NOWE POSTY | NOWE TEMATY | POPULARNE | STAT | RSS | KONTAKT | REJESTRACJA | Login: Hasło: rss dla

HOME » UZALEŻNIENIA - NAŁOGI » WSPÓŁUZALEŻNIENIE

Przejdz do dołu strony<<<Strona: 8 / 63>>>    strony: 1234567[8]91011121314151617181920

Współuzależnienie

  
MADZIA
15.10.2009 13:31:50
poziom 3

Grupa: Użytkownik

Posty: 100 #341400
Od: 2009-6-26
Hej dziewczyny!!! Ja od dwóch tygodni chodzę na trening asertywności- super sprawa (jest to kolejny etap "naszej" terapii). Jestem w troszkę lepszej sytuacji niż Wy, bo mój mąż nie pije już ponad 2 lata no i chodzi na terapię, indywidualne spotkania z terapeutą, ale też dzięki temu widzę jak terapia pomaga w życiu codziennym,w sytuacjach gdy nie ma męża , gdzie w ogóle sytuacja nie dotyczy jego osoby. Nawiązując do wypowiedzi Soni "jestem z tych co same sobie radzą"- myślę, że tak naprawdę to my wszyscy (-tkie) należymy do tej grupy osób. A dopiero przyznajemy się do porażki , jak już jest naprawdę źle a może i tragicznie.Ja miałam taką nerwicę , że nie mogłam normalnie funkcjonować , znalazłam się też w szpitalu z zapaleniem jelita grubego, które było "efektem nerwowego stylu życia"-jak stwierdził lekarz. Mnie np. szokuje mój własny syn , a właściwie jego wypowiedzi. Gdy miał niespełna 7 lat , gdy po raz kolejny byłam na "ucieczce od męża" i gdy po raz kolejny po 3 dniach wybaczyłam mu i chciałam do niego wrócić -mój syn zapytał mnie "mamo , czy Ty naprawdę wierzysz tacie , że on nie będzie pił? Przecież wiesz, że to nieprawda!" Zabił mnie , czułam się wtedy taaaaakim zerem. Przecież nawet 6 latek widzi co się dzieje, a ja?, osoba odpowiedzialna za niego dalej brnę w to gówno ze świadomością , że niedługo znów ucieknę......"
_________________
[...] chwycić dłoń Boga i walczyć o swoje marzenia, wierząc, że ich spełnienie dokona się zawsze we właściwym momencie. [...]
  
Electra28.04.2024 23:56:42
poziom 5

oczka
  
sonia
15.10.2009 15:22:34
Grupa: Użytkownik

Posty: 18 #341534
Od: 2009-10-13
Witaj Madziu... świetnie Cię rozumiem, mój syn powiedział mi kiedyś to samo, kiedy po raz kolejny rozwazałam co będzie dla nas lepsze rozstac się czy akceptowac sytuacje -w myśl, chłopcom potrzebny jest ojciec. Powiedział mi, że chyba wszyscy bylibysmy szczesliwsi, gdybyśmy żyli oddzielnie. Tata osobno i my, czyli ja z dziećmi osobno. Wtedy ciagle jeszcze nie umiałam powiedziec "stop" "dosyć" . Teraz umiem i wiem, że długa droga przede mną. Jeżeli mój mąż podejmie walkę, pomoge mu, jeżeli nie, odejde, bez względu na sytuację materialną i psychiczną. Zazdroszczę Ci że jesteś już tak daleko, że ja tak późno zrozumiałąm, że nie zmienię alkoholoka sama, że wszystkie obietnice człowieka uzaleznionego to złudzenia, iluzje, wktórych żyjemy karmioąc siebie i nasze otoczenie tak naprawdę kłamstwami. "On się zmieni", " on nie pije już 3 dzień " " powiedział że mnie kocha" " że jestem najwazniejsza" - bzdyry bzdury, nic z tego, potrzebne jest leczenie , potrzebna jest wola. Nauczyłąm się, że szczescia nie wolno uzalezniać ani od lidzi ani od otoczenia , od rzeczy. Szczęście trzeba szukac w sobie, akceptujac siebie takim jakim sie jest i doskonalić swoje taleny. Tego wszystkim życze i sobie też. Pozdrawiam
  
sonia
16.10.2009 14:41:59
Grupa: Użytkownik

Posty: 18 #342252
Od: 2009-10-13
Zrobiłam pierwszy krok, umówiłam się na spotkanie z terapeutą. Trudne, ale juz za mna.
  
niebieska
16.10.2009 16:00:47
Grupa: Użytkownik

Posty: 22 #342391
Od: 2009-8-30
Witajcie
bardzo ucieszyło mnie to co przeczytałam na górze,sama nie wiem dlaczegobardzo szczęśliwy - że Sonia umówiła się z terapeutą.Gratuluję Soniu. Mogę dać głowę,że warto; gdy przestałam chodzić na terapię od razu wróciły stare zachowania i myślenie, więc tym razem-mam nadzieję-tak łatwo jej nie przerwę.
Pozdrawiam i życzę wszystkim siły i pogody ducha.
  
MADZIA
16.10.2009 19:56:39
poziom 3

Grupa: Użytkownik

Posty: 100 #342637
Od: 2009-6-26
Niebieska - witaj w klubie- ja tez przerwałam swoją terapię i pojawiły się stare "chore" myślenia i zachowania- weszły w życie tak niepostrzeżenie... na szczęście wróciłam na terapię ! I nie przerwę - za nic w życiu!!! Pozdrawiam
_________________
[...] chwycić dłoń Boga i walczyć o swoje marzenia, wierząc, że ich spełnienie dokona się zawsze we właściwym momencie. [...]
  
ewulek
22.10.2009 11:23:27
Grupa: Użytkownik

Posty: 10 #346983
Od: 2009-9-25
ja to nie wiem czy terapia mi pomoże.Byłam na spotkaniu dla współuzależnionych i u pani psycholog w ośrodku.Posłuchałam,poopowiadałam(strasznie trudno mi to przychodzi)tylko cały czas mam poczucie straconego czasu.Przecież jak posłucham że ktoś ma też żle to mi przez to nie będzie lepiej(ani im).Nie bardzo wiem jaki cel ma takie spotkanie-terapia.
  
suzi84
23.10.2009 04:03:49
poziom 2

Grupa: Użytkownik

Posty: 82 #347492
Od: 2009-10-5
10 dni był czysty. Było cudownie. Wczoraj popłynął. Dla mnie to juz koniec. Strasznie mi ciężko. Nie wiem czy walczyc ? Czuję się beznadziejnie ;(((
  
suzi84
23.10.2009 09:48:42
poziom 2

Grupa: Użytkownik

Posty: 82 #347562
Od: 2009-10-5
Dzisiaj rano sie odezwał. Przepraszał. Oczywiscie twierdzil jaki on to jest zły i najgorszy w tym związku. twierdzi, że sie stara zmienic. A;e wczoraj go polusilo. A mnie już kusi zeby mu w plecy noz wbić! I co kusi to zrobie co nie? Bo to przeciez kusi!

Szlag mnie trafia. Nie wiem co z tym człowiekiem począc. Twierdzi ze sam sobie poradzi i nie chce słyszec o terapii. Ja juz mam taki mętlik w głowie smutny
  
sonia
23.10.2009 11:44:35
Grupa: Użytkownik

Posty: 18 #347613
Od: 2009-10-13
ewulek - czuje podobnie, ale dziś po latach mam pierwsze spotkanie z psychologiem i bez wzgledu na to czy widze sens czy nie, wiem, że spojrzenie na moje problemy z boku i dystansu jest mi potrzebne.5 lat temu poszłam do psychologa, ale wtedy nie byłam gotowa. Poszłam z nastawieniem "terapeuta mi nie pomoże bo ja wszystko wiem doskonale, znam podstawy choroby alkoholowej, jej objawy, skutki, całe te mechanizmy, swietnie analizowałam meza i siebie w związku." Co się okazało - dziś skruszona wracam do punktu wyjscia i wcale nie jestem już taką gierojką. Nadal mam wielka świadomosc problemu i sytuacji, w której sie znajduje, ale tez wiem, że mimo to siedzę w tym bagnie zatopiona po uszy. Zalezy mi tylko na tym, by nie dac się pociagnąć na dno. Ktoś lub coś musi mnie za uszy wciagnac z tego. Jestem współuzalezniona. Postanowiłam sobie pomóc by zacząc żyć normalnie i poczuc się wreszcie bezpiecznie. Idż na terapię. Kazde działanie w naszej sytuacji zmierzajace do tego, by walczyc o siebie ma jakis sens. Może na pierwszy rzut oka go nie widac, ale wierze, że on jest i prędzej czy później ujawni się. Może masz chodzic na terapię, bo jedno słowo tam usłyszane zmieni całe Twoje zycie, a może poznasz nowych przyjaciół, a może nic nie wydarzy, ale poczujesz się wolna. Nie wiem. Ale próbuj!!!!

Suzi84 - on nie poradzi sobie. Wiem o tym ja i wiesz o tym Ty. Przyznaj sie do tego przed sama sobą i zawalcz o siebie. Gdyby naprawde chciał sie zmienić poszedł by na terapię. Pokusy były są i będą i zawsze znajdzie sie powód. ZAWSZE!!! Postaw konkretne warunki i zostaw go samemu sobie. Jeżeli naprawdę mu na Tobie zalezy bardziej niż na nałogu to podejmie słuszną decyzję.
Powodzenia dziewczyny wesoły
  
niebieska
23.10.2009 11:51:21
Grupa: Użytkownik

Posty: 22 #347618
Od: 2009-8-30
Cześć Suzi
współczuję,znów masz szarpaninę... Przechodziłam przez to i przechodzę dalej,i tak kilkanaście lat.Suzi,tak będzie się działo,nie masz na to wpływu,ale masz wpływ na to,co sama dla siebie zrobisz.Mój mąż nie pije 3 miesiące, ale jak już wspominałam nic nie robi w kierunku leczenia, więc właściwie siedzę na bombie zegarowej.Pomimo że mam także czasami wszystkiego dość i coś aż krzyczy w środku ( dlaczego??), to ogólnie rzecz biorąc jest mi o wiele lżej niż wtedy, gdy tkwiłam w tym nie robiąc nic dla siebie.Spotkania z psychologiem i innymi, ktorzy są w takiej jak ja sytuacji pozwalają mi na normalne życie i realniejszą ocenę świata.Nie można pozwolić, by życie stało się kręceniem się dokoła chorej osoby.Pozdrawiam.
  
ewulek
23.10.2009 13:04:27
Grupa: Użytkownik

Posty: 10 #347664
Od: 2009-9-25
słuchajcie dziewczyny!!!Byłam wczoraj drugi raz na spotkaniu dla współuzależnionych i pod wpływem tego spotkania postawiłam dla męża ultimatum-albo zaczyna sam sie leczyć,albo ja składam wniosek o przymusowe leczenie.Był pijany więc sie odgrażał,ale już dziś jest trochę pokorniejszy aniołek.A żeby nie być gołosłowną dziś pomaszerowałam do Urzędu Miasta po druk do wypełnienia.Położyłam go na widoku z pierwszą stroną wypełnioną i czekam...Trzymajcie kciuki!!!
  
Electra28.04.2024 23:56:42
poziom 5

oczka
  
niebieska
23.10.2009 13:14:52
Grupa: Użytkownik

Posty: 22 #347672
Od: 2009-8-30
Trzymam kciuki Ewulek. Nie zatrzymaj się. Pozdrawiam.
  
niebieska
23.10.2009 13:33:21
Grupa: Użytkownik

Posty: 22 #347684
Od: 2009-8-30
Jeszcze coś chciałabym powiedzieć a propos terapii. Gdy rozmawiam z kimś, kto potrafi z boku ocenić to co mówię(psycholog),mnie się jakoś przejaśnia obraz całości, tak jakby punkt po punkcie rzeczy wskakiwały na należne im miejsca.Tak to właśnie odczuwam: jako układanie, porządkowanie całego tego chaosu.W tej chwili terapia działa na mnie trochę uzależniająco, brakuje mi jej i czekam w każdym tygodniu na te dni, gdy mogę z niej korzystać.
Dziewczyny, które spotykam na al-anon stają mi się coraz bliższe, i to także dużo pomaga.
  
Smutna
23.10.2009 23:14:26
poziom 2

Grupa: Użytkownik

Posty: 82 #348216
Od: 2009-10-23
Witajciewesoły Jestem pierwszy raz na forum. Czytajac Wasze wypowiedzi, zdalam sobie sprawę, że to wszystko znam. Jakie to bliskie. Takie samo. Moj maz pije juz od 13 lat. Wiele razy obiecywal. A ja próbowałam juz wszystkiego. I co? Dalej pije. I wiem, ze chtba nigdy nie przestanie. Zdalam sobie sprawe, ze to chyba ja jestem nienormalna. Tyle razy probowalam. Ale wiem, ze jestem niekonsekwentna, w tym co robie. Wszystkiego sie boje. A najgorsze jest to, ze moj 15 letni syn zaczal sprawiac mi ogromne kłopoty. Buntuje sie. Ne chce sie uczyc. W szkole zachowuje sie skandalicznie. I to juz mnie przeroslo. Nie wiem co robic. Nie mam juz sil. Beznadziejasmutny((
Pozdrawiam
  
MADZIA
24.10.2009 10:51:07
poziom 3

Grupa: Użytkownik

Posty: 100 #348330
Od: 2009-6-26
Hej dziewczyny!!! Wczoraj pierwszy raz byłam na "maratonie" to taka część terapii.Nazywa się maraton , bo trwa trochęoczko zaczęłyśmy o 16 a skończyłyśmy po 22. Jestem zadowolona , choć przyznam się szczerze , że nie chciało mi się tam iść . Odstraszała mnie ta liczba godzin. No bo ile można gadać o sobie????? A no można. Nawet tym osobom , które w ogóle nie mówiły o sobie udało się mówić. Co z tego mam po pierwszym spotkaniu? Na razie myślę , bo owe spotkanie wywarło jednak na mnie jakieś wrażenie. Jakieś , bo jeszcze nie potrafię tego określić jakie, ale na pewno pozytywne. No i muszę przyznać , że jednak odkryłam w sobie rzeczy-sprawy z dzieciństwa , które wydawały mi się nie ważne- po prostu były- a tu okazuje się , że miały bardzo znaczący wpływ na moje teraźniejsze życie.
Życzę Wam wszystkim spokojnej ale dającej szczęście i uczucie zadowolenia soboty- POZDRAWIAManiołek
_________________
[...] chwycić dłoń Boga i walczyć o swoje marzenia, wierząc, że ich spełnienie dokona się zawsze we właściwym momencie. [...]
  
Darla
26.10.2009 14:44:29
Grupa: Użytkownik

Posty: 3 #349866
Od: 2009-10-26
Witajcie
Mój mąż pije, kilka piw dziennie. Ciagnie się to od lat kilku, od 9 jestesmy małżeństwem, mamy małego synka, ja mam 32 lata, mąż 35.
Nie pamietam dnia bez jego picia. Jeszcze alkohol - piwo- na tyle nim nie zawładnął - nie upija się na umór,, nie ma awnatur, kaca, nie zaniedbuje pracy i nas. I oczywiscie mówi, że nie ma problemu, że ja przesadzam. Ale już mam dośc chowania piwa po kątach, myslenia, czy wroci do domu z piwem - ostatnio jego dawka to 6, chyba że dwa zdążę mu schować, to wypije mniej. Nie przepuszcza okazji u znajmoych, a jak ja naoiję sie szybko piwa - tylko po to, zeby on musiał kierowac autem - obraża sie na mnie, po czym w domu wypija swoje. Chyba zaczynam się współuzalezniać od jego picia. Boję się, co może być, co się może z nim stać. Na terapię iśc nie chce, bo on przeciez nie jest alkoholikiem. Kocham go, ale nie chcę zatracić siebie w tym wszystim, zdrowia naszego dziecka. Przedwczoraj zrobiłam mu awanturę, więc wczoraj nie pił. Zobaczymy, jak bedzie dziś. Już sobie zapowiedziałam, że jak przyjedzie z piwem w torbie, to pakuję synka do auta i jedziemy do koleżanki, żeby jakośc dac mu odczuć, że przez to picie cos może stracić,tylko czy to podziałazmieszany

Zajrzę niebawem dokładniej Was poznać, a tymczasem ide obiad robić, bo synek zaraz wstanie z drzemki.
Pozdrawiam
  
niebieska
26.10.2009 17:39:07
Grupa: Użytkownik

Posty: 22 #349976
Od: 2009-8-30
Witaj Darla
cieszę się,że tu zajrzałaś.Dobrze się stanie,gdy poczytasz o wspóluzależnieniu, a o tym tu piszemy wesoły Możesz być pewna,że zostaniesz tu zrozumiana,tak że śmiało pisz o wszystkim.Jestem tu podobnie jak inni po to, by czasami się wyżalić ,albo dzielić się swoimi doświadczeniami...Tutaj są ludzie, którzy przechodzą przez to samo-więc jeśli się do czegoś przydam,będzie super. Pozdrawiam i zapraszam do pisania.
  
MADZIA
26.10.2009 18:55:49
poziom 3

Grupa: Użytkownik

Posty: 100 #350108
Od: 2009-6-26
Darlo czy Ty przypadkiem nie miałaś w dzieciństwie pijącego taty , wujka albo mamy? Nie obrażaj się proszę za moje pytanie. Po prostu czytając taką wypowiedź miałam wrażenie, że osoba pisząca coś takiego miała w dzieciństwie kontakt z alkoholikiem. Ja dopiero niedawno zdałam sobie sprawę z tego , że u mnie na takie zachowanie miał wpływ mój wujek alkoholik- nie żyje , zapił się w wieku 37 lat.
Twoja wypowiedź przypomniała mnie sprzed 9 lat (ja też jestem po ślubie już ponad 9 lat choć w ogóle jesteśmy ze sobą 12, mamy 2 synów). Mój mąż też na początku mówił mi , że jestem przewrażliwiona....a ja swoje, że zaczyna się od piwa. Nie mogłam pojąć skąd u mnie takie "przewrażliwienie"?Niestety miałam rację, najpierw były trzydniówki potem pięcio, potem dziwne okresy abstynencji potem ... szkoda gadać, na szczęście na razie jest ok. ale trochę to trwało zanim do tego doszliśmy. Nie chce Cię straszyć , bo ile istnień tyle zachowań, tylko moje przeczucie jeśli chodzi o mego męża niestety spełniło się , czego Tobie nie życzę.

_________________
[...] chwycić dłoń Boga i walczyć o swoje marzenia, wierząc, że ich spełnienie dokona się zawsze we właściwym momencie. [...]
  
Darla
26.10.2009 20:06:18
Grupa: Użytkownik

Posty: 3 #350209
Od: 2009-10-26
Dziekuję Dziewczyny za tak miłe przyjęcieoczko
Madziu, nie gniewam się, absolutnie, ale w mojej rodzinie nie ma alhoholików, mama wcale, tata okazyjnie. No a mąż - po sobotniej awanturze dziś wrócił bez piwa, ale zanim wszedł do domu, moje mysli krążyły - kupił, nie kupił? ale tak już bywało, a potem znowu. Zobaczymy.
Na studiach miałam trochę o nałogach, uzależnieniach - skończyłam pedagogikę, więc może stąd moja wiedza o współuzależnieniach...
Madziu, jak czytam TWoje posty - sa bardzo optymistyczne, gratuluję.
Ja znalazłam grupę Al-anon u nas, ale sama nie wiem, czy powinnam, boję się jakoś, wstydzę :///.Ale to chyba jedyna droga.
  
Smutna
27.10.2009 08:36:20
poziom 2

Grupa: Użytkownik

Posty: 82 #350412
Od: 2009-10-23
Cześć Dziewczynywesoły Zgadzam sie z Magda. Jesli miałaś w dzieciństwie "doświadczenia" z alkoholikiem, to na przyszłość zle to rokuje. Mój ojciec był alkoholikiem (nie żyje od 4 lat). Jak patrzę na swoje życie to widzę swoje dzieciństwo. Ten sam strach, te same błedy jakie popełniała moja mama. A najgorszy jest ten brak konsekwencji. Zauwazyłam, ze moj syn przestal mnie szanowac - bo ja nigdy nie dotrzymywlam słowa. Wszystkiego sie bałam. Jak "tatus" wrocił pijany to nie bylo juz mowy o tym, ze pojedziemy na basen, do kina. Trzeba "tatusia-alkoholika" pilnowac. I teraz zbieram tego owoce. Wydawalo mi sie, ze jestem dobra matka, ale okazalo sie, ze niesmutny(((( Teraz sa wieczne pretensje. Maz sie nie zmienil. Ja kolejny raz wycofalam pozew rozwodowy. I tak tkwie w tym "bagnie". Najgorsze jest to, ze w tej chwili, kiedy dziecko zaczelo mi dowalać - to ja mam wszystkiego dość. On uwaze, ze skoro ojcu ciagle wybaczam to jemu rowniez. Ale dosc tego - nie che juz tak. Ani "maz" ani syn nie beda mnie lekcewazyc. Nie wiem co zrobie. Teraz sie do nich nie odzwyam. Wiem, ze to dziecinada. Ale na razie mialam taki pomysl. Koniec ze sniadankami, kanapeczkami do szkoły i pracy. Prasowaniem i praniem. Jak im braknie czystych skarpetek to moze mnie zauwazą. Najgorsze jest to, ze nie moge sie pogodzic z zachowaniem syna. Gdzie jest ten chlopiec, ktory odplywala ze mna w kraine marzen, ktory chcial sie ze mna "lelac"smutny((
Pozdrawiamwesoły
  
Electra28.04.2024 23:56:42
poziom 5

oczka

Przejdz do góry strony<<<Strona: 8 / 63>>>    strony: 1234567[8]91011121314151617181920

  << Pierwsza     < Poprzednia      Następna >     Ostatnia >>  

HOME » UZALEŻNIENIA - NAŁOGI » WSPÓŁUZALEŻNIENIE

Aby pisac na forum musisz sie zalogować !!!

TestHub.pl - opinie, testy, oceny