczyć o swoje marzenia, wierząc, że ich spełnienie dokona się zawsze we właściwym momencie. [...]
  
MADZIA
13.11.2009 21:26:34
poziom 3

Grupa: Użytkownik

Posty: 100 #364306
Od: 2009-6-26
Hurt- a propos "wrednej suki"- też nią byłam - bo nie współczułam mężowi , gdy miał kaca, gdy miał doła-głoda , gdy chciał się wieszać...ja walczyłam o siebie- bo radosna i szczęśliwa "ja"- to radosne i szczęśliwe moje dzieci- z ojcem czy bez, choć jestem zwolenniczką "pełnych" rodzin - ale nie za wszelką cenę!!!
_________________
[...] chwycić dłoń Boga i walczyć o swoje marzenia, wierząc, że ich spełnienie dokona się zawsze we właściwym momencie. [...]
  
wiktoria
14.11.2009 13:19:55
Grupa: Użytkownik

Posty: 9 #364683
Od: 2009-10-29
Witam Cię Hurt!
dokładnie wiem co czujesz. Ja walczyłam o swoje małżeństwo 14 lat.Po tych 14 latach mój mąż hazardzista zostawił mnie i dziecko dla starszej kobiety, bo ja postanowiłam kochać twardą miłością.Usłyszałam wiele obelg. Całą winę swojego nieszczęścia przelał na mnie. Cokolwiek nie zrobił i mu nie wyszło ja byłam przyczyną wszelkiego zła.Czułam jak świat wali mi się pod nogami. Tylko czarna dziura i rozpacz. Ścisk w gardle i łzy w oczach. Totalna bezsilność i brak nadzieji. Wiedziałam, że jak dam pieniądze i zaciągnę nastepny kredyt to mój wspanialy mąż jeszcze trochę będzie ze mną,a ja kupię sobie na tydzień moze dwa trochę "miłości". Mogłam jeszcze "walczyć". Ale o co ? Osiągnęłam dno. Dno mojego wspoluzaleznienia.Tak było pare dni temu. Zrozumiałam, że nie mam wpływu na jego decyzję, a jedynie na swoje. Zaczęlam szukać pomocy , bo wiedziałam ,że sama nie dam rady.Poszłam na pierwsze spotkanie z terapeutą.Nie mówię ,że dziś jest pięknie i wspaniale,ale wierzę ,że z tego wyjdę.Wiem ,że nie jestem sama , a sama sobie nie pomogę.
Nie wiem jak przezyłabym ten tydzień bez tego wsparcia.Dlatego poszukaj pomocy dla siebie to naprawdę bardzo wazne.Życie z osobą uzaleznioną to nie żarty. Same nie damy rady.Pierwszy raz od 14 lat miałam takie chwile ,że nie myslalam ,gdzie jest ,co robi , czy mnie zdradza. To były chwile, ale nie zdajesz sobie sprawy jakie komfortowe. Jeszcze miesiąc temu nie pomyslalabym ,że ich doczekam, bo bez niego nie "oddychałam".Dziś wiem ,że kiedys te chwile zmienią sie w godziny, potem tygodnie.... Tobie oczywiście z całego serca życzę ,zebyś poczuła najpierw te chwile potem godziny..... Pozdrawiam Cię i trzymam kciuki!!!!!!!
Suzi dawno nic nie pisalaś odezwij się tu , albo na gg. Co u Ciebie? Często myslę jak sobie radzisz. Za Ciebie oczywiście cały czas tez trzymam kciki!!!!

oczkooczko
  
krysia123
14.11.2009 22:09:28
Grupa: Użytkownik

Posty: 1 #365065
Od: 2009-11-14
Witam.Mój mąż też jest alkoholikiem. We wrześniu zobowiązał się przed prokuratorem,że dotrzyma przysięgi,więc dałam mu szansę.Nie dotrzymał.Dwa tygodnie temu poszłam ponownie do prokuratury.Czekam.Mieszkam na wsi.Tu wszyscy wiedzą-bo widzą,że mąż pije.Przestałam się aż tak bardzo przejmować jego piciem i czuję się o niebo spokojniejsza.Myśli i wysiłek kieruję na dzieci i pracę w gospodarstwie(pochłania mi mnóstwo czasu).Zamierzam iść na kurs prawa jazdy.
  
wiktoria
14.11.2009 23:58:14
Grupa: Użytkownik

Posty: 9 #365101
Od: 2009-10-29
Witam Krysiu!
Brawo trzymam kciuki każdy ma prawo do szczęścia.Nie jesteś sama i zawsze o tym pamietaj.
Powodzenia i duzo słoneczkaoczko
  
suzi84
15.11.2009 22:45:02
poziom 2

Grupa: Użytkownik

Posty: 82 #365939
Od: 2009-10-5
Wiktorio bardzo dziękuję za pamięc. To dla mnie szalenie dużo znaczy.

A nie wchodziłam ostatnio bo nawet nie bardzo mialam kiedy. Z K. jakoś leci.
Jeśli chodzi o moją terapię to oczywiście chodzę. Prawię bięgnę na każde spotkanie z moją panią psycholog.
Jeśli chodzi o K.: Dzisiaj usunął wszystkie kontakty z telefonu do kumpli, którymi chodzil cpac. Na dniach ma zmienic numer telefonu. Powiedział, że zbyt wiele dla niego znacze, żeby mnie stracic. Zobaczymy.
W leczeniu narkomanii jak i pewnie tym bardziej alkohololizmu jest wazne unikanie imprez. K. nigdzie nie chodzi. Nie pije piwka dziennie jak kiedyś. Sylwestra spędzamy w domu, zeby nigdzie nie wychodzic.
kazdy dzien jego abstynencji jest dla mnie wazny ale nie ciesze sie na zapas. Prawdopodobnie przez najblizsze 2 lub 3 dni nie bedziemy sie widziec. Więc w czwartek dam mu test na THC. Jesli wyjdzie ze jest OK to sie uciesze.

Wiktorio ciesze się, że wzielas los w swoje rece! tak trzymac!
  
Hurt
16.11.2009 08:28:40
Grupa: Użytkownik

Posty: 9 #366032
Od: 2009-11-13
Dziekuje za słowa wsparcia, a czy ktokowliek miał do czynienia z człowiekiem uzależnionym krzyżowo czy tylko ja tak kiepsko trafiłam?
Terapeuta troche stracilam do nich zaufanie po tym jak walczyłam o kontraktową terapię nigdzie nie chcieli go w okresie czystosci przyjąć przez śladowe ilosci relanium jaki musiał zarzywać...nikt mi nie chciał pomóc w ośrodkach chyba powinnam iść na jakiś meeting bardziej żeby poznać Was na żywo to posłuchać o podobnych problemach to jest najlepsza terapia...
ps. wiecie może gdzie sie takie meetingi odbywają w Warszawie?
  
niebieska
16.11.2009 15:08:54
Grupa: Użytkownik

Posty: 22 #366227
Od: 2009-8-30
Cześć Dziewczyny
czytam Was, choć nie pisałam ,a nie pisałam trochę świadomie-żeby Was,,nie zarażać " defetyzmem, bo mój nastrój nie był najlepszy.A w ogóle doszłam do wniosku,że jednak warto czasami przeczekać,dać czas czasowi -nie pozwoliłam sobie na zbędne nerwy,choć pojawił się alkohol,zachowałam spokój...i dobrze mi z tym.Na kilka dni wyjechałam,mając pewność właściwie że mąż w takim razie wykorzysta tę ,,okazję"-a jakże, wykorzystał.Na szczęście zostaje coś w mojej głowie po spotkaniach w al-anon i z terapeutą,odpuściłam sobie nerwy,wyrzuty,biadolenie i złość. Picie się skończyło a ja nie jestem zdołowana.
Pozdrawiam serdecznie
  
Hurt
16.11.2009 21:50:21
Grupa: Użytkownik

Posty: 9 #366813
Od: 2009-11-13
Kurcze dziewczyny czy ja kiedys tez bede taka madra i nabiore perspetywy...? boje sie ze go znow przyjme a wiem ze na niego metoda to osiagniecie prawdziwego dna ktore za kazdym razem bylo coraz glebsze... dzis stalam sie dla niego szmata ktora sie podarla to cytat...wlasnie odpowiedzialnosc za czyjesz zycie chyba za bardzo poczulam sie mama w zwiazku a nie partnerka szlag mnie trafia na mysl ze tyle poswiecilam zdrowia tylko po to zeby wygralo cos tak niematerialnego...ale to chyba nie o to chodzi sama nie wiem przeroslo mnie to wszystko
  
Hurt
16.11.2009 21:52:35
Grupa: Użytkownik

Posty: 9 #366818
Od: 2009-11-13
Zapomnialam dodac ze ja nigdy nie uslyszalam ze jestem dla niego na tyle wazna zeby z tym wszystkim skonczyc ! Moze to tylko nieodwzajemniona milosc ? powinnam sobie dac spokoj i zyc swoim zyciem prawda? za duzo znakow zapytania...
  
Electra29.11.2024 11:24:33
poziom 5

oczka
  
suzi84
17.11.2009 07:18:48
poziom 2

Grupa: Użytkownik

Posty: 82 #366924
Od: 2009-10-5
Dziewczyny czytam Was i serce sie kraje ;( to takie smutne co piszecie.

U mnie w niedziele K. sam wziął telefon i przy mnie usunął wszelkie numery telefonów do kumpli. W niedziele w jednym z centrów handlowych wszedł do salonu ORANGE i chciał całkiem zmienić numer. No ale to musi iśc do glownego odzialu na miescie. Miał isc w tym tygodniu ale sie rozchorował. wiec zmiana musi troche zaczekac. Powiem Wam szczerze najabrdziej sie bałam wyplaty. Ze dostanie kase, otworzą się możliwości. A tu pierwszy raz jedyne co zrobil z wypłatą to popłacil rachunki i zabral mnie na lody. Mam nadzieję, że to nie zmiana na trochę.

Trzymajcie się kochani zajrzę znów wieczorkiem
  
sonia
17.11.2009 14:24:19
Grupa: Użytkownik

Posty: 18 #367188
Od: 2009-10-13
Witajcie wesoły
Hurt - smutno. Trzymam za Ciebie kciuki, abyś miała dośc siły by zawalczyc o siebie. Pamiętaj nigdy nie jest za późno by zacząć od początku.
U mnie spokój. Narazie. Mąż odwiedzi mnie wkrótce. Dużo rozmawiamy. Obiecuje, że się zmieni. Strasznie boję się spotkania. Jestem jak nieufny zwierzak. Czy będę umiała pokazac kły i nie pozwolić pożreć się uzależnieniu? Jutro mam kolejne spotkanie z terapeutą. Pracuję nad tym i ciesze się że odważyłam się zawalczyc o siebie. Zaczynam byc wyczulona na manipulacje.
Suzi84 - trzymam kciuki i zycze Ci aby te zmiany były zmianami na dobre wesoły
  
Hurt
18.11.2009 09:51:06
Grupa: Użytkownik

Posty: 9 #367960
Od: 2009-11-13
NO wlasnie zawalczyc ale czy to oznacza totalnie sie odciac? Dzis w nocy zadzwonil z nieznajomego numeru powiedzial ze nigdy nie wybaczy mi ze przezemnie sie stoczyl (czytaj ze ustalilismy ze wroci do mnie jak bedzie przynajmniej rok czysty, ale potem zmienil zdanie wesoły ) po czym rano zadzwonil jak gdyby nigdy nic i poprosil mnie o kase albo podwozke do sklepu ??? za niedlugo oszaleje ! co mam robic ?
  
suzi84
18.11.2009 10:44:11
poziom 2

Grupa: Użytkownik

Posty: 82 #367982
Od: 2009-10-5
Hurt ja myślę, że Twój partner Tobą manipuluję wmawiając Ci, że to wszystko Twoja wina. Gówno prawda!
Nie jesteś niczemu winna!
Pytasz co masz robić? Przede wszystkim nie dawać kasy i nie bądź na każde jego zawołanie. Kochana nie daj się temu cżłowiekowi. Pewnie jak nie jedna z nas powinnaś się udać po wsparcie do ośrodka. Tobie to z marszu powinni zaproponowac terapię. Walcz o siebie!
  
Clown
18.11.2009 10:50:11
poziom 3

Grupa: Użytkownik

Posty: 154 #367986
Od: 2009-11-6
Hurt podwieź go do sklepu i daj mu kase ( będzie 2 in 1 ), zreszta nie wiem czy nie zapóźno bo i tak przez Ciebie się stoczył jęzor

Piszesz że ustaliliśmy ze wróci jak przez rok będzie czysty - był wtedy na haju, czy może miał AŻ 2 dni przerwy ?
  
Hurt
18.11.2009 15:53:14
Grupa: Użytkownik

Posty: 9 #368154
Od: 2009-11-13
Suzi o dawaniu kasy czy jakiejkolwiek pomocy na chwile obecna nie ma mowy ale chodzi mi o te wyrzuty sumienia ze zle robie nie pomagajac to jest najgorsze bo przez cale 7 lat pomagalam. Beznadziejna sytuacja bo ja nie pomoge na tyle twarda jestem chodzi bardziej o emocje .
  
Smutna
18.11.2009 18:22:47
poziom 2

Grupa: Użytkownik

Posty: 82 #368247
Od: 2009-10-23
Witajcie! Dawno nie pisalam, tak jakos wyszlo. Hurt - dziewczyno, kazdy uzalezniony wzbudza w partnerze poczucie winy. Oni musza znalezc usprawiedliwienie dla swego picia, cpania czy hazardu. U mnie jest podobnie. "Gdybys byla inna to ja bym nie pil". A to gowno prawda. Pije bo lubi. Nie potrafi zrezygnowac z kumpli. Tak jest i dlatego trzeba zaczac walczyc o siebie. A jednoczesnie wiem jak trudno wyzbyc sie tych naszych nawykow osoby wspolozaleznionejsmutny(( Najgorsza jest ta bezsilnosc... I co dalej? Takie to zycie parszywesmutny
Pozdrawiam Was dziewczynkiwesoły)))
  
sonia
19.11.2009 08:05:21
Grupa: Użytkownik

Posty: 18 #368670
Od: 2009-10-13
Hurt zastanów się po co mu jesteś potrzebna? Czy tak ma wygladać partnerstwo? Chyba wszystkie to przerabiałysmy i wiemy jak to jest czuć wyrzuty sumienia, że nie spełniamy kolejnych zachcianek naszych "chorych" facetów, że przez nas ktos stacza się, myśli o samobójstwie, itd.Wierz mi to tylko manipulacje. Łatwiej jest winic kogos niz samemu przyznac się do porażki. Mamy na szyjach smycze. Na tym własnie polega współuzaleznienie. Naprawde poszukaj pomocy w ośrodku. Tylko dystans do tego pozwoli Ci wypłynąć na powierzchnie i zaczerpnac powietrza, inaczej udusisz się w tym związku. Pamietaj to co się dzieje ma swoje wytłumaczenie, to "koło zaprzeczeń", w które dałysmy się wkrecić. Im szybciej pędzi, tym trudniej z niego wyskoczyc, ale można. Dziewczyno czym prędzej poszukaj kogoś, kto pomoże Ci stanąc na nogi, psychicznie. Bo wiem jak trudno jest powiedziec "nie" i wierz mi nie Ty jedna masz z tym problem, ale tylko taką drogą uratujesz siebie, bo jestes teraz najważniejsza. Kazdy decyduje sam o sobie. Twój partner też. Jego zachwiania emocjonalne i uzaleznienia nie sa z Twojej winy. Robi to wszystko bo chce i skutecznie wykorzystuje Ciebie, by mu sie to udawało. Nie daj się !!! Trzymam kciuki.
  
Hurt
20.11.2009 13:40:24
Grupa: Użytkownik

Posty: 9 #369785
Od: 2009-11-13
Wiem Soniu ja, ja to wszystko wiem tylko nie mogę się przestawić na inne myślenie o życiu bez niego, to głupie co teraz napiszę ale to jest moja prawdziwa miłość i mimo tych wszystkich złych chwil było większość pięknych i to jest w tym wszystkim najgorsze że zdaje sobie z tego sprawę, że nie mogę z nim być już nigdy bo moja obecność mu w cale nie pomaga wyjść z nałogu a wręcz przeciwnie moja pomoc mu przeszkadza...Teraz musi sięgnąć dna co właśnie robi i myśli bolą bo wiem ,że jemu jest tak dobrze...najbardziej boli to, że przegrałam walkę o niego z czymś niematerialnym ... chyba bredze.
  
Electra29.11.2024 11:24:33
poziom 5

oczka

Przejdz do góry strony<<<Strona: 12 / 63>>>    strony: 1234567891011[12]1314151617181920

  << Pierwsza     < Poprzednia      Następna >     Ostatnia >>  

HOME » UZALEŻNIENIA - NAŁOGI » WSPÓŁUZALEŻNIENIE

Aby pisac na forum musisz sie zalogować !!!

TestHub.pl - opinie, testy, oceny